PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=811010}

Małe ogniska

Little Fires Everywhere
7,7 6 362
oceny
7,7 10 1 6362
Małe ogniska
powrót do forum serialu Małe ogniska

i nie tak prosto tu ocenić, szczególnie główne matki, mimo że prawie cały czas wydarzenia skłaniają do tego, aby trzymać bardziej jedną bądź drugą stronę - raz czy to Elen, innym razem Mia uważać za nieco lepszą lub mniejszą gorszą. Oj nie tutaj, to nie ta opowieść i nie ten serial :) ...aczkolwiek przyznam, że dla mnie mimo wszystko Elena mniej zła od Mia, choć przypuszczam, że większość może ocenić odwrotnie. I trudno byłoby się z tym spierać, bo wszystko zależy, na co kto bardziej zwróci uwagę i co wyda się ważniejsze albo co łatwiej jednej wybaczyć, tudzież usprawiedliwić.
Ale nie tylko one są tu godne uwagi. Ich dzieci nie mniej.

Serial naprawdę super! ...i HBO niech się nawet nie zastanawia z jego dodaniem :)
"Better Things" przy tym to bezproblemowa sielanka :D

ocenił(a) serial na 7
yuflov

myślę, że porównywanie do Better Things w ogóle nie ma sensu, to dwa różne gatunki.

atydefromspace

Wiem, masz rację. Tak tylko sobie porównałem, bo bardzo lubię tamten serial. A że matka, dzieci, tutaj matka, dzieci, i też tak po prostu dla pokazania, jak naprawdę poważnym dramatem jest ten serial bez żadnych lekkich rzeczy, jakie można obejrzeć ot właśnie w innych, jak np ten przytoczony, którego ja osobiście nie odbieram, jako komediowy.

ocenił(a) serial na 7
yuflov

też bardzo lubię :) i również nie odbieram go jako komediowy

ocenił(a) serial na 10
yuflov

Zastanawiam się, czy rzeczywiście ktoś bardziej pozytywnie odebrał Mię niż Elenę? Mimo że kierowała się miłością do dziecka cały czas bił od niej (W moich oczach) bezbrzeżny egoizm

malgosia28

"Niewiele" Mii brakowało, a sam lepiej odbierałbym ją. Tyle że dokładnie - m.in. ten jej egoizm nie pozwolił na to. 
Ale powiem skąd moje przypuszczenia, że w powszechnym odbiorze mimo to większość może trzymać jej stronę.
Wspomniany egoizm przez wiele osób może nie zostać zauważony, bowiem o ile ktoś powie, że nie ma ludzi, którzy nie mieliby w sobie choć jego grama, to wiemy oboje o jaki chodzi, a ten niestety wiele osób ma i z tego powodu Mia nie tylko, że nie będzie odbierana przez nich negatywnie, to jeszcze gdzieś podświadomie im bliższa. Poza tym ktoś może zaraz odbić piłeczkę i zapytać, czy tzn że Elena w żadnym stopniu nie była egoistką? (i dyskusja sprowadzi się do "licytacji). Dlatego, żeby nie mówić tylko o tym jednym aspekcie, to przypuszczam, że Elena na tle Mii może być gorzej odbierana, jako ta, która miała więcej szczęścia w życiu, nie aż trudne to życie, udane zawodowe, z pozoru w miarę szczęśliwe w rodzinie (mąż, kilkoro dzieci, dobra sytuacja materialna etc). Do tego "biała", blondynka, czasem sprawiająca wrażenie jakby nie aż tak inteligentnej przez swój często roześmiany sposób bycia, a z drugiej strony lepiej wykształcona, więc w obliczu problemów, jakie obie miały, biorąc pod uwagę ich całą sytuację materialną, życiową etc. Mia może wzbudzać więcej współczucia, a z kolei Elena pewną wrogość i że w ogóle sama sobie winna problemów.
I to od czego zacząłem ten komentarz, jest prawdą, że na dobrą sprawę więcej przemawia za Mia, czy też tak, jak pisałem wcześniej, nie zdziwiłoby mnie, gdyby większość stanęła po jej stronie.

