Irytuje mnie niesamowicie postawa Lucyfera wobec Chloe. Oklepany schemat starania się o panią detektyw, późniejsze ignorowanie jej stało się aż nadto irytujące.

tak, tak, tak. !!! podpisuję się pod wszystkim co napisałaś. Postawa Lucifera w każdym odcinku taka przewidywalna, uprze się na coś i już. Z kolei wydaje się, ze Chloe i Lucifer całkowicie zapomnieli, że coś ich łączy. Czasem pojawi się jakiś przebłysk zazdrości, albo przejaw, że zależy im na sobie, ale to za mało. Bardzo dziwnie prowadzona jest ta ich relacja.

Lucyferka oglądam od pierwszego odcinka z zapartym tchem. Pierwsze 2 sezony były super - co odcinek akcja oraz co nuż nowe wątki... Główne postacie super się w pierwszym sezonie przekomarzają i flirtują, w drugim już nieco mniej, ale rozwija się kwestia związana z przywiązaniem się oraz troską o drugą osobę. Główna postać intryguje, powala na kolana. Co do Chloe to już inna bajka - 3 sezon pokazuje jej dziwne zachowania (za dużo krzyczy na Lucka, ciągle go krytykuje, zachowuje się tak jakby ją męczył momentami). Lucek zrobił się troszkę mniej czujny i nie kontroluje tego co się wokół niego dzieje, brakuje mu tej 'diabelskiej mocy napędowej'. Postać Pierca najbardziej mnie wkurza, gdyż twórcy serialu specjalnie chcą namieszać w relacji Deckerstar :(
Co do finału myślę, iż będzie on wyglądał następująco: Lucek zostanie ranny, myślę że śmiertelnie (może przez Maze, chociaż bardziej obstawiam Pierca), nie wykluczone iż Chloe zastrzeli Pierca broniąc Lucka... Lucek umierając powie, że ją kocha... Ona go pocałuje i wtedy on odżyje =) Pierce wróci sobie do Piekła. The end. Może za bardzo powalony ten 'mój finał', ale coś tak czuję, że tak będzie.
CO SĄDZICIE???

Tom w jednym z wywiadów powiedział, ze będzie jakiś super moment Deckerstar w finale tego sezonu więc kto wie ;d

Myślę że wszystko jest możliwe. I wreszcie dowiemy się kim/czym jest Chloe =)

Też mi się nie podoba ta schematyczność - każdy odcinek to kolejna zagadka kryminalna, którą dziwnym trafem Lucyfer jest w stanie powiązać ze swoimi wewnętrznymi rozterkami i jak zwykle Chloe stara się rozwiązać zagadkę, a on swoje problemy emocjonalne (co zwykle prowadzi do tego że pani detektyw jest zawiedziona i ma żal do Lucka). Lucek jest przy tym taki naiwny, dziecinny. Nie potrafi jasno oceniać sytuacji, nie jest błyskotliwy ani sprytny, nie zauważa co się dzieje wokół niego.
I zastanawiam się jak to się wszystko ma do jego diabelskiej natury. Przecież jako władca piekieł powinien być najbardziej przebiegłą osobą na świecie, powinien być potężny i to on powinien dyktować warunki, a tymczasem nie jest w stanie poradzić sobie z Piercem, który mimo nieśmiertelności, wciąż jest tylko człowiekiem. Z mocy Lucyfera z pierwszych odcinków teraz możemy podziwiać tylko rozkładanie skrzydeł i czasem jakiś mocniejszy sierpowy. Nikt się go już nie boi, nikt nie czuje przed nim respektu. Rozumiem, że utracił swoje diabelskie oblicze, ale czy razem z nim stracił wszystko inne?
Czuję się trochę tak, jakby twórcy serialu nagle zmienili kierunek, w którym zmierza cała akcja i po prostu udawali, że niektórych sytuacji nigdy nie było. Że Lucyfer nigdy nie był jedną z najpotężniejszych istot we Wszechświecie, że między nim a Chloe nigdy nie było nic poważnego, że Chloe nigdy nie odkryła żadnych niepokojących faktów, które by podważały człowieczeństwo Lucyfera i sugerowały jego prawdziwą naturę...
Robi się z tego taki serial kryminalno-obyczajowy, chociaż w dzisiejszym odcinku (3x19) wątek nadnaturalny był już trochę mocniej rozbudowany. Może to znak, że jednak wracamy na dobrą ścieżkę? Oby...

Fenomenem sezonu 1 i 2 było to że akcja obracała się głównie wokół relacji Lucka i Chloe... Teraz są: Ella, Pierce, Charlotte, Linda, Amanadiel... Za dużo tego jak na serial tego typu. Twórcy powinni skupić się na postaci Lucyfera, a nie na dorabianiu mało istotnych wątków, relacji takich jak Linda/Amanadiel - to raczej nic nie wnosi i nikogo nie interesuje... Robi się z fajnego serialu Moda na sukces :O