To nie jest kolejna „Krwawa Pani Śniegu”. To „opowieść o dwóch kobietach”, taka, w której nawet lekkie, ledwo widoczne drżenie ust ma ogromne znaczenie. Tu krew się nie leje, jest subtelnie i pięknie, ale zadaje się ciosy (niemal?) śmiertelne. No i jeszcze - kto by się spodziewał takiego zakończenia...!