Po głębszym zastanowieniu Przyjaciele to przy Lokatorach nie jest to. Jacek, Krysia i Zuzia, są super, a Franek bije Joey'ego na głowę. Franek mistrz, a odcinki bez niego są dużo uboższe. Szkoda, że w późniejszych odcinkach państwo Bogaccy wyprowadzili się i stali się Sąsiadami Państwa Cwał-Wiśniewskich z ich ukochanym urwisem Piotrusiem (świetna kreacja Julka Kameckiego). Pan Roman grany przez Andrzeja Kopiczyńskiego (40-latek), to z całym szacunkiem nie to samo. Chociaż jakby się tak zastanowić, to też dał radę i wpasował się w specyficzny humor tego serialu. W końcu nie jest to tylko tandetna kalka z amerykańskich seriali, tak jak to twórcy seriali czynią obecnie, a humor jest dostowany do realiów naszej polskiej rzeczywistości. Paczka przyjaciół borykająca się z przyziemnymi problemami dnia codzinnego, to przecież my sami - młodzi ludzie, studenci, zakochani, lub szukający łatwego podrywu, a także kombinujący jakby tu zarobić, a się nie narobić. Oczywiście odbici w krzywym zwierciadle, a wszystko podane w świetnej, nieco przerysowanej formie. Aktorzy, jak i wszyscy twórcy wspięli się na wyżyny. Dziękuję Wam wszystkim za te lata spędzone wspólnie przed telewizorem i pozostaje mi wyrazić jedynie ubolewanie i żal, że dziś już nie kręcicie kolejnych odcinków. Zresztą wymiana głownych aktorek nie wyszła serialowi na dobre. Na szczęście zawsze pozostają powtórki. Jeszcze raz - dziękuję!!!
I chociaż wiem, że mój opis nie jest najlepszy, ale to dlatego, że piszac te słowa jestem bardzo podeskcytowany. W końcu ten serial tak nierozerwalnie łączy się z moim całym życiem, a latami dziecęcymi w szczeglności. Zresztą żadne słowa nie wyrażą wszystkich emocji, jakie odczuwam wracając co i rusz do tego wspaniałego sitcomu, oglądając odcinki powtórkowe, które za każdym razem śmieszą tak samo, lub jeszcze bardziej.
Wiadomo, że nie stał. Ten serial jest od przyjaciół lepszy, bo świetnie oddaje nasze polskie realia, a nie jakieś tam zgniłe zachodnie antywartości.
Ach o to Ci chodzi! Na takiej samej zasadzie można iść do piekła za jedzenie homara i krewetek. Niczym złym nie jest natomiast bicie żony i niewolnictwo. Kto odczytuje Pismo Święte dosłownie? W zasadzie za bycie lesbijką czy gejem nie idzie się do piekła, tylko za seks homoseksualny. Dziwne to Chrześcijaństwo.
homoseksualistą po prostu się jest, to nie jest wybór. W Biblii potępia się rozpustę i zboczenia, a nie orientacje.
spadaj z tym hamerykańskim syfem,dobre bo polskie a to co kręcą na zachodzie to kicz do potęgi 8
Poziom humoru serwowanego nam w tym serialu znaczaco odstaje od kultowych "Przyjaciol". Czasem oczywiscie mozna sie zasmiac, ale to nie sa salwy smiechu jak w "amerykanskim odpowiedniku".
Nigdy bym nie wpadła na to, by porównywać Lokatorów do Przyjaciół. Nie ta liga, nie ten rozmach. Lokatorzy są strasznie liniowi. Najpierw niedomówienie, zła interpretacja usłyszanego fragmentu wypowiedzi, potem podążanie w tym mylnym kierunku, a na koniec wyjaśnienie pomyłki. O ile raz czy dwa może to śmieszyć o tylko ponad 200 razy męczy. Zawsze tak samo, nic się na błędach nie uczą, żeby chociaż raz zapytali wprost, to nie. Postaci płaskie, niemal wszystkie "dziewczyny" Jacka są głupie, puste i puszczalskie, kiedy Jacek się spóźni to już umawiają się z sąsiadem. Swoją drogą, skoro już tak autor tematu nawiązuje do grzechów, to czy postać Franka nie cudzołoży aby?
Chociaż to pewnie i tak żart autora.
Serial moim zdaniem jest mierny, nie przedstawia żadnych wartości; kłamstwa, kombinowanie (bezskuteczne i bezsensowne), brak zaufania itd. No i przewidywalny każdy odcinek, kiedy ktoś rozmawia np przez telefon, to już wiadomo, że wyjdzie z tego bezsensowne nieporozumienie.
Drobne kłamstwa, oszustwa i niedopowiedzenia, to żaden grzech. Przez to są to postacie z krwi i kości, a nie płaskie, beznamiętne manekiny. Trzeba po prostu oglądać z przymrużeniem oka i... wczuć się w klimat. ';)
Ale te ich kłamstwa są bezsensowne, nawet z przymrużeniem oka nie jest to śmieszne po którymś razie, a o grzechu pisałam tylko w przypadku cudzołożenia :] I to tylko w kontekście wcześniejszej dyskusji.
fRANEK TO PO PROSTU (chciałby być) MACZO, aczkolwiek nieco nieporadny i nie wychodzi mu z dziewczynami :(
Wiem, wiem. Chociaż i Franek i Jacek traktują kobiety przedmiotowo, przy czym są strasznie nieporadni, ale nie tak uroczo nieporadni, tylko po prostu frajersko nieporadni.
HaHaHa. Przedmiotowo, jak to głupio brzmi. Oni po prostu są przerysowanymi facetami. Raczej denerwuje mnie bardziej Krysia, która opiera się Jackowi na wszelkie moźliwe sposoby. A tak sie chłopak stara.
Brzmi tak jak brzmieć ma, w ogóle nie liczy się dla nich osobowość tych dziewczyn. Jedne kryterium to uroda. Co do postaci Krysi to mnie zastanawia, czy ona miała być przeciwieństwem Zuzi? Miała być inteligentniejsza, bardziej zorganizowana i ogarnięta? Nie do końca rozumiem miejsce tej postaci. Jest strasznie nijaka i równie głupiutka, jak jej koleżanka.