Ale w tę sytuację trzeba się naprawdę trochę głębiej wczuć - nie powierzchownie, nie stereotypowo, bez ulegania dość łatwo tu stosowanej manipulacji emocjonalnej.
Dlatego też uważam, że choć nie jest to sytuacja zero jedynkowa, czarno biała, ta dobra a ta zła, to w moim odczuciu Elena jest i lepszą matką i lepszą osobą - ze wszystkimi wadami, jakie by nie miała.
Mia nie tylko, że egoistyczna, to świadomie grająca na emocjach innych.
A na ile to też kwestia, że bardzo lubię Reese Witherspoon, zaś Kerry Washington nawet uśmiech ma mało sympatyczny, to już pewnie jakiś podświadomy czynnik - stety lub niestety po części niezależny i taki, od którego może być ciężko uciec, jeśli sytuacja nie jest oczywista.

ocenił(a) serial na 10
yuflov

Wspaniale się to czyta. Dokładnie tak samo uważam. Postać Eleny budzi moje głębokie ciepłe uczucia. Widzę jej dramat, poświęcenie tak wielkie z którego koniec końców zostały zgliszcza. A Mia wyszła zwycięsko, w ogóle nie zasłużenie

malgosia28

Dzięki, Gocha. Różnić się pięknie też jest fajnie, ale w tej konkretnej sprawie cieszę się, że są osoby mające podobne zdanie. Bo oczywiście, jeśli ktoś zaraz stanie murem za Mią i nie zgodzi się z tym, co się jej zarzuca, to to jest naturalne prawo do indywidualnego osądu. Podobnie jak z Eleną, która w nas budzi pozytywne odczucia, choćby tym, jak bardzo starała się być dobrą, kochaną matką i ile wkładała w to serca, a koniec niestety bardzo smutny.
I może Mia tak, jak napisałaś "wyszła zwycięsko". Natomiast to Elena zostanie w naszej pamięci i sercach, jako ta lepsza. pozdrawiam :)

yuflov

Obie były straszne, ale gdybym miała taką matkę jak Elena to nie wiem, czy też nie podpaliłabym tej chaty :P

Agniete

aaa tak mówisz tylko. Nie podpaliłabyś ;) To co te dzieciaki zrobiły, było nieadekwatne do tego, jak im niby ciężko było mając matkę taką, jak Elena.
Ideałem nie była, natomiast zdecydowanie nie była tak złą matką, żeby puszczać dom z dymem. Problemem na pewno było nie zbudowanie lepszych relacji z dziećmi. Ale jak i w wielu przypadkach, dwie strony są do tego potrzebne, a np Izzy zdecydowanie przejawiała charakter buntowniczki.

yuflov

Ona w ogóle nie budowała dobrych relacji z dziećmi, ona je tresowała. Była lepsza, bo miała kasiorkę ?

Agniete

No i dobrze, też buntowałabym się.

Agniete

"Była lepsza, bo miała kasiorkę ?"
Jest gorsza, bo ją ma?

yuflov

Wiedziałam, że ta odpowiedź nastąpi. Dla mnie ta baba była okropna bez względu na kasę. Nigdy nie pozwoliłabym sobie na tresurę. Niektórzy nie lubią być ciemiężeni.

yuflov

Ja bym tu inaczej podeszla do sprawy. Otóż Eleną kierowało zawsze dobro dzieci. Jej bledy wynikały z tego, ze chciala dla nich jak najlepiej, chciala dla nich idealnego życia, bo takie sobie wymyśliła (moze procz Izzy, ktora byla dla niej ucieleśnieniem jej porażek zyciowych). Natomiast Miia uciekla z dzieckiem, bo bala sie zostac sama. Zycie odebrało jej brata, ukochana osobe, rodzice sie od niej odsuneli. Zagarnęła wiec dziecko jakby było tylko jej własnością. Obie byly egoistyczne, manipulowały, i w gruncie rzeczy ich dzieci byly na 2 planie. Wybor miedzy Eleną, a Miia to taki wybor między zlym, a gorszym - zadna z nich nie byla do konca dobra/zla. Dla mnie kwestie finansowe czy rasistowskie w ogole nie mialy znaczenia w odbiorze tych 2 kobiet. Aczkolwiek mialam wrazenie, ze w ciagu całego serialu obwinia sie bialych za posiadanie kasy i możliwości. Po czym np. chlopak Lexi otwarcie przyznaje, ze korzysta z tych przywilejów, ktore zapewniają mu biali. Hipokryzja. No ale rozumiem, ze podkręcili temat rasizmu ze względu na ogolny klimat polityczny.

Czy ktos z Was czytal ksiazke? Jestem ciekawa jak sie w niej niektóre wątki potoczyły i czy bylo opisane spotkanie Pearl z ojcem.

Gorzka_M

"Aczkolwiek miałam wrażenie, ze w ciągu całego serialu obwinia się białych za posiadanie kasy i możliwości. "

oczywiście że musiałaś tak to odebrać. że "biedni" biali są obwiniani o "pieniądze i możliwości".... za ślepotę, uprzedzenia, ukryty rasiz, snobizm - jak uż to właśnie za to tak m.in. w serialu właśnie świetnie ukazali uprzywilejowany świat białych i to z czym mierzą się mniejszości rasowe takie jak Mia czy Bebe.
jeszcze bardziej udowadniasz jak żenująco nikłe jest twoje pojęcie na temat kwestii rasowych nazywając Briana hipokrytą, bo korzystał z możliwości jakie otrzymał. ale dopiero prawdziwą perełką jest ten twój tekst:

"No ale rozumiem, ze podkręcili temat rasizmu ze względu na ogolny klimat polityczny."
no właśnie widać jak bardzo nie rozumiesz ;)

po 1. to jest serial amerykański dlatego to raczej oczywiste, że poruszają tematy które w USA zawsze będą aktualne takie jak rasa i rasizm więc lepiej się przyzwyczajaj. po 2. w książce kwestie rasowe to jeden z najistotniejszych wątków. pojawia się w serialu bardziej rozbudowany.
ale ok. tłumacz sobie że to ze względu na "ogólny klimat polityczny".



ja czytałam książkę. nie, nie było żadnego spotkania Pearl z jej ojcem. Mia zaproponowała, że mogą pojechać do Nowego Jorku i ich odnaleźć, ale Pearl odpowiedziała że "nie teraz, może pewnego dnia. ale nie teraz".

isobel

Wybacz, ale pozostane przy swoim zdaniu i takiej, a nie innej, ocenie serialu. Ponadto wolalabym, żebyś odnosiła sie właśnie do serialu, a nie personalnie do mnie, ponieważ mnie nie znasz i najwyraźniej Ty czegos nie rozumiesz. To forum filmowe, na ktorym kazdy moze napisać o swoich odczuciach odnośnie obejrzanego filmu/serialu. Przyszłam tu dyskutowac o serialu, a nie o poglądach innych osob i moich. Moze nie jesteś rasistką, ale za to bardzo szybko po jednym wpisie potrafisz wystawić ocenę innym ludziom. To nie świadczy o Tobie najlepiej. Radzę najpierw nabyć szacunku do osób tej samej rasy, a dopiero potem kreować sie na antyrasistkę.

Nie będę sie wciągać w takie przepychanki, bo jak juz nadmieniłam przyszłam tutaj pisać o serialu, a nie o poglądach innych osób.

Gorzka_M

Gorzka_M popieram w 100%

isobel

Wybacz, ale Ty tak na poważnie?

Z czym się mierzą mniejszości rasowe? Bebe, Mia? Nie będę się odnosić do realiów, bo komentujemy SERIAL, nie rzeczywistość, a w serialu obie te postacie były dla mnie nie do zniesienia.

Chłopak jest z dziewczyną dłuższy czas, jest wszystko ok, zamawiając jedzenie, nie pasuje jej zamówienie i komentuje to brakiem wykształcenia u kelnerki. Oh, matko akurat czarnej. A ten do niej z tekstem "to dlatego, że jest czarna, ja też jestem, ZAUWAŻYŁAŚ? Taa, zapewne nigdy nie skomentowałaś nieprofesjonalizmu obsługi w restauracji, "to dlatego że byli biali"? A nie, akurat wtedy się na kolor skóry nie zwraca uwagi.

Tak samo, Mia wykrzykująca do Eleny po kłótni zupełnie na inny temat, ewidetnie kiedy zabrakło jej merytorycznych argumentów "wy, BIAŁE KOBIETY,...) Sorry, ale jakoś nie wyobrażam sobie odwrotnej sytuacji, kiedy biała osoba wypomina kolor skóry niebiałej osobie w takiej sytuacji.

Kiedy biała kobieta oferuje pracę gosposi, która jest biała - OK, kiedy czarna kobieta oferuje taką pracę białej gosposi - ok, kiedy biała kobieta oferuje taką pracę czarnej gosposi - "ty BIAŁA KOBIETO, chcesz zebym byla twoją służącą?". Serio, rozumiem kontekst historyczny itp, rozumiem, że Elena chciała na wyrost pokazać, że ona na pewno nie jest rasistką, ale jednak to zachowanie Mii było okropne. To ona była rasistką, to ona pokazywała non stop, że jest czarna, jako jedyna zna prawdziwe życie, a biali są z gruntu źli, uprzywilejowani, ich problemy nie są tak istotne, jak ich.

No kurde, taki wizerunek jaki sobie stworzyła Mia jest znacznie gorszy nawet od tak "uprzywilejowanej białej, bogatej kobiety". Egoizm, pycha i przeświadczenie o swojej perfekcji. Rasa ani kolor skóry nie miał tu aż takiego znaczenia, jak jej tragiczna osobowość.

A jeżeli chodzi o Bebe, to nigdy tego dziecka na oczy nawet nie powinna móc oglądać, a co dopiero je dostać pod opiekę z powrotem.

smiszka

śmiertelnie poważnie.

gdy ktoś wali na wstępie oburzony: "Z czym się mierzą mniejszości rasowe?" odechciewa mi się jakiejkolwiek dyskusji. już w samych pierwszych 3 odcinkach masz zawartą odpowiedź na swoje pytanie.

1 odcinek 'The Spark', tak m.in.: Elena zadzwoniła na policję zgłaszając, że zauważyła podejrzaną kobietę śpiącą w samochodzie na parkingu, podkreślając fakt że jest Afroamerykanką. 
3 odcinek 'Seventy Cents'  - szczególnie pierwszą i ostatnią scenę tak łopatologiczne w swoim przekazie, że już bardziej się nie da - przespałeś. ok.  może nie przespałeś a po prostu twoja zdolność pojmowania pewnych rzeczy jest u ciebie ewidentnie mocno upośledzona. bynajmniej mnie nie dziwi jak piszesz że "nie będę odnosić do realiów, bo komentujemy SERIAL, nie rzeczywistość". to akurat jest oczywiste, że nie masz zamiaru odnosić się do realiów których nie rozumiesz . oddzielasz grubą kreską "rzeczywistość" i "serial" a sęk w tym właśnie, że w serialu w punkt poruszany jest temat rasizmu i dyskryminacji: 100% autentyczny portret. 

nawet nie chce mi się czytać więcej z tych twoich wypocin. na dalsze prowokacje ignoranta i rasisty nie odpowiadam. podziękuję za dyskusję równie produktywną co dyskusja ze ślepym o kolorach (niemniej doceniam bardzo dramatyczne użycie caps locka).

życzę miłego dnia i przede wszystkim dużo zdrowia ;)

isobel

Haha typowe, mogłam sie domyslic, ze tak bedzie wygladac twoja odpowiedz. Napisz jeszcze ze jestem biala kobieta, nie znam swojego przywileju i mamy bingo. Bye, bo to juz nuda.

ocenił(a) serial na 6
isobel

Też czytałem książkę i tam wątek z Isabelle był dużo lepiej zrobiony niż w serialu: w książce (spoilery) Elena się bardzo starała o najmłodszą córkę, była wcześniaczką, ogółem bardzo się o nią bała, przez co chuchała na nią i dmuchała, wszystko wokół nie ustawiała, bojąc się, że coś jej się stanie i przez to sprawiła, że Izzy stała się taka, a nie inna. To jest w zasadzie sednem książki i pada w jednym z ostatnich jej zdań, że Elena chcąc uchronić córkę przed krzywdą doprowadziła do tego, że się tak buntuje i jest inna.

PS, @isobel, odpisujesz strasznie agresywnie do ludzi, którzy tylko chcą podyskutować, wyluzuj

ocenił(a) serial na 7
Tyiu

Szkoda, że serial poszedł w innym kierunku jesli chodzi o Isabelle. Rozumiem jednak, dlaczego tak się stało.

ocenił(a) serial na 7
smiszka

Zdecydowanie się zgadzam, odebrałam serial i postać Mii w ten sam sposób. Poza tym jesli chodzi o Bebe to jej motywy, którymi sie kierowała porzucając dziecko są irracjonalne. Widzimy, że zabrakło jej 70 centów do mleka i sprzedawczyni w sklepie jej tych marnych groszy nie odpuszca, tylko po prostu nie sprzedaje mleka. Oczywiście w innej sytuacji, kiedy białej bohaterce brakuje kasy sprzedawca mówi, że to nie problem. WTF?! Serio wszystkie sprzedawczynie są rasistkami? Dlaczego Bebe nie poszła do innego sklepu? Dlaczego tej kasy nie ukradła, skoro pół roku później nie miała z tym problemu (wtedy ukradła dużo większą sumę)? Dlaczego nie szukała pomocy w instytucjach społecznych, u kogokolwiek? Dlaczego nie żebrała na ulicy? Domyślam się, że matka jest dla swojego dziecka zrobić wszystko. Bebe jednak odpuszcza po tym jak nie może kupić pudełka mleka. Potem jednak, zarabiając tyle samo, dochodzi do wnioski, że jednak jest w stanie to dziecko utrzymać.
Pomijam, że jej jednak nie deportowali, co jest totalna dziura logiczną. Nie szukała małej bo mogli ją deportować, ale finalnie pozwolili jej zostać. Oczywiście twórcom chodziło o pokazanie, że tylko biologiczna matka jest w stanie uszczęśliwić dziecko. Biali pewnie by je popsuli, stworzyli z niej laleczkę bez poczucia własnej tożsamości. Na dodatek przecież popełnili największa zbrodnię - zaserwowali na urodzinach dziewczynki ciasteczka z wróżbą! Musi klepac biedę z matką, która ją porzuciła. To jest prawidłowe. A bogacze niech przepraszają za swoje bogactwo, niech uważają co robią i mówią. Niech zawsze pamiętają ile krzywdy wyrządzają na każdym kroku.

ocenił(a) serial na 7
Gorzka_M

Niestety właśnie to spłycenie całej świetnej historii mnie najbardziej zawiodło i rozczarowało - jasne określenie, że bogaci biali są źli, że nie można byc szczęsliwym żyjąc dostatnie, bo to tylko złota klatka, że najlepiej być egoistą i kierowac się tylko własnym szczęściem, nawet kosztem szczęścia innych. No i oczywiście ci bogaci musza ponieśc konsekwencje, najlepiej jak najgorsze, bo inaczej nie będą mieli szans na poprawę.

yuflov

Fenomenalny, w ostatnim odcinku Reese pozamiatala. Co do pan, to uwazam, ze ciezko je porownac, gdyz uksztaltowaly je zupelnie inne doswiadczenia, mi bardziej do gustu przypadla Mia, gdyz miala wieksza swiadomosc zycia, a Elena zyla w bance, ktora sama stworzyla. Na pewno jednak byly podobne w tym, ze poswiecily swoje zycie dla dzieci, ale tak naprawde nie umialy zaspokoic ich potrzeb. Jedyne co bylo dla mnie przerysowane w serialu to scena podpalenia domu, calkowicie irracjonalna mimo okolicznosci.

steffie

Zdecydowanie zgadzam się odnośnie tego podpalenia. Te dzieci tak, jak zostały przedstawione, to normalnie nie posunęły by się aż do tego.

ocenił(a) serial na 6
yuflov

Nie chcialbym miec takiej corki jak ta izzy.

wearethepeople

Ja też nie. I w ogóle powiem tak, że dochowując się takiej córki, byłoby to raczej na drodze popełnienia błędów w jej wychowaniu. Izzy sama z siebie się taka nie urodziła, więc gdyby już się miało taką córkę, to trzeba by było mieć pretensje do samego siebie i zadać sobie pytanie, gdzie się popełniło te błędy, czy za mało uwagi poświęcało, za mało miłości okazywało, nie potrafiło się dostrzec jakichś niepokojących sygnałów i odpowiednio wcześnie zareagować.

ocenił(a) serial na 8
yuflov

Ale co macie do Izzy? Że jako jedyna normalna buntowała się przeciwko takiej matce i jej "wychowaniu", a raczej ustawianiu członków rodziny, żeby jej pasowali do ładnego obrazka? I choć jestem przeciwko takim łopatologiom to jasne było od początku, że Izzy jest niechciana i podświadomie wie to od początku. A propos niepokojących sygnałów to Izzy nie powinna się po prostu urodzić. Elena myślała, że jej dzieci będą takie jakie ona chce. Wy też tak uważacie? Rozumiem, że Izzy byłaby dla Was jakimś wyzwaniem ponad siły? Bo nie chciała się podporządkować, uśmiechać do zdjęcia, nosić sukienek? C'mon. A propos wychowania, muszę zgłosić małą uwagę, nie, nie wszystko zależy od wychowania i matki ;)

yuflov

Wow, jestem w szoku. Jestem totalnie team Mia/Izzy, nie sądziłam, że można być w przeciwnym, ale to tylko pokazuje jak dobry był to serial :)

axalis

Wiesz co jest paradoksalne? Że "normalnie" (cokolwiek by to nie oznaczało), pewnie także byłbym w ich "teamie" :)
Ale poza wspomnianymi wcześniej powodami, to nie podobało mi się to, że robiono tutaj wszystko, a przynajmniej bardzo wiele, żeby sprawić, żeby niejako ciężko było nie być po ich stronie. A ja nie lubię takich sytuacji, gdzie tak bardzo chce się na ciebie wpłynąć i przez to staję w opozycji do tego :) - co po części mogłabyś określić swoistą przekorą, ale bardziej jest to pokazanie, że jest się niepodatnym na pewnego rodzaju hmm... "manipulacje" to może nie do końca tutaj trafne stwierdzenie, ale pewne "zabiegi" takie, które mają na nas wpłynąć emocjonalnie.
Wszystko to jednak nie zmienia faktu, że sam serial świetny! a sytuacje i podstawy obu stron na pewno nie są jednoznaczne i czarno białe, że jedna tylko zła, a druga tylko dobra. I dzięki temu możemy powymieniać się różnymi odczuciami :)

yuflov

Mialam podobnie, gdyby nie pewne nazwijmy to "manipulacje" moja sympatia (chociaż ciężko tu mówić o sympatii, bo obie bohaterki wg mnie zawaliły jako matki i raczej byśmy sie nie polubiły) mogłaby byc po drugiej stronie. Najlepsze właśnie w tym serialu jest to, ze nie pokazuje zero-jedynkowo zla/dobra. Pokazuje dobre i zle strony kazdej postaci, ze nikt nie jest krystaliczny, ze nasze pozornie dobre wybory moga wpłynąć katastrofalnie na naszych najbliższych, a to co myślimy, ze jest, czy wydaje nam się najlepsze, wcale nie musi takie byc. Osobiście rozumiem, ze ktos mógł kibicować Mii, a ktos inny Elenie - to wynosi również dyskusje na temat serialu na zupełnie inny poziom. Dla mnie obie Panie mialy swoje za uszami bez względu na uprzywilejowanie czy kolor skóry - bowiem nie to bylo najistotniejsze, a ich zachowanie względem innych.

ocenił(a) serial na 7
yuflov

Niestety własnie te manipulacje mnie najbardziej zniechęciły do serialu. No i jeszcze to jednoznaczne zakończenie - twórcy jasno pokazali kto tutaj jest zły i ponosi konsekwencje a kto jest dobry.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones