I niby kiedy Ala była hajtnięta? A tak przy okazji - statyści weselni mnie rozwalili ;D
Jak to kiedy Ala była "hajtnięta"? Z ojcem Basi przecież.
I może miała z nim ślub kościelny, dlatego drugiego nie może wziąć.
Wczoraj pierwszy raz usłyszałam o tym, że ona w ogóle była miała ślub. Myślałam, że ten Silny czy jak mu tam z "Wojny polsko-ruskiej" po prostu zrobił jej dziecko i zwiał, a tu wychodzi na to, że byli małżeństwem. Zresztą, nie wiem po co w ogóle doszukuję się logiki w tym serialu... :/
PS Czy Ala w ogóle ma jakąkolwiek rodzinę oprócz siostry?
Też mnie to zdziwiło, bo przecież z wcześniejszych rozmów Ali z siostrą jasno wynikało, że Ala jest panną z dzieckiem. Znowu okazuje się, że scenarzyści sami się gubią w tym, co piszą, ale czujni widzowie wszystko wychwycą, więc niech lepiej uważają.
Była już mowa o tym, że Ala była mężatką; nie za bardzo chciała pozować w sukni ślubnej, mówiąc "Już raz miałam na sobie taką kieckę!"
A co do jej rodziców - domyślać się możemy, że jej ojciec nie żyje, bo mówiąc, że tata nie może jej poprowadzić do ołtarza, była wyraźnie smutna...a z jej matką kij wie, co się stało.
"Silnego" to grał Szyc, a ten się zwał"Lewy" (musiałam się wtrącić) ;)
A ja kojarzę taką gadkę z czasów zanim jeszcze Ala związała się z Pawłem - jej siostra wspominała coś w stylu "ten twój pożal się boże były mąż". Też się wtedy dziwiłam, że taka młoda dziewczyna nie dość, że ma dziecko w wieku szkolnym, to jeszcze zdążyła być mężatką i się rozwieść.
A no wiem, że Szyc, ale zapomniałam, jak się ten drugi nazywał :P
Czyli wychodzi na to, że byli małżeństwem, a Ali nie zdziwiło, że nawet nie zna jego rodziców... Logika serialu powala.
Ponieważ Ala miała ślub kościelny, więc bierze kolejny ale cywilny w sukni od kościelnego.
Teściów nie zna, bo ją Jerzy okłamał, że np. nie żyją.
I siedząc sobie beztrosko ze Stefanem dowiaduje się, że to ojciec Jerzego i dziadek Basi i...nic.
Tu już nawet nie logika nie pomoże. :)
Ano nic, bo Ala ma w sobie niewiele więcej energii niż Martusia.
Pierwszy z brzegu dowód - wejście Madzi na ślubie/weselu i tzw. odbijany. 99% kobiet po prostu dałoby w twarz Madziuni po takiej propozycji, a i nowo poślubiony mąż też by zaliczył w ucho za brak reakcji - ale Ali się akurat nie chciało. :D
Nie pierwszy raz to powie. I efekt, jeśli jakiś w ogóle będzie, to tylko chwilowy.
Ano właśnie, bo założę się, że za dwa odcinki Madzia znów wpadnie w jakieś kłopoty i zadzwoni do Pawła, a superbohater poleci ją ratować. Jestem pewna, że zrobiłby tak nawet wtedy, gdyby Ala właśnie rodziła, a on trzymałby ją za rękę. W końcu przyjaciółka i jej życie są ważniejsze niż żona:).
W sumie zachowaniu Madzi to się nie ma co dziwić, dziewczyna jest bez serca :D