Ogólnie serial mi się spodobał. Pomijając irracjonalne zachowanie dzieciaków. Szczególnie Kinsley i Tylera. Spodobał mi się do tego stopnia że chyba się wezmę za komiks. Ciekawy pomysł dający scenarzystom pole do popisu. Jedna Rzecz po zakończeniu seansu nie daje mi spokoju. Jeśli Dodge wcielała się też cały czas w Gabea, to powinien on się pojawić w szkole po Lockach. Tak też chyba było. Pierwszy raz pojawił się jak Kinsley używała pozytywką. Dziwi mnie że tak łatwo mu zaufała. Trochę na łatwiznę poszli z tym wątkiem. Mogli w inny sposób wprowadzić jego postać. Mógł ich "nakryć " podczas używania innych kluczy. Tutaj przecież mogli się łatwo z tego wytłumaczyć a ona od razu mu wszystko wyjawiła, jakby to był jej najlepszy kumpel.