Fanem muzyki w anime nie jestem, więc i ta mi nie przypadła do gustu.
Kreska była przyjazna, co było jednym z powodów dla których się skusiłem na tą produkcję.
Pomysł też interesujący. Pierwsze odcinki były ciekawe, ale każdy następny mimo trzymania poziomu był coraz nudniejszy.
Praktycznie wciąż to samo, tylko dochodzą nowe niewiasty. Nawet jak na harem to zbyt monotematycznie dodawane.
Miałem nadzieję że mroczna uczta coś zmieni, ale sezon skończył się na 87 pozycji. I sam "turniej" też był wielkim zawodem serii.
W takim tempie to będzie dziesięć sezonów, tylko ile będzie miał osób ten harem?:p
Właściwie już w tym sezonie wykorzystali wszystkie typowe kobiece osobowości, może jeszcze dodadzą jakąś hikikomori i nimfomankę która będzie się cały czas kłócić z Yayą.. Ale nie sądzę aby powstał następny sezon.

Walki kiepskie, zbyt podobne, główny bohater jest workiem do bicia, na koniec każdego odcinka kończy w szpitalu w stanie... bliskim śmierci - nudne.
Numerowane ataki to chyba największa porażka. Chłopak wykrzykuje nazwy, a widz nie ma pojęcia co różni jeden atak od drugiego.
Yaya też jest dosyć nudna, nawet to zboczenie jest mało zabawne po kilku odcinkach. Tak skrajnie agresywne zboczenie połączone z zaborczością i zazdrością sprawia że w jej postaci nie ma nic uroczego czy słodkiego. To nie jest typowe erotyczne zboczenie w stylu ecchi jak w wielu innych anime, np jak u dziewczyn z High School DxD. Z genialnym słodkim zboczeniem Felicity Smoak z serialu Arrow to nawet nie ma co porównywać;)
To raczej zboczenie wynikające z poważnego zaburzenia psychicznego, występujące u prześladowców, agresywnych stalkerów, i niektórych żon:P
Nie ma w tym nic przyjemnego dla widza, zwłaszcza męskiego.
Do tego ten Akabane - 100% aseksualista, co całkowicie dyskwalifikuje go jako głównego bohatera.
W tych chłopaku nie ma nic z czym widz mógłby się identyfikować. Po kilku odcinkach ma się nadzieję, że może go ktoś w końcu zabije;)

Zgadzam się