PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=477417}

Mentalista

The Mentalist
2008 - 2015
7,7 64 tys. ocen
7,7 10 1 64368
6,6 10 krytyków
Mentalista
powrót do forum serialu Mentalista

Powiem szczerze, że przeżyłam spory zawód.

Wiem, że odcinek nie miał dotyczyć głównie Jisbonów (widoczne odejście od tematu), ale miał być pocałunek - i był, ale Lisbon pocałowała Cho, nie Jane'a. Oczywiście pod przykrywką.

Co do całej sprawy, to jeszcze potrzebuję przynajmniej angielskich napisów, ale motyw Lisbon wcielającej się w rolę Jane'a, a więc udającą medium, był całkiem niezły. Naturalnie, nie dorastała swojemu chłopakowi do pięt, ale było zabawnie.

I, niestety, naprawdę mi się wydaje, że kroją romans dla Vegi i Cho, a ja się i tak będę upierać przy Wyliem. Sam aktor wcielający się w jego rolę powiedział, że "jego zauroczenie będzie postępować w trakcie sezonu".

Wkurzało mnie tylko koncentrowanie się na sprawach Abbotta i jego żony - wiem, że to miała być odskocznia od ciągłego Jisbonowania, ale Leena jakoś mnie denerwowała.

Oglądam aktualnie pierwszy sezon (a więc mam porównanie na bieżąco - i to z dużego dystansu) i stwierdzam, że wcześniej nie zauważyłam, że Cho w sumie dość często się uśmiechał, ale z czasem mu to przeszło. Dziś, jak się uśmiechnął po "przytulasie" od Lisbon, to był w tym zabawny - bo też zrobił do tego zabawną minę.

Mam dziwne wrażenie, że dopiero w 7x04 coś się działo. Pogodziłam się niejako z faktem, że sprawy nie dostarczają mi takiej adrenaliny jak kiedyś - tzn. nie ma tego emocjonującego punktu kulminacyjnego - ale w tym odcinku chyba mieliśmy mały powrót do "starych, dobrych czasów", kiedy Jane robił zebranie i typował mordercę z tłumu.

Wszystkie sceny z Jisbonami były zasadniczo pokazane w promo.

Co do propozycji wyjazdu - cóż, spodziewałam jej się. Heller zapowiadał w wywiadach, że "nie będą całe życie uganiać się za złodupcami". Przyznam, że chciałabym, że w ostatnim, dwugodzinnym odcinku, Jane i Lisbon wyjaśnili wiele "Jisbonowych momentów", wspominając. Czekam na to, i czekam, i nic nie dostaję...

Mam mieszane przez brak obiecanych kissków. NO ILEŻ MOŻNA, JA SIĘ PYTAM?!

ocenił(a) serial na 10
Lajonowa

Tak mi się jeszcze skojarzyło, że w odcinku 1x13 "Paint It Red" Cho, Rigsby i Jane nielegalnie udają się do rosyjskiego mafioza, którego obejmuje immunitet, a van Pelt ich kryje. Mówi, że Rigsby jest na randce, Cho na meczu Kingsów, a Jane źle się czuł. Na co Lisbon:
"Rigsby isn't dating 'cause he loves you, Jane never gest sick and the Kings' match is tomorrow!" :D Widać zdrowie Jane'a zmienia się z wiekiem. :D

ocenił(a) serial na 10
Lajonowa

*gets

ocenił(a) serial na 7
Lajonowa

Jane się starzeje! Powinien łykać jakieś witaminy 40+. A tak BTW to Baker kicha 'całym sobą'. - Świetny aktor, tak się wczuł w rolę :P.

ocenił(a) serial na 10
creep_

Ty się śmiej, ale ja identycznie kicham. :D

ocenił(a) serial na 7
Lajonowa

Tak zamaszyście? Mi też się zdarza, ale zagrałabym to jednak subtelniej ;].

ocenił(a) serial na 10
creep_

Cała się zwijam w kłębek. :P

Lajonowa

ja też! śmieją się zawsze ze mnie ludzie jak to widzą

Lajonowa

Pomysł na odcinek nie był zły, bardzo spodobała mi się Lisbon w roli mentalisty, fajnie zagrała Vega, ale kurcze noooo brak jakichś większych interakcji pomiędzy PJ i TL mnie już wkurza. Też wydaje mi się, że kroją romansik między Cho a Vegą, ani mnie to ziębi ani grzeje w sumie.

Phony

a tak swoją drogą to czuję się strollowana

Phony

Dlaczego czujesz się "strollowana" i co to w ogóle znaczy?

ocenił(a) serial na 10
Cairns

Phony chyba ma na myśli scenarzystów, którzy najpierw obiecująco zawiązali wątek Jisbon w finale 6 sezonu, żeby teraz drażnić zwolenników rozwijania romansu zabawą w zgadnij, gdzie są ukryte objawy ich związku :)
Trollować to według mnie znaczy podpuszczać kogoś do angażowania się w coś, podczas gdy samemu się udaje to coś, żeby tylko innych wciągnąć np.w dyskusję, lub zaangażować w oglądanie, czytanie itp.

jagamiga1

Ilu człowiek się codziennie uczy nowych, pożytecznych słów:) Co ja zrobiłabym bez Internetu? W takim razie mogę powiedzieć, że ja się nie czuję strollowana serialem, ale życiem;) Pytania pt. "Przeczytałaś...?", "Widziałaś...?", "Potrafisz...?", "Masz...?", "Byłaś na...?", "Chodzisz na...?", "Biegasz?" itp. Człowiek czuje się gorszy bo czegoś nie robi, a gdy to zrobi, to się okazuje, że tak naprawdę był/robił/czytał sam jeden, a ci Inni-bajeranccy tylko zapoznali się z okładką:)

Sprawa Jisbon może drażnić, ale nie spodziewałam się żadnych gorących scen po takim serialu.

ocenił(a) serial na 10
Cairns

Też się tak niejednokrotnie dałam strollować w realu, jak już przeczytałam kiedyś Ulissesa od deski do deski to z osobnikiem co go mi zalecił nie mogłam podyskutować , bo sam znał wyimki, zatonął w odnogach strumienia świadomości :)
Co do serialu to ja zauważam takie gesty jak były kiedyś, z tym że teraz mają wyraźne zabarwienie uczuciowe, bynajmniej nie platoniczne i zdecydowanie wolę tą dyskrecję i powściągliwość od wszechobecnej w innych serialach dosłowności. 4 odcinek ciężko mi się oglądało i dopiero dziś dokończyłam z powodu ( wstyd się przyznać, szczególnie w obliczu wyśmiewania podobnych przypadłości na tym forum) wirusofobii :), tym bardziej doceniam siłę uczucia Lisbon, które kazało jej ułożyć głowę tak blisko źródła zakażenia ;)

ocenił(a) serial na 7
Lajonowa

No cóż...

Wydaje mi się, że pokój scenarzystów przy opracowywaniu koncepcji odcinków stawia sobie na początku jedno zasadnicze pytanie (wyzwanie): co by tu zrobić, żeby uniknąć tematu Dżisbon? Może odizolujemy Lisbon, wsadzając Ją do więzienia? Może wprowadzić ex, by nastrój prysł w przedbiegach? Wyeliminować romansik przez chorobę? - Done, done, done!

Lisbon jako medium - zbyt nieporadna i wystraszona. To nawet nie wpisuje się w tę postać. Zrobili Ją aż zbyt dziewczyńską, z całym dorobkiem inwentarza. Od kiedy to Lisbon boi się odezwać w tłumie, i to jeszcze trzymając mikrofon na wysokości pępka...? Rozwiązanie bez mocy. Podobnie od Dżejnowego kierowania zespołem z pozycji kanapy - oczekiwaliśmy chyba czegoś więcej, jakiegoś waloru humorystycznego. Tymczasem znudzony (i wyraźnie bezdomny) Dżejn gapi się w ekran z monitoringiem, a na koniec dnia stwierdza, że FBI mu się znudziło (co też widać) i chętnie by zwinął manatki. Tylko chyba nie bardzo może, umowa z Abbottem opiewała na kilka lat (tak sobie myślę, że może o to tu chodzi z tą żoną, o wdzięczność Abbotta i przeskoczenie tej przeszkody w finale, na zasadzie IOU).

Na pocieszenie - chemii też nie zauważyłam między białozębą i Abbottem. Smutna relacja, takie korpoludki (tylko na rządowy wikcie). Marnują czas antenowy na jakieś niepotrzebne mecyje i to nowej postaci. Co do Vegi i Cho to po obecnym odcinku zaczynam to rozważać, zważywszy, że z Abbotta taki świetny matchmaker ;]. Wciąż jednak uważam, że Ona jest dla Niego za młoda, więc się na ten obrazek krzywię.

PS. Poza tym bardzo nie lubię jak ktoś chory zaraża!

ocenił(a) serial na 10
creep_

Co do "opracowywania" Jisbonów, to się zgodzę. Też mam wrażenie, że twórcy chcą przekierować naszą uwagę na inne aspekty serialu. Wiem, że nie chcieli zrobić love story (bo czasem się to trafia niektórym serialom kryminalnym), ale wszystko ma swoje granice - tutaj Heller i spółka chyba ich nie wyczuli. A my przecież nie jesteśmy głupi, zrozumielibyśmy, że pewien aspekt romantyczny jest ważny, bo dotyczy głównego bohatera (tytułowego!) i nie mielibyśmy pretensji o to, że erotyczna strona Jane'a i Lisbon czasem przesłoniłaby ekran. Ba! Sami widzicie, że się nawet tego domagamy.

Też się krzywię na widok Cho i Vegi. I zgadzam się, że ona jest za młoda. Brakuje mi tej Summer, szkoda, że nie jest wpisana w finałowy odcinek. Myślę, że dojrzalsza Edgecombe pasowałaby do Kimballa jak ulał.

Tak, kontrakt Jane'a opiewa na pięć lat współpracy z federalnymi. Będzie miał problem wymiksować się z niego przed czasem, bo wisi nad nim groźba więzienia. O tej ucieczce, jak już wspomniałam, napomknął Heller. Jest w tym trochę racji, bo nie wyobrażam sobie Jane'a i Lisbon pracujących do zdziadzienia w policji - jakiejkolwiek. Jane ma chyba nadal kupę forsy, poza tym wiele rzeczy umie robić i na pewno sobie poradzi. Kto wie, jaki plan dla nich mają twórcy?

Smucą mnie strasznie zdjęcia z "wrap up party", z każdym jest mi bardziej przykro, że serial znika z anteny. Mam takie poczucie, że kończy się istotna część mojego życia (wcale nie na żarty), jakby odchodził ktoś mi bliski. Wydaje się, że zawieszone w eterze zostało pytanie o kolejny sezon na innej stacji, aczkolwiek oglądałam Bakerowskie wystąpienie w programie The Talk i robił wrażenie zmęczonego swoją postacią. Nic dziwnego, w końcu mieli ją bez przerwy od siedmiu lat, to musi być męczące. Z drugiej strony - Jensen Ackles i Jared Padalecki mają już 10 lat swoich postaci na koncie, zatem... Ale to byłoby dziwne - tutaj wrap up party, a od września sezon ósmy na innej stacji. :P Choć z drugiej strony, podobne przyjęcie miało miejsce po ostatnim odcinku szóstego sezonu, nawet miał miejsce pożegnalny speech, bo nic nie było wiadomo. Podobno też ostatni odcinek siódemki ma jednak otwierać drogę do ewentualnej kontynuacji. Pytanie tylko - czego ona teraz będzie dotyczyć, skoro Jane i Lisbon mają porzucić pracę w policji? Będą prywatnymi detektywami? Otworzą swój gabinet spirytystyczny?

BTW, tak z innej beczki: spodobało mi się, jak po pierwszym (czy też drugim) sezonie był wywiad z obsadą i prezenter wspomniał o "Jisbon Forever", a Baker i Tunney zaczęli się śmiać i zaprzeczyli. Teraz zaś Simon wypowiedział się, że Jisbon było "slow-cooking love story". Myślę, że nie bez przyczyny ustanowili drugą główną postać kobietą - mężczyzna przecież może być równie naiwny.

Z jeszcze innej beczki - podoba mi się, jak w 1x19 (odcinek z hipnotyzerami) van Pelt mówi do gościa, który ją "odczytał": "Pracuję już Jane'em od 9 miesięcy. Żeby mi zaimponować, musi pan się o wiele bardziej postarać." :D

Lajonowa

Chyba też sobie zacznę puszczać stare odcinki. Widziałam zdjęcia z wrap party i zrobiło mi się koszmarnie przykro. I pomyśleć, że na Mentalistę trafiłam tylko i wyłącznie dlatego, że szukałam byle jakiego balsamu na zranione serce po tym jak dowiedziałam się, że kolejny sezon Sherlocka będzie za sto lat.

ocenił(a) serial na 10
Phony

Ja, co prawda, nie szukałam możliwości zasklepienia rany w sercu po żadnym innym serialu, ale sytuacja była chyba w sumie podobna. :P Pewnego wakacyjnego dnia, po wyjściu spod prysznica, miałam zejść od razu na parter, do swojego pokoju, ale postanowiłam zajrzeć do salonu rodziców. Mama oglądała właśnie Mentalistę - nie jakoś zamierzenie, po prostu zostawiła kanał, bo leciało na nim coś sensowniejszego. Usiadłam na chwilę i... zostałam. :) To był chyba pierwszy odcinek trzeciego sezonu, wiem, że Jane siedział na brązowej, skórzanej kanapie w jakimś wypasionym gabinecie i przesłuchiwał kogoś z Lisbon. Zaraz potem zawołałam do mamy: "Mamo, wciśnij "info", zobacz, co to za serial!" - przypomniawszy sobie, że koleżanka często oglądała seriale w internetach, wystukałam w góglach i odnalazłam. :D To było w wakacje między trzecim a czwartym sezonem, a serial leciał na Canal+

Też mi strasznie przykro! :< Mam wrażenie, że będę oglądać tych siedem sezonów w nieskończoność. Tata mojego kolegi kupił wszystkie trzy sezony "Skazanego na śmierć" na DVD i bez przerwy je ogląda... w kółko. Myślę, że tak nie chciałabym skończyć. :P Mimo to chyba przywiązałam się do charakterów (jakby nie patrzeć, siedzę z nimi już od jakichś trzech lat), bo taka już jestem, że łatwo się przywiązuję. Jakoś ten finał jeszcze do mnie nie dociera...

Lajonowa

Pocieszam się tym, że to nie pierwszy serial który mnie tak wciągnął :)) zawsze jest tak, że przez 2 tygodnie przeżywam, że już koniec, potem oglądam stare odcinki a później trafiam na jakiś inny serial i ta sama jazda od początku :D

ocenił(a) serial na 7
Lajonowa

Niestety w wątku Dżisbonów czuć fałsz, a jest to wątek jednak często grany - chociażby w scenie otwierającej ostatni odcinek (niby powinniśmy mieć przez chwilę nadzieje, że to scena realna, bynajmniej nie z Cho). Często, ale na 25% co irytuje.

Summer była zresztą sympatyczną i dynamiczną postacią sama w sobie. Nie mam nic do Vegi, ale Jej ewentualny romans z Cho, oglądałabym z niesmakiem. Niech ktoś w tym FBI zostanie singlem.

"Tha Talk" z Bakerem nie oglądałam, ale np. z Lisą Kudrow - jeden z jej programów wraca po dekadzie przerwy, (nomen omen tytuł brzmi "The Comeback"), także kto wie. Chociaż nie wydaje mi się, przeniesienie do dużej stacji jest raczej niemożliwe - bo mają swoje projekty, a Mentalista to nie jest znowu taki hit. A takie mniejsze TNT to byłby znów spory krok w tył (również budżetowy). Aktorzy mają prawo czuć się zmęczeni, ja jako widz jestem zmęczona. Mam też wrażenie, że Warner zrobił co mógł by ratować ów serial w zeszłym roku, i tym razem odpuści walkę. Chyba przyjdzie Nam za te 2-3 m-ce przyznać, że 'coś się skończyło, coś pękło', albo bardziej po hamerykańsku: 'And Then There Were None'. Widziałam, że fani nagrali jakieś godzinne pożegnalne video, obejrzałam kilka minut i jest to jednak nawiedzone. Mi życia Mentalista zasadniczo nie zmienił, chociaż 'Jane' już nigdy nie będzie dla mnie kobietą :P.

ocenił(a) serial na 10
creep_

O, toto! :D Zawsze na słowo "Jane" widzę w głowie naszego konsultanta.
"- She does detecting and I do insulting.
- Consulting.
- That too".
Cóż, przypomina mi to trochę pierwszą miłość, bo przedtem nigdy nie interesował mnie żaden serial. Próbowałam z podobnymi - Castle, Bones. Z Castlem mam sporo do nadrobienia, w Bonesach utknęłam gdzieś na szóstym (chyba?) sezonie. Jeszcze mam Supernatural, ale stwierdziłam, że to troche inna grupa. :P Starałam się zaciekawić "The Listenerem", ale znudził mnie po jednym sezonie - dobra, dwóch. Jeszcze było "Perception", ale prawdę mówiąc, nie miałam dostępu do odcinków, więc odpuściłam, chociaż był bardzo ciekawy. Żadne "Pretty Little Liars", czy "Pamiętniki wampirów" mnie nie interesują (te drugie rzuciłam po drugim sezonie). Kolega próbuje mnie przekonać do "Suitsów" i "Sherlocka", ale ja jakoś niechętnie, mimo że to dobre seriale (tak mówią). :P

Ależ ja w pełni rozumiem ich zmęczenie. Przykro mi, bo jakoś mi się wydawało, że to się nigdy nie skończy, ale wiadomo, że tylko próbowałam się nie martwić na zapas. :P Cóż, ja do tego video nie przyłożyłam ręki i raczej bym nie przyłożyła. Chyba wolę cierpieć w ciszy. Albo żegnać się na tumblrze. Co zabawne, Heller chyba właśnie coś mówił o TNT, ale im więcej zdjęć z pożegnalnej imprezy, tym mniej we mnie nadziei.

Dziwi mnie tylko, że psychofanki tak się jarają tym odcinkiem, o losie. Cóż, jestem niechlubną członkinią grupy "Jisbon forever" (m. in. ze względu na spoilery, bez których nie mogę żyć), którą zalały posty "jarające się" Cho i Vegą i tymi "okruchami szczęścia", bo tylko tak można nazwać krótkie sceny z udziałem Jisbonów. Oczywiście, są tam "trzeźwo myślące" fanki, które umieją się negatywnie wyrazić o niektórych odcinkach (takie rozczarowanie przyniosło "Orange Blossom Ice Cream" - o dziwo!), ale i tak... Chyba powinnam odpuścić sobie niektóre fanpejdże.

Ooo tak, "coś się kończy, coś pęka". Dziwnie mi chyba będzie bez "What's your plan, Jane?", "Tell mi the truth", "There's no such thing as psychic". Założę się, że przy następnych serialach będą mówić: "Stary, przecież ona nie spuszczała z niego wzroku. To oczywiste, że kłamała!" :D

ocenił(a) serial na 8
Lajonowa

Kiedy ten odcinek ma być ?

Lajonowa

Przeczytałam Wasze wypowiedzi wyżej i mnie z kolei najbardziej męczy ta niepewność - będzie kolejny sezon czy nie? Jest to tym bardziej męczące, że już raz przeżywane. Przez to mam mieszane uczucia i do samego serialu. Jisbonu na ekranie nie wymagam, bo im nie wychodzi. Widzowie już wiedzą, że oni są razem i mi wystarcza ta świadomość. Sceny z obejmowaniem itp. mogą sobie darować.

Jeśli szukasz czegoś podobnego, to powtórzę się z innego tematu, że według mnie najbardziej podobny serial to "Elementary".

ocenił(a) serial na 10
Cairns

Właśnie! Ta niepewność mnie też dobija. Aczkolwiek skoro fotki z wrapu są tak szeroko rozprowadzane, to znaczy to, że szanse na ósmy sezon z dnia na dzień topnieją coraz bardziej.

"Elementary" widziałam kilka razy, wyrywkowe odcinki (na AXN albo FoxLife'ie) i jakoś mnie średnio zaciekawił.

Swoją drogą, ciekawe byłoby, gdyby zrobili "drugą wersję" Mentalisty, tzn. coś w stylu spinoffa. Załóżmy, że cała obsada odeszłaby teraz, a serial musiał być kontynuowany. Pewnie uczyniliby jakąś córkę/syna Jisbonów detektywem (kimś w stylu agenta CBI), który chce odnaleźć swoich zaginionych rodziców. I pewnie RJ by zmartwychwstał - albo dorobiliby jej/jemu nowy główny czarny charakter. :D Wtedy ze śmiechu chyba spadłabym z krzesła.

ocenił(a) serial na 7
Lajonowa

O przepraszam, koncepcja Mentalisty bez Mentalisty już od dawna istnieje, i w głównej roli obsadzono Mashburna. Aktor jest tańszy, nawet kojarzę Jego produkcje realizowane dla TNT :). Jakiś zstępny RJ mógłby wystąpić, wzorem tych wszystkich slasherów typu Halloween.

ocenił(a) serial na 7
Lajonowa

Też jakoś przed Mentalistą nie siedziałam w 'świecie seriali' :P. Teraz ściągam na potęgę, ale te oglądane bardziej na bieżąco nawet nie motywują mnie do napisania komentarza na FW, albo jeśli nawet to z rzadka - Mentalista wciąż ma tę niezwykłą zdolność.

Nawet nie wiedziałam (nie skojarzyłam, a chyba to już drugi post, w którym o tym piszesz), że to na tumblrze nazywa się "Jisbon forever", choć to chyba najpopularniejsza z tego 'typu stron'. Fani Mentalisty, Dżisbon niestety bywają beznadziejni (tzn. beznadziejnie zakochani) i dosłownie wszystko im się podoba, nawet słabe sceny potrafią przeinterpretować (choć to już nawet umiejętność). To samo widzę na twitterze (jak zechce mi się zajrzeć i trochę poklikać), jedno negatywne konto skasowała produkcja (fikcyjne - niby Hellera). Tak poza tym sielanka. Ze dwa razy napisałam tam coś sarkastycznego i po odpowiedzi wnosząc - nawet mnie nie zrozumiano, tzn. intencji, nie biorą tam pod uwagę, że ktoś może nie lubić Mentalisty, lub wyrażać opinię w sposób sarkastyczny. Np. ostatnio napisałam, że dzięki Mentaliście wiem, że buty mogą rosnąć na ludziach (idiom 'grow on sb', parafraza kwestii z 'bucianego' odcinka), a odpowiedź otrzymałam chyba jakąś-taką na serio :).

Co do tego video, to jak ktoś przez to przebrnie to proszę o info czy jest tam ktoś z PL. Strzelam, że nie. Ja na reprezentantkę Naszego kraju w świecie Mentalistów zasadniczo się nawet nie nadaję, jak już mi to kiedyś wytknięto - jestem wręcz zakałą, i to podobno na skalę światową. Aczkolwiek moje video na pewno nie byłoby rzewne i nudne, o czym się jednak nigdy nie przekonamy :).

PS. Dziwi mnie, że kwestia ósmego sezonu w ogóle wypływa...

ocenił(a) serial na 10
creep_

No bo Mentalista to Mentalista, helloł. Zawsze będzie poruszać - choćby tylko dlatego, że kiedyś ożywiał naszą wyobraźnię i zmysł dedukcji, prowokując do szukania potencjalnego Red Johna. :) Poza tym metody śledcze Jane'a były niezwykłe - wiem, że twórcy nie byli jacyś super oryginalni w tym (sama chyba pisałaś kiedyś, że wzór TM tkwi w dawnym seialu "Psychic"), ale mnie porwały od pierwszego odcinka. Ileż to razy robiłam wielkie oczy do monitora, widząc jak Jane'a bezpośrednio zachowuje się wobec podejrzanych, czy rodziny ofiary. Generalnie konkluzją wypływającą z oglądanego przeze mnie pierwszego sezonu mogłoby być stwierdzenie, że najlepszy sposób na zbadanie, czy ktoś zabił, jest... zapytanie go o to wprost. :)

Inne seriale o konsultantach nie są już takie supcio. Weźmy tego wielokrotnie przywoływanego "Castle'a" - pisarz kryminałów realizuje swoje odwieczne marzenie i ramię w ramię z policjantami nowojorskiego departamentu policji rozwiązuje zagadki kryminalne. Cóż, można powiedzieć, że jego rola jest identyczna jak Jane'a, bo na początku wysnuwa kilka teorii, z których jedna zawsze się sprawdza. Jasnowidz? Przecież czegoś takiego nie ma. :D Castle to po prostu kolejny mózg do ich burzy, a Jane to nietaktowny manipulator i po części trochę villian, który usiłuje odkupić dawne przewinienia, rozdając swój imponujący majątek potrzebującym (mieliśmy na to wiele dowodów), ma urok zgaduj-zgaduli, która wyrokuje na podstawie psychologicznych teorii o behawioryzmie (i czasem hipnozy). Richard Castle za to uwielbia się pławić we własnym dobytku i gromadzić wokół siebie piękne rzeczy, w tym również własną muzę. (Gdyby się zastanowić, to "Castle" byłby serialem o Beckett, nie o tytułowej postaci). Chociaż poziom Castle'a nie spadł (z tego, co mi wiadomo), to jednak nie porwał mnie on tak jak CBI i spółka.

Ooo, przepraszam, "Jisbon Forever <3" (bo tak wygląda dokładna pisownia) to grupa fejsbókowa. :P Tak, tak, Robin, Simon i pozostali z szajki Hellera dowiedzieli się o nim w tym starym jak świat wywiadzie. W tej chwili to prawie jak bezdenne Blake Association, bo masz aż 2447 członków. :P I, niestety, masz rację. One (bo facetów tam zdecydowanie mniej) są w stanie wszystko zaaprobować i wszystkim się jarać, zwłaszcza jeśli chodzi o Jisbon - nazwa zobowiązuje. Ja wszystko rozumiem, ale to?! Pod tym względem Castle nas przebija - bo Caskett to związek z krwi i kości, seksu i partnerstwa. My widzimy partnerstwo, chorobę i lody, ale nie seks. W H Y?

Ja oglądam inny filmik pożegnalny, składający się w wyboru scen z całego serialu i niektórych wywiadów. Zatytułowany jest "The Mentalist 2008-2014 - Goodbye", a w tle leci wzruszające "Scientist" od Coