Ja rozumiem, że "były głosy w internetach", że SAO jest "za ciężki". Powstała więc nisza, którą miało zapełnić LH, ale na gacie Zeusa, to jest słabe. Japoński patos to się wylewa z monitora a dowcipy są przewidywalne niczym amerykańskie seriale.
Anime ma też dobre strony - sam dobór głównych postaci - strateg (z nerwicą natręctw przejawiającą się specyficzną formą poprawiania okularów), assasin (wmawiający sobie, że jest ninja i ma właściciela) i zboczeniec. Choć, to za mało.
Co jak co, ale właśnie osobowości bohaterów są wyklepane, w większości anime ''cztero-oki'' cały czas poprawia okulary, znajdzie się też zboczeniec któremu leci krwe z nosa na widok ''bejbe'' i mało wygadany killer, który raczej góruje umiejętnościami, brakuje jeszcze nieporadnej dziewuszki z piskliwym głosikiem która za wszystko przeprasza. Jak narazie 1 odc. mnie nie poruszył, pożyjemy zobaczymy, może coś tam drgnie.
Wciąż to czuję - jeszcze mi się nie przejadło i uważam, że to dobra ekipa. Z kiepskim scenariuszem nie zrobi się nic przyzwoitego, więc z oceną czekam na to, co przyniesie scenariusz. W tej chwili jest źle, ale dam jeszcze 5-6 tygodni.
"brakuje jeszcze nieporadnej dziewuszki z piskliwym głosikiem która za wszystko przeprasza."
Wykrakałeś (Serara). W tej produkcji nie ma ani jednej ciekawej postaci.
Sama bajka strasznie irytująca. W przesadny sposób pokazano przewagę głównych bohaterów nad innymi (superinteligentni, superzgrani, supersilni etc., podczas gdy cała reszta ludzi wciągniętych do gry to stadko baranów, którzy mogą im lizać stopy). W tej kreskówce słowo "problem" należy traktować z przymrużeniem oka, bo co by się nie stało (zostali przez kogoś zaatakowani, trzeba coś załatwić, dogadać się z kimś...), to ich przezajebistość pozwala im wygrać z palcem w... nosie.
Fabularnie lipa - dużo czczej gadaniny, w kółko powielane gagi i dużo sytuacji typu "zapchajdziura".
Mam wrażenie, że to, co pokazano w 1. sezonie, dałoby się upchać w półtoragodzinnym filmie. 4/10,
Jak dla mnie Log Horizon na początek wyszło doskonale, a SAO na początku było w miarę ok ale po pojawieniu się alfheim online to już syf. I taki małe info dla tych co nie zaglądają na MAL, będzie mieć 25 odcinków więc czekam na następne ^_^.
Ja mam takie pytanie gdzie tu masz ten wylewający się japoński patos?
Co do anime zgadzam się że postacie są oklepane aż do ból i sztampowe i tu się twórcy nie wysili, Co do fabuły jak dla mnie za wolno się rozkręca chociaż autorzy chcą opisać szczegółowo gry RPG bo tak na razie fabuła wygląda: Spoiler mały mam nadziej że fabuła ruszy jak główny bohater zdobędzie te 5 milinów i wybuduje czy tam kupi budynek pod gildie
Nowy odcinek i nowe problemy. Generalnie jak na chwile obecną jestem pół na pół. Całkiem fajnie to wygląda jak wypełniają jego plan na 5 milionów i zdobywają sojuszników, ale na litość czemu oni wsadzili tam wątek rodzenstwa, które jest wykorzystywane przez złą gildie. Chyba przegapiłem moment w którym jest powiedziane, że można wypisać się z gildii. W końcu co to za problem wypisać się, jak cie zabiją to wracasz do katedry i grasz dalej, ewentualnie podbijasz to okularnika i zapisujesz się do jego gildi, i jeszcze ten placz + ``Nie zasługuję by mnie uratował``.
Sam autor przyznał że NHK obcięło kilka wątków ze względu na dzieci do których serial jest kierowany w Japonii, w light noveli jest wszystko doskonale wyjaśnione dlaczego nie mogli uciec
MAŁY SPOILER
-----
W log horizon można wykonywać akcje w których postać odczuwa ból, a nie spada im HP, np jest możliwość wykręcania ręki, a nawet gwałtu w strefach non-pvp. I uwierz mi to co pokazali w anime odnośnie tej gildii to pikuś przy tym co robią oni w light novel.
Bardziej niż o odczuwanie bólu itp. chodziło mi o możliwości. Interfejs jest prywatny i każdy ma dostęp tylko do swojego, więc nie wiem gdzie jest problem wypisania się. Tak jak napisałem chyba to przegapiłem więc możesz mi przypomnieć?
Powiem tak, light noveli nie czytałem, ba! Po angielsku praktycznie nic nie ma przetłumaczonego, a swoja wypowiedz bazuje na tym co czytałem na stronie animesuki.
Moja odpowiedz bazowała na aspekcie psychologicznym. Pokoje mają blokady i nawet jak oficjalnie by opuścili gildie, to i tak nie mogli by uciec - sprowadziło by na nich to tylko cierpienie.
O dokładne działanie interfejsu gildi trzeba pytać autora, robi on czasem ama na 4chan/a
cytat z http://log-horizon.wikia.com/wiki/Hamelin
"Like most guilds, the Hamelin guild owns a Guild Hall of its own, a special zone for its members. Though Guild Halls are originally non-combat areas, the Guild Master adjusted the Guild Hall's setting, allowing combat in order to "manage" the beginners.[4]"
No dobra pokoje mają blokady, dzięki czemu nikt nie wejdzie na teren twojej gildii, jednak nie było mowy o wyjściu. W momencie kiedy Schreider był na terenie okularnika, bez problemu został teleportowany na jakiś wypiździec. Jako tako wychodzi na to, że jeśli wypiszesz się z gildii jesteś obcą osobą, więc możesz swobodnie wyjść poza jej teren. ``special zone for its members`` - wychodziło by na to, że mam rację, więc albo się mylę albo fabuła jest dziurawa jak Szwajcarski ser.
Spoilery! Jak dla mnie to w ogóle ten wątek z ratowaniem ciemiężonych i uciśnionych mogliby sobie darować, teraz w anime dostajemy beznadziejne postacie w postaci kapłanki(słabej psychicznie, którą trzeba zawsze dopingować i wspierać) oraz samuraja, które raczej denerwują i bardziej wolałbym oglądać dalsze losy konferencji(spotkania) na którym jest hagremegane i paczka. A co do porównań z SAO, dla mnie wygląda to tak: SAO to faula w której są też wyjaśnione zasady i mechanika MORPG, natomiast w LH jest odwrotnie, fabuła raczej mało ważna, skupiająca się prawie wyłącznie na pokazaniu rpg od podstaw oraz(bo a jak, nie może tego zabraknąć w każdym szanującym się anime) pomoc nakamana i innym graczom.
PS: czy was też irytuje pan Nianta i jego "nian-y" oraz głos jego "grupi"(czyli tej druidki, której imienia nie pamiętam).
Szczerze, bardzo mi się podoba pomysł podzielenia grupy na żółtodziobów i tych od konferencji. Oczywiście mogli by to usprawnić.
To anime/manga ma potencjał, a w szczególności postacie, które są dorosłe - bo nie wprowadzają do fabuły żadnych innych komplikacji, tylko ją napędzają.
Pan kot brzmi jak ukryty pedofil, ale jednak bardziej frustrują mnie takie nieporadne postacie, w SAO było by to może bardziej uzasadnione, bo była możliwość śmierci, w LH jak umierasz to wracasz do katedry więc nie wiem jaki tak naprawdę miała problem ta kapłanka.
Po pierwszym odcinku też myślałem że to gorsza wersja Sword Art Online.
SAO miało genialny początek, było też kilka genialnych odcinków, ale wszystkie właściwie dotyczyły walk. Koncepcja "świata wróżek" do mnie nie trafiła.
W Log Horizon pierwsze odcinki były znośne. Jako że były inne anime które oglądałem, to po pierwszych 5 sobie odpuściłem i wróciłem dopiero teraz (czyli przy 16). Obejrzałem wszystko za jednym razem i poziom fabularny jest na wyższym poziomie niż SAO - historia o 5 mln była świetna. W odcinku 14 musiałem sobie cofać by dokładnie zrozumieć koncepcje przedstawiane przez tego Maga, a trochę interesuje się duchowością. Ciekawe czy skoro tak się przyłożyli by to przedstawić to mają zamiar jakoś tego użyć? Może coś w stylu "ducha w maszynie"? Te tracone informacje mogą być przecież gdzieś zapisywane i fragmenty kodu mogłyby tworzyć jaźń nadrzędną:))
Walki póki co są kiepskie, ale czas walk najwyraźniej dopiero się rozpoczyna liczę że to się zmieni.
Możliwość zadawania bólu w strefach bez walk jest absurdalna. To otwiera taką drogę do nadużyć, że przebywanie w mieście jest bardziej niebezpieczne niż na zewnątrz. Każdy poruszający się sam gracz byłby od razu napadany przez grupki chcące go okraść. Wystarczy takiego unieruchomić a potem torturami zmusić do oddania wszystkiego. A napadany nawet nie mógłby się bronić, bo przeciwko kilku musiałby walczyć, bo by się spotykało z reakcją strażników.
Ta koncepcja jest chyba największą wadą tego anime.
Moim zdaniem Log Horizon jest znacznie słabszy od SAO, bardzo mi to anime przypadło do gustu, sam pomysł na przeniesienie gry na anime genialne :) w LH przeważnie tylko gadają, jeśli jest już jakaś walka to trwa ona bardzo krótko, do tego główne postacie już osiągnęły maksymalny poziom więc co oni tam mają robić .... jak dla mnie to strasznie długo się cokolwiek rozkręca a takich anime nie lubię.Oglądam to anime ze względu właśnie na podobieństwa do SAO.Postacie non stop są w tych samych ubraniach, mimo walk z mobami jakoś nie widać nowych itemków ani nic w tym stylu .... Skoro już brać się za tworzenie takiego anime to może niech faktycznie "wsadzą" w nie elementy jakie występują w grze....
Nie mają maksymalnych poziomów - wraz z wejściem nowego dodatku level cap został podniesiony do 100.
Fakt, przyznaję że przegapiłem to :D lecz mimo wszystko, skoro już ten lvl cap został podniesiowi to mogli by ruszyć się i wbić chociaż jeden poziom... ileż można gadać ?!anime o grze a walk jak na lekarstwo, a jak już są to trwają z 2-5min haha.
z anime ktore uwazalem za dobre, stalo sie srednie.. jeszcze daje mu szanse ale te odcinki "slice of life" sa tak niemozliwie nudne.. gdyby nie konwencja mmo/fantasy po odcinkach 22/23 rozwazalbym drop serii:)
Zgadzam się z Tobą, odcinki z czasem zamiast być lepsze, bardziej obfite w walki, skupiające się na jakiś "raid'ach" to zamiast tego mamy natłok rozmów i innych pierdół ... odcinek "Jaskółka i szpak" ... WTF?! czy też jakiś "Walc dla dwojga", litości!Anime o mmo/fantasy a oni sobie jakieś bale urządzają w świecie gry?Na początku wkurzył mnie sam fakt że główne postacie mają już osiągnięty najwyższy lvl (dopiero po czasie dowiedzieliśmy się że lvl cap został podniesiony)...Oby się rozkręciło bo jak na razie zrobiło się słabe
Zauważ, że oni chcą zbudować nowy porządek w świecie w którym się znaleźli. Ja polubiłem to anime właśnie dlatego,ze jest tam mało walk a więcej kombinowania i knucia.
Knucia.. Jednym z moich ulubionych anime jest Berserk i jak dla mnie świetnie się nadaje do skontrastowania z LH w kontekscie tego co napisałeś.. w Berserku najciekawsze było dla mnie, knucie Grifitha a cała reszta krwawej jatki to podkreslala.. w LH mamy troche "ogarniania" nowego swiata i ok, to mi sie podoba.. ale o ile w Berserku szło to w parze z brudnym brutalnym swiatem, tu mamy jakies male dziewczynki - gruppies bohatera (motyw tej kaplanki to taki crap..), sprzedawanie paczkow itd.. teraz pojawia sie jakies zlo i.. jest karykaturalnym stworem:)
Edytując moją wcześniejszą opinię...
Anime dobre, ale mam poczucie jakby scenariusz był pisany przez jakiegoś anemika, któremu potajemnie dopisuje sceny jakiś choleryk.
Akcja się wlecze niemiłosiernie, potem kilka sekund ni z gruszki ni z pietruszki, wbija się coś intensywnego i fascynującego, by zaraz się urwać i powrócić do normalnego flegmatycznego "nierozwoju" akcji.
Jestem chyba naiwny, ale liczyłem że ostatnie odcinki będą silnym uderzeniem. Liczyłem tak do ostatniego. Przedostatni dawał takie złudzenie. A napięcie które w nim stworzyli zniknęło po minucie ostatniego odcinka. A potem powrót do nudy... jakiś wyrwany z kontekstu motyw z ukazaniem "głównego wroga" czy cholera wie kogo, i powrót do nudy.
Z perspektywy całej serii to jednak anime mnie zawiodło. Czuje się wręcz zmanipulowany! bo przez całą serię dawało mi poczucie że "już za chwilę się zacznie" - tylko że nic się nie zaczęło:(
Z oglądaniem kolejnych sezonów poczekam do końca anime i opinii widzów, bo na ten czas, nie widzę sensu by to dalej oglądać.
Można mnie nabrać raz, ale na dwa kolejne sezony się nie dam:p
Jak dla mnie to jest LH jest better od SAO. Jasne SAO ma genialny początek i cały początek jest w sumie hm cudny aż. Problem zaczyna się, gdy w głównej postaci ofc podkochują się wszystkie żeńskie bohaterki co dla mnie jest jakieś dziwne. Jest na to nawet taka myśl - jedną kobietę jest ciężko zadowolić, a co dopiero kilka, ale mniejsza o to.
W LH postacie są przerysowane - ich charaktery z reguły to jedna jakaś dominująca cecha i tyle. W SAO właściwie mamy to samo tylko mniej widocznie. Właściwie to jedyną postać porządnie nakreśloną jest jej główny bohater, reszta wydaje się taką otoczką na siłę dodan(żeby nie było, że nasz solo player to taki demigod w grze i wszystkich przeciwników niszczy 1,2,3). W LH postaci jest multum, tudzież ciężko jest, żeby nakreślić je odpowiednio. Zwracam też uwagę na to, że o ile mnie pamięć nie myli SAO jest na podstawie mangi, a LH na podstawie light novel. Ze względu na oczywistą trudność przełożenia ogólnie noveli (są zdecydowanie bardziej rozbudowane od mang), twórcy LH musieli się ograniczyć do minimum (choć dali radę wstawić tutaj więcej fillerów niż SAO, co przeczy wcześniejszemu wnioskowi, ale czekajcie). Fabuła w LH skupia się na świecie, a SAO na głównym bohaterze. W LH w niemalże każdym odcinku znajdujemy jakieś wyjaśnienie czegoś, co istnieje/istniało w świecie gry. Stąd fillery pojawiające się nie są nudne, bo zawsze pojawiają się dodatkowe informacje.
Główna różnica między obydwoma anime (co wyjaśni, dlaczego w LH jest mniej walk i wydaje się wam nudniejsze) jest taka, że główny bohater LH przede wszystkim chce się dowiedzieć co się właściwie stało. W SAO mamy z góry podane zadanie (przynajmniej na początku), do którego wszyscy się z Assault Squad się przykładają. O ile wątek śmierci w SAO jest bardzo ciekawy (ale po raptem 15 odcinkach kończy się, a potem jest praktycznie love story rodem jak ze starych opowieści o rycerzu ratującym królewnę z wieży*gigantycznego drzewa :P) to preferuje wątek eksploracji świata i walki z problemami, które dotykają Adventurers w świecie LH. Dla nich to świat, który wydaje im się, że znają, ale który ma jeszcze wiele w zanadrzu, żeby im pokazać.
LH samo w sobie wydaje się bardziej wyluzowane. Powtarzane gagi osobiście mi nie przeszkadzają, wręcz je lubię (ot taki stały element zrzutów, a uważam, że pewne żarty nigdy się nie nudzą - kwestia dobrania sytuacji, lub nie nudzą się, bo to jak z NPH w How I Met Your Mother w kółko leci mniej więcej to samo, a jednak nie nudzi). SAO ma żartów tyle co kot napłakał. To moja osobista opinia. Jeśli ktoś chce obejrzeć coś poważnego mamy do tego inne anime z Death Note'm na czele. A ciężkość SAO kończy się dość szybko w sezonie 1, bo jakoś wątek poruszony na początku sezonu drugiego wcale mnie nie ruszył. Właściwie to miałem dosyć i nigdy nie dokończyłem sezonu drugiego.
Kwestia kreski i grafiki jest taka - w obu wypadkach jest spoko i niczego mi nie brakuje. Jasne nie jest to Ergo Proxy, które niszczyło klimatem i stylem kreski. Jeśli ktoś naprawdę chce się przyczepiać to powiem, że zarówno w LH jak i SAO kreska jest na poziomie poprawnym. Jednak przypominam to jest anime, nie najnowsza animacja Pixar czy najnowszy trailer WoW'a tylko anime. Z fabułami, które zawierają totalne absurdy (bo przecież to co się dzieje w LH to pełen absurd :P fabuła SAO ma większe prawdopodobieństwo, że takie coś może nas czekać w przyszłości) jest tak, że wolę, gdy wyraźnie widać, że kreska nie próbuje udawać rzeczywistości. Wiadomo nie pomylę tego z rzeczywistością, ale wyobraźcie sobie co myślą dzieci jak oglądają takie rzeczy. Z góry ma być sztucznie by wiadomo było co jest rzeczywiste, a co nie jest.
Podsumowując preferuję LH nad SAO. Przede wszystkim na wyraźniejszy luz w LH, wątki eksploracji świata oraz empirycznego podejścia głównego bohatera. SAO mimo wyraźnie większej popularności fabułę ma niczym bajka na dobranoc, gdzie bohater ratuje księżniczkę, a wszyscy żyją długo i szczęśliwie.
P.S. Kumple, gdy oglądali np Death Note'a powiedzieli, że nie lubią, gdy wszystko jest wyjaśnione krok po kroku. Ja takie wyjaśnienia lubię, ponieważ nasz świat jest złożony, ale wystarczy, że duży problem rozłożymy na małe. Na takie małe problemy o wiele łatwiej wpaść na rozwiązanie. LH także zawiera tego typu rozumowanie, ale wszystko zaczyna się od zdobycia odpowiedniej liczby informacji (jak wywiad wojskowy przed rozpoczęciem działań wojskowych). Jest to kolejny powód, dlaczego LH > SAO, bo zwyczajnie potrafi uczyć myślenia (ofc w odpowiednich schematach).
Jak nie będziesz miał co robić, to przemęcz ten drugi sezon SAO w całości i zobacz, czy dalej Cię nie ruszy
Obejrzane mam wszystko i drugi wątek Mother Rosario jest mocny tyle powiem. Dla mnie w życiu ważne są emocje i ważne jest to co wiemy, myślimy. Emocje, bo tworzą to kim jesteśmy, to co wiemy, bo nas to rozwija, wzmacnia buduje. LH bardziej jest na myślenie, prostsze artystycznie, ale mega plusem jest tu schemat w jakim Shiroe myśli - ot zwyczajnie uważam, że jego warsztat pracy jest godny polecenia. W SAO bohater jest prostszy, ale historia bardziej emocjonalna, artystyczna w ten sposób. Sam wątek uwięzienia z 1 sezonu jest mocny, potem wątek sezonie drugim z tą dziewczyną, heh. Oglądając LH człowiek uczy się jak rozwiązywać problemy, jak się do nich zabierać (stąd schemat zbieranie informacji, opracowanie planu, działanie), a oglądając SAO człowiek uczy się zrozumienia dla innych ludzi (właściwie to oglądając cokolwiek, czy obserwując ludzi uczymy się tego, ale chodziło o to, że w tym kontekście emocji, zrozumienie SAO > LH.) LH zwyczajnie pomija,częściej ignoruje te emocjonalne części (rzadko się zdarza, aby bohater w LH mówił nam, że czuł się źle z tym czy tamtym, nie częściej to o strategii czy innych nowych informacjach). Porównywać nie porównywać, da się porównać czy nie? A w cholerę z tym - i jedno i drugie lubiłem, jedno i drugie czegoś mnie nauczyło, a w życiu najbardziej lubię nową wiedzę.
Mi się bardziej podobało LH bardziej przypominał gre MMO niż SAO które jest nudne i ma słaba fabule
Moim zdaniem porównywanie tych dwóch seriali nie ma sensu. Jedyny wspólny mianownik, to umiejscowienie akcji. SAO, to anime, w którym główny bohater za pomocą miecza wyrąbał sobie drogę do serca widzów, natomiast Log Horizon skupia się na szeroko rozumianej strategii.
Wielu ludzi twierdzi, że poziom SAO spada w I sezonie, a tak naprawdę jest on utrzymany, a jedyne co się zmienia, to stawka. W I części I sezonu jest ona bardzo wysoka, stąd każdą walkę można uznać za heroiczne poświęcenie, co niesie za sobą dużą dozę emocji. Jednak gdy stawka znika, przestaje być poważnie i zaczyna się zabawa, walki przestają być heroiczne. Jedyne co zostało scenarzystom do dyspozycji, to dramaty osobiste, a że te nie były zbyt wyszukane, to mamy powody do narzekania. W drugim sezonie wyciągnęli wnioski i było stosunkowo dobrze, choć ciągle daleko do otwarcia tej serii.