Serial w moim odczuciu ociera się o arcydzieło. Świetnie skomponowana fabuła, piękne i poruszające zdjęcia, niesamowita ścieżka dźwiękowa, zachwycający Jude Law - niebanalne, niejednoznaczne, nie wprost ujęcie kwestii wiary z perspektywy zagubionego człowieka, jego motywacji (bardzo ludzkich), słabości.
Wielka szkoda, że taki potencjał zakończył się na pierwszym sezonie - naprawdę była szansa na coś kultowego.