......od tego co slyszelismy od dorosłego Sheldona w "BBT", ale bardzo mi się podoba. Gdyby było zgodnie z tym co opowiadał Shelly, to byłby dramat, a nie komedia. Uwielbiam "smaczki" z Big Banga, które się pojawiają, zwłaszcza w trzecim sezonie (alternatywna wersja "papier, kamień, nożyce", czy odwiedziny w "Caltech".) Babcia wymiata, jej adoratorzy też.