Sądzę, że dla serialu Majka pilotażowy odcinek zadziała jak pigułka wczesnoporonna, (którą ginekolog nawet nie wiem jak niekompetentny by zastosował w takim przypadku). Nieprawdopodobna historia podana w niezwykle nieumiejętny sposób. Realizatorom TVN proponuję na szybką zmianę czasu i miejsca akcji na średniowieczną zapadłą osadę, gdzie Majka zostaje przypadkowo zapłodniona przez tatarskiego najeźdźcę. Takie rzeczy to nie w cywilizowanej XXI-wiecznej Polsce. I do tego w uniwersyteckiej stolicy kraju. Brzydula nie zmuszała do wielkiego wysiłku intelektualnego, ale proszę aż tak nie lekceważyć odbiorców. Ufam, iż TVN szybko wycofa się z chybionego pomysłu i cała sprawa okaże się koszmarnym snem bohaterki, a sprawa ciąży przybierze bardziej racjonalny obrót. Pozdrawiam
Teraz to ja się będę bała na cytologię pójść ;)
A tak na serio: cóż, faktycznie temat ryzykowny i gdybym miała gwarancję, że pod względem emocji i przeżyć bohaterów rzecz rozegra się z inteligentną i wnikliwą analizą psychologiczną, to bym się zaciekawiła. A tak... Może przynajmniej będzie śmiesznie ;)
Ale otoczka wizualna i muzyczna serialu przyjemna i tej gry aktorskiej bym na razie tak z błotem nie mieszała, bo widziałam gorsze przypadki.
Zobaczymy.