że ten serial to jakieś totalne nieporozumienie???
Główna bohaterka zapłodniona przez przypadek, metodą in vitro, oczekuje szczęśliwego potomka. A gdzie jest odpowiedzialność lekarza? Tak po prostu, idę na rutynowe badanie i wychodzę z dzieckiem w brzuchu? Bo się ktoś pomylił, to mam nosić dziecko kompletnie obcego człowieka? I żadnej odpowiedzialności za to po stronie lekarza prowadzącego???
Poza tym cytologii nie da się pomylić z zabiegiem sztucznego zapodnienia! No i raczej nie robi się go w gabinetach w przerwie pomiędzy cytologią a USG.
Tylko mnie to razi?
To był zabieg inseminacji...
To była pomyłka, a poza tym to jest telenowela, więc mogło się coś takiego wydarzyć...
Skoro tak, to gdzie kuracja hormonalna? Nikt się nie zorientował, że coś jest nie tak?
I ta cała Majka tak po prostu uznała, że się zdarza, jestem w ciąży - co prawda to przez pomyłkę, mam dziecko gratis dorzucone do badania, ale co tam, przecież nic takiego się nie stało.
Masakra, durnota i ciemnogród!
Tam była taka sytuacja, że gdy Majka wyszła z gabinetu tej pani dr (była tam pielęgniarka)to one się zorientowały, że pomyliły kobietę, ale doszły do wniosku, że bardzo małe jest prawdopodobieństwo, że ta Majka będzie w ciąży. I jedna drugą oskarżała o niedopełnienie obowiązków. I ta pani dr postanowiła zniszczyć jej kartę i udawać, że jej nie było i ta pielęgniarka miała to samo zrobić. Zawsze mogły stracić pracę.
A Majka dowiedziała się później, że jest w ciąży, ale nie wiedziała jak i doszła do wniosku po kilku dniach, że ta lekarka ją pomyłkowo zapłodniła, ale gdy do niej poszła to się wypierała.
Miała nawet wytoczyć im proces- klinice, była już u adwokata, ale nie powiedziała rodzinie. Gdy rodzina się dowiedziała, to były tylko problemy i się wyprowadziła. Potem wszystko sobie wytłumaczyli i Majka wróciła do domu. Była z mamą u tego adwokata i wycofała sprawę, bo nie chciała, aby jej dziecko przychodziło na świat w atmosferze skandalu skandalu. I jeszcze tam trochę tej jej wyborów było...
Dyscyplinarka i wilczy bilet załatwiają sprawę.
A zresztą, to nieważne, bo dziecka na dal nie wie kto jej jego matką, o ojcu nie wspomnę.
Pomijając sprawę przypadkowego zapłodnienia, serial w ogóle jest totalnym nieporozumieniem. Główna aktorka mierna, z niebywale irytującą mimiką. Postacie drugoplanowe kompletnie bezpłciowe. Problemy, z którymi borykają się bohaterowie, wydumane i rozdmuchane do porzygania. Co ja mam kurde do obiadu teraz oglądać?! Już czołówka tego szitu przyprawia mnie o niestrawność.
Tak, czołówka to masakra. Bo czołówki powstają po to, aby przedstawić
bohaterów, którzy grają w danym serialu, a w Majce jest tylko Majka która
łazi sobie po krakowie i robi fotyy ;|
Hehe jak ci sie nie podoba to nie ogladaj:P Serial moze nie jest zbyt rewelacyjny ale na pewno da sie go obejrzeć:)
Ja nie mogę z tym wytrzymać. Fabuła jest nudna jak flaki z olejem i
kompletnie surrealistyczna (a może oni tak specjalnie dali coś tak
nieprawdopodobnego, żeby nas zachęcić do oglądania? cóż, w takim razie
podwójna porażka), aktorzy grają tak beznamiętnie i sztucznie, że ręce
opadają, a główny wątek jest bez smaku. Nie rozumiem całej tej ich miłości.
W ogóle mam tego serialu dosyć i nie mogę się doczekać, aż się skończy...
:/
Wg mnie to gra aktorska w Majce wcale nie jest gorsza od gry aktorow w Brzyduli. Podstawowa roznica jest to, że ludzie sie uprzedzili od samego poczatku do Majki poniewaz zal im bylo, że Brzydula sie skonczyla. A tak na zdrowy rozum to Brzydula byla jeszcze mniej realistyczna niż Majka, bo kto przy zdrowych zmyslach zatrudniłby w firmie ktora sie zajmuje moda kogos kto nie ma o tym żadnego pojecia:/
w życiu bywa bardzo różnie: mam koleżankę, która bez większego wykształcenia i doświadczenia praktycznie z sekretarki stała się prezesem firmy w ciągu dwóch lat
Fabuła Brzyduli tez momentami grzęzła na kilka dobrych odcinków ale gra aktorska ciekawsza i główni bohaterowie bardziej wyraziści - może to sprawa reżysera?