Nie widziałem pierwszego sezonu, seans zacząłem od sezonu drugiego i muszę stwierdzić...
To jest całkiem inna bajka niż to co oglądałem w dzieciństwie.
Looney Tunes dorosło razem z widzem. Zamiast głupawych, irracjonalnych krótkometrażówek
dostajemy skecze na nieco innym poziomie, gdzie dominuje zabawa słowem i absurdem.
Looney Tunes po tylu latach wciąż bawi choć w nieco inny sposób, mimo tej wielkiej odmiany
najlepszą postacią wydaje mi się Duffy, który jako jedyny zachował swoje pokłady debilizmu i szaleństwa co wcześniej. Nie wiem dlaczego, ale właśnie to szaleństwo i brak sensu podoba się najbardziej, choć nie przeszkadza to w docenieniu scen z Buggsem czy Samem. Brakuje nieco choćby Tweetyiego czy Tazza...
Oceniam wysoko bo wciąż się śmieję!
aa tam, nie powiedziałbym.. fakt, że jest parę takich dość ssących (chyba jakichś eksperymentalnych) odcinków, jak ten na wakacjach ze "scarlett johansson" (wtf?), ale takie jak: "podwójna randka" (chyba najlepszy ze wszystkich, które widziałem), ten z wydziałem komunikacji, z gliną po służbie i wiele innych, trzyma niezły poziom, na równi z przetłumaczoną częścią II sezonu (chociaż akurat odcinek z rękawiczkami bije większość na głowę:P)