Twórcy chyba chcieli zakończyć ten serial na 1 sezonie, ale zobaczyli jakiej ludzie nabrali chcicy i teraz myślę, że mogą mieć problem jak tu nie spaść z poziomem w porównaniu do 1 sezonu. Boję się, że to pierdyknie. Jestem ukontentowany tym serialem, świetna gra aktorska, genialne wątki. Trzeba się w niego zagłębić, dla mnie jako wierzącego dobitnie pokazuje, czy kościół jest potrzebny religii. Szczególnie ostatnie przemówienie daje do myślenia: nic nie ma znaczenia, a Boga odnajdziesz w uśmiechu drugiego człowieka, I tak jak gwiazda rozjaśni się w głębi Ciebie, Ty obdarujesz kogoś jasną częścią siebie.
Też mam takie obawy, że poziom może spaść. Ciekawe, ile mają czasu na nakręcenie tego, bo mam wrażenie, że ten serial szczególnie potrzebuje dużo czasu i spokoju.
Nie wiem, jak wybrną z ostatniej sceny, ale chcę żeby nie było przysłowiowych fajerwerków i piórek w tyłku. Niech to będzie ten sam klimat. Wszak jest jeszcze tyle spraw w kościele i świecie, które warto "przepracować".
Masz wątpliwości, czy kościół jest potrzebny religii? Myślę, że jest, bo ktoś musi stać na straży by się zasady nie rozmyły, ale tak jak wszędzie a tam szczególnie muszą być ludzie, którzy są bezwzględnie uczciwi i postępują tak, że ich owoce są dobrem, tak jak Jezus powiedział.
Co do ostatniej sceny - właściwie to zakończenie jest otwarte - nie jest przesądzone, że Lenny dokonał swego żywota w Wenecji. Może bardziej w przenośni, tak jak scena "narodzin" z pierwszego albo drugiego odcinka (nie pamiętam), więc wszystko jest możliwe.