Wydaje mi się, że takie Lucyfer miał powołanie i misje od swojego ojca żeby oczyszczać umęczone dusze w piekle i przysłał po to Rory do niego, żeby to odkrył, bo sam czuł się tak samo ( sam z resztą mówił w scenie jak Rory wracała do siebie, że to robota taty). Tez nie mogę zrozumieć czemu kazała mu iść do piekła i czemu Chloe nic nie mogła jej mówić o ojcu przez całe życie jak się urodziła po odejściu Lucyfera. Może zaburzyło, bo to jakos czasoprzestrzeń. Nie mam pojęcia. Podpinam i proszę o wytłumaczenie

Tak tez jest to dla mnie dziwne, że Chloe przez całe życie nie mogla powiedzieć prawdy o Lucyferze. I dlaczego na łożu śmierci siedzi przy niej tylko Rory, a gdzie Trixi? Cały ten sezon była odsunięta .. Fajnie, że po smierci Chloe jest z Lucyferem.

Dokładnie, widać że nie mieli pomysłu na Trixi i słabo to wyszło dosyć. Czekamy, az ktoś wytłumaczy nam całą sytuację na linii Lucyfer-Chloe-Rory, bo męczy mnie to i zaczynam myśleć, że coś przegapiłem wcześniej albo twórcy nie wytłumaczyli do końca

Mam tak samo, nienawidze takich nierozwiązanych histori.. I nie wiem czy przeoczyłam rozstanie Lindy i Amenadiela?

Ja się zastanawiam. Czemu on z piekła nie może wychodzic? Przeciez amadiel normalnie nawiedzał rodzinę i Chloe.

Dokładnie, to też mnie zastanawia..

Wydaje mi się, że dotarło to już do mnie. Po prostu takie było Lucyfera powołanie. Nie był człowiekiem i nie było mu pisane zostać na ziemi. Musiał ktoś nieść światło w piekle żeby plan Boski się wypełnił i tym kimś mógł być tylko Lucyfer i musiał się temu całkowicie poświęcić . Wiadomo, że fajnie byłoby jakby został i wychowywał Rory ale to coś ponad to wszystko, jego przeznaczenie, a ona to zrozumiała i chciała tego. Co do Chloe, to ostatnią scenę odbieram tak, że Lucyfer poświęcił swoj czas na ziemi żeby być jej partnerem w jej przeznaczeniu w policji, a ona po śmierci tak samo, została jego partnerką w jego przeznaczeniu na wieczność. Dla niego w piekle ta rozłąka to był moment, chwila, bo tam czas leci inaczej, świadczy że rozmawiał z tym francuzem mordercą co chciał go zabić. Dla Chloe to musiało być tylko ciężkie ale wiedziała że po śmierci się spotkają i tak się stało ;)

Nic nie zrozumiales. dla Lucka w piekle to nie byla chwila, to byla czla wiecznosc.

To też jest mój główny zarzut do tej historii! Wszyscy mogli się ruszać i latać po różnych „wymiarach” a on jedyny musiał siedzieć tam na miejscu… przecież mógł czasami poleciec i odwiedzić rodzine, a właśnie Chloe mogła wytłumaczyć córce, gdzie jest jej ojciec, zamiast później robić dramę, że jego nie było i wtedy cały sezon wyglądałby inaczej…

Nie rozumiesz. Nowo narodzona Rory nie może dowiedzieć się prawdy, bo inaczej wszytko byłoby bez sensu. Podróż w czasie Rory, była w takim celu żeby właśnie "zbawić" Lucyfera, żeby odnalazł swoje powołanie, nie odnalazłby go, gdyby Rory nie była na niego zła i nie uratowałby jej od czynienia zła. Jakby wszystko powiedzieli nowo narodzonej Rory to wszytko tamto straciło by sens i było nie potrzebne.

I dlatego nie ma to dla mnie sensu i innych osób - bo wcześniej mógł wychodzić z piekła a teraz nagle nie może. Co się zmieniło w tym czasie? Nic.

Może wyjść z piekła ale dał słowo Rory, że tego nie zrobi, bo to już się wydarzyło w przyszłości. W sensie, że odszedł bez wyjaśnienia i Rory nie chciała zmieniać przyszłości, bo wie że Lucyfer ją kochał i jego powołaniem jest być w piekle i oczyszczać dusze. Jakby się pojawiał co jakiś czas na ziemi to my już możemy sobie dopowiadac, czy byłoby okej czy może z nowu zniechęcił by się do piekła i duszę by nie były ratowane a tego Rory by nie chciała i to był jej wybór, wolała nie zmieniać przyszłości i dlatego prosiła Lucyfera o to

Chodziło tu o niego a nie o Chloe i Rory. Nie mógł być na ziemi, bo jego miejsce jest na stałe w piekle, tyle że czuł i myślał że musi torturować ludzi wcześnie, a cała historia opowiada o tym jaki Bóg miał plan na niego.

Dobra, dziwna ta pętla czasowa. Dziewczyna ma skrzydła i jest aniołem a jakos nie odwiedziła swojego ojca. A już cofając się w przeszłość to do piekła normalnie wchodzi.
Cala ta historia mnie jakos nie przekonuję.

Jest to trochę naciągane, mogła przecież w swojej rzeczywiści go odwiedzić to prawda. Jedynym logicznym wyjaśnieniem jest to, że jak się dowiedziała że to on to wtedy przez ten gniew ją przeniosło w przeszłość żeby odnaleźć Lucyfera i pomóc mu odkryć powołanie (plan Boży)

Lucyfer może normalnie wychodzić z piekła. Chodzi tu o pętlę czasową, którą przerwałby będąc w życiu Rory. To, że odkrył swoje powołanie zostało spowodowane tym, że nie było go w życiu Rory więc ona ze złości cofnęła się i pomogła mu je odkryć. Gdyby Lucyfer nie spełnił jej prośby i był obecnym ojcem - nie cofnęłaby się, Lucyfer nigdy nie spełniłby swego powołania co mogłaby mieć katastrofalne skutki. Zresztą, Rory wracając do swojego czasu mówi, że czas w którym go przy niej nie było to tylko kropla, mają dla siebie całe millenia.

Czyli w dużym skrócie, wszystko musiało się skończyć tak a nie inaczej bo inaczej w ogóle by się nie wydarzyło.

Jakie zbawić? Przecież on to wiedział od samego początku, z rozkazu ojca. Zrozumiał to w 4 czy 5 sezonie że taki był boski plan.
Przez cały 6 sezon jest powtarzane że mają wolną wolę albo że jednak nie do końca. Ja myślę że mają, ale pojawienie się rory (swoją drogą beznadziejna postać, nie chodzi mi o wynik końcowy bo ten jest dobry a sam pomysł na nią) skomplikowało sprawę, wszystko musiało się tak potoczyć i nie mogło się nic zmienić. W teorii czy w innych filmach/serialach istnieje obawa że osoba która przeniosła się w czasie mogłaby przestać istnieć.
Osoba wyżej ma w większości rację jednak z tym powołaniem to też raczej nie tak. Bzdurne wytłumaczenie. Lucyfer był władcą piekieł, więc jako jedyny nadawał się do tego, nikt nie mógł go zastąpić. Mogła Maze z Ewą ale pod koniec zrobiły się bardzo podobne do siebie, takie trochę dobre, trochę złe. W każdym razie sama historia jest bez sensu i można było zrobić to lepiej.
Z tą wolną wolą to jeszcze jest tak że Bóg powiedział że coś razem wymyślą co też wskazuje na ich wolną wolę właśnie. Planem bożym może był właśnie cały pobyt Lucyfera na ziemi. To że nie mógł wyjść później z piekła to też raczej wynik tego że wcześniej został tam zesłany a po pobycie na ziemi nie mógł albo nie chciał się buntować tzn. wykonywał pracę która mu powierzono. bez wybryków.

Rozstanie Amenadiela z Lindą nie było jakoś szczególnie zaznaczone w serialu. Wydaje mi się, że z samego rozwoju sytuacji wynikało, że oni są raczej partnerami, którzy chcą razem wychowywać syna, niż parą.