Moim zdaniem winnym śmierci jest brat zamordowanej wraz z jej byłym chłopakiem. Zauważcie w jaki sposób ten gość wypowiada się na samym początku poszukiwań, które dopiero się zaczynają. Mówi o niej cały czas jako o zmarłej, bezosobowo, w czasie przeszłym, jako o zwłokach. Zachowuje się tak jakby już wiedział co się z nią stało.
Innym podejrzanym jest sam prokurator. Pamiętacie, że Helena była nękana uciążliwymi telefonami? Pod koniec serii okazało się, że prokurator napastował i stalkował wiele kobiet podczas swojej kariery. Z poczty głosowej zniknęła jedna wiadomość.
Akurat Teresę,to podobno nękał sam Steven.
A co do podejrzanych,to także mogą być-
1.brat Brendana i jego kolega od polowania,bo ich zeznania,to też farsa była.
2.policjanci-podrzucenie dowodów oraz nagranie,gdy policjant rozmawia z dyspozytorką o numerach rejestracyjnych auta-mówi tak,jakby odczytywał rejestrację samochodu mając go tuż pod nosem,a sytuacja miała miejsce...2 dni przed odnalezieniem Toyoty
3.wynajęty morderca przez ,,śmietankę'' miasta-Avery wygrałby te wielomilionowe odszkodowanie,a to zniszczyłoby życie wielu ludzi,jak i budżet miasta.A policjanci tylko mieli zadanie podrzucenia dowodów.
Oczywiście nie można wykluczyć samych skazanych,tylko nie rozumiem-dlaczego policjanci wymuszający zeznania na bratanku nie nakierowali Brendana na inne miejsce dokonania zbrodni,bo dobrze wiedzieli,że w przyczepie Stevena,a które miało być miejscem zbrodni nie znaleziono kompletnie nic.Poza tym,jeśli Steven chciałby zemścić się na sądownictwie za wcześniejszą krzywdę dokonując morderstwa doskonałego,to nie byłby kretynem,by auto trzymać u siebie na posesji i zostawić przy stacyjce ślad krwi
Całe dochodzenie,przesłuchania,śledztwo,jak i sprawa,to farsa.
Tak,czy tak prze... żywot Steven miał/ma...
Właśnie zapomniałem dodać czegoś na temat brata Brendana. Steven wspomniał, że zaraz jak odjechała fotografka widział, że brat Brendana również wsiadł do auta i pojechał dokądś. No ciekawe, żal gościa, bo cały proces i dowody faktycznie wskazywały jak dla mnie bezsprzecznie na to, że został wrobiony.
Rzeczywiście z relacji byłego chłopaka (z tego co pamiętam) wynikałoby, że ktoś ją nękał telefonami...dziwne, że policję nie zainteresowała ta kwestia...powinno podrążyć jej otoczenie, współlokatora, co robiła, z kim się spotykała itd. A że Avery do niej wydzwaniał, nie było w serialu wspomniane. Pomijając kwestię czy Avery jest winny czy nie - bo tego nie jestem pewna, zasadnicze zostaje pytanie, kto poza nim mógł to zrobić...jeśli nikt inny nie miał motywu, nie było powiązania, to nic dziwnego, że oskarżenie padło na Averego, z drugiej strony mógł to zrobić każdy, a gliny mogły zrzucić winę na Averey'ego, ale tego się już raczej nie dowiemy... Avery i Brendan Dassey...oboje byli dziwni nie swój sposób, Dassey strzelił sobie w kolano - jakim trzeba być idiotą? To chyba jest największa siła tego serialu - nieoczywistość, absurdy. Nie puenta pt. "to nie Avery zabił, a został skazany" tylko to, że pomimo nieoczywistości dowodów, manipulacji, naruszeń, stronniczości oskarżycieli...człowiek nie może liczyć na sprawiedliwy proces - ani społeczeństwo, ani media, ani tym bardziej (!) instytucje takie jak policja, sąd nie dają mu takiej SZANSY. Niezależnie od tego czy Avery ją zabił, czy nie powinien mieć szansę na uczciwy proces.
Steven Avery jest niewinny. Zabił brat Brendana, Brendan i byc moze ktoś jeszcze żeby wpakowac Stevana za kratki. Podrzucili mu dowody i powiadomili policję, która dołożyła swoje dowody...
Nie zapominajmy o zwyrolu Bobbym i Scottcie, ktorzy są nocnymi podejrzanymi i przez Zellner wskazywani jako prawdopodobni sprawcy.
Sam serial jest niesamowity. Wstrząsające jest to że można tak długo więzić ludzi bez sprawiedliwego procesu.
1.niezaprzeczalnie Bobby i Scott są w to zamieszani, to już zauważyłam w pierwszym sezonie po ich zeznaniach, wrabianiu Stevena, dawaniu sobie alibi, drugi sezon mnie w tym utwierdził - pojechał za nią + komputer pełen porno/morderczych zdjęć i wyszukiwań, był w tamtym miejscu i o czasie, miał broń, umiał ćwiartować zwierzęta i palić w beczce pozostałości. czy Scott pomagał - nie wiem, ale wyraźnie chce odwrócić uwagę od siebie i Bobbiego. to byłoby piękne gdyby Scott brał w tym udział, a jednocześnie występował w serialu xD Bobby natomiast trzyma się z dala, nie przypominam go sobie poza salą sądową. zdecydowanie za mało wiemy o relacjach między nimi, policjantami, rodziną i znajomymi ofiary. były chłopak również zwraca moją uwagę na rozprawie, cała sprawa z szukaniem samochodu, aparatem, a potem wyraźnie nie chce rozmawiać, więc ma coś do ukrycia. myślę, że to on mógł wydzwaniać do Teresy, nękać ją - dlaczego nie jest powiedziane kto to? przecież mają jej bilingi... teraz właśnie brakuje mi jakiegoś tła - czy 'ekipa' Teresy i Averych się mogli jakkolwiek znać? ex i Bobby ? ex i policjanci ? (domniemanie, że Colburn do niego wydzwaniał i go instruował?)
2.policja podkłada dowody, Bobby i Scott, czy ex aż tak nie umieliby i nie mieli dostępu, plus za dużo zbiegów okoliczności z Lenkiem i Colburnem. jak dla mnie Colburn znalazł ten samochód przy drodze 147, zapewne bez zwłok i powoli zaczęło się podrzucanie dowodów.
+
1. ZABIŁ BOBBY: powiedzmy, że jest to wiarygodne, ale wiele rzeczy wskazuje na to, że to EX pomógł podrzucić auto:
- sprawa z reflektorem i ubezpieczalnią
- kalendarz, który był w samochodzie
- telefony najprawdopodobniej od Colburna w czasie podrzucania samochodu
- akcja poszukiwawcza i naprowadzenie blondyny na samochód
- późniejsza wizyta na terenie Averych
- możliwe, że to on usunął nagranie z jej poczty głosowej
2. ZABIŁ EX: jaki dokładnie miał motyw? niespełniona miłość? dlaczego tam? jak daleko mieszkał on i Teresa od Avery'ch? to chyba nie były te same miasta? jeśli by ją śledził czy nikt by go nie zauważył? auto znalezione przez policję 4.11 i tego samego dnia podrzucone do Averych - zostawiłby na tyle obciążające siebie dowody, że Colburn w moment zorientował się, że to on, pojechał do niego i zaszantażował by podrzucił auto Stevenowi?
a jeszcze jedno: jeśli zabił ex to wątpie by umiał poćwiartować i spalić ciało, na dodatek niezauważenie na nie swoim terenie - w tej wersji wydarzeń raczej policja znalazłaby ciało Teresy, ale czy w aucie? - raczej dzwoniąc by sprawdzić numery auta zajrzałabym najpierw do środka, a gdybym zajrzała i było tam ciało młodej dziewczyny w poszukiwanej Toyocie, to nie potrzebowałabym chyba potwierdzeń, że to ten samochód. no i potem ktoś musiałby poćwiartować i spalić to ciało, czy policja aż tak by się ubrudziła czy też instruowała? a to Bobby wiedział o ognisku wujka...