Oglądałam z prawdziwym zainteresowaniem i przyjemnością. Chemia między głównymi bohaterami jest niezaprzeczalna. Bardzo interesujący, fascynujący i rozbudowany świat przedstawiony. Bohaterowie mają duszę i głębię, rozwijają się z czasem. Zwykle nie przepadam za takimi postaciami jak główna bohaterka, a jednak Orchidea jako wróżka chyba mnie zaczarowała bo ogromnie ją polubiłam. Zarówno główni bohaterowie jak i ci drugoplanowi urzekli mnie każdy na swój sposób. Nie wszystkie postacie polubiłam- były i takie, których szczerze nienawidziłam, ale nie można odmówić im uroku, charyzmy i to, że jak najbardziej byli potrzebni. Jestem tą chińską dramą oczarowana i zachwycona.
Jeśli tak bardzo Ci się spodobała gorąca polecam Till the end of the Moon - podobna, choć mroczniejsza, wciągnie Cię nie wiadomo kiedy ;)
Sory ale "Till the end of the Moon" nie dorasta do pięt "Love between Fairy and Devil".
W "Love between Fairy and Devil" dowiadujemy się wszystkiego w swoim czasie, stopniowa przemiana bohaterów i uczucie wypracowane są na gruncie wspólnych przeżyć i obopólnego zrozumienia. Jest to naprawdę solidnie poprowadzona historia o początkowo zależnej relacji, która stopniowo rozkwita, przeżywa wiosny i zimy, by skończyć w naprawdę pięknym i zdrowym miejscu.
W "Till the end of the Moon" bohaterowie są skończonymi tępakami. Dostają gotowe rozwiązania na tacy, zmieniają zdanie i kochają się albo nienawidzą na podstawie tego, co im się przyśni albo co im się powie. Na dzień dobry tłumaczy się widzom całą historię i mamy uwierzyć, że uczucie narodziło się "bo facet miał trudne życie" oraz "bo babka przestała go lać". Bohaterowie nic wspólnie nie przeżywają, nie rozmawiają ze sobą i nie próbują zrozumieć siebie nawzajem. Nic tu nie jest zasłużone ani wypracowane, wszystko dzieje się przez przypadek. Strata czasu, nie polecam.
Sorry, ale to wyłącznie Twoje zdanie, a nie żadna prawda objawiona. Moim zdaniem natomiast "Till" jest znacznie lepsze, ale fakt, że relacje są pewnie trudniejsze do zrozumienia, bo w przypadku obojga bohaterów wynikają z głębokich traum. Tam miłość nie jest prosta i ładna, a gwałtowna, obsesyjna, niechętna, przepełniona bólem i długo trwa, zanim z uczucia toksycznego przeradza się w coś pięknego i dobrego.