Serial jest naprawdę niezły ale idiotyzmy głównych postaci aż bolą. Najbarsziej mnie wkurzała Kinsey. Morderca mojego ojca jest w moim domu i grozi mojej rodzinie bronią? Jasne, sprowokuję go XD Aż się dziwię że nie strzelił do niej. Tak samo w ostatnim odcinku pierwsze co to powinni związać Dodge co oczywiście tego nie zrobili nawet później. Zauważyli, że coś jest nie tak bo nie ma korony ale walić to, pozbędziemy jej się otwierając drzwi na których otwarciu jej zależało i wciepiemy ją tam XD Nie wspominając, że wiedzieli doskonale że posiada klucz do zmieniania twarzy. Tak samo sytuację z Samem można było rozwiązać używając pozytywki. Po co w ogóle Tyler odrzucał tą laskę z którą się spotykał? To wszystko było bezcelowe.
Co do Sama to mam nadzieję że w sezonie 2 wróci jego wątek.
Szczytem chamstwa było powiedzenie dwóm chłopakom że chce z nimi chodzić jednocześnie XD
"Nie chce mi się wybierać więc wybieram obu" jasneee, w prawdziwym świecie też to tak działa.
Jestem ciekawa jaki cel miała Dodge w otwarciu drzwi Omega i mam nadzieję, że wyjaśni to jej niektóre nielogiczne akcje.
A, prawie bym zapomniała. Mamy klucz by przywrócić zmarłych? Jasne, dajmy go dziewczynie która straciła chłopaka, to jest najlogiczniejszy wybór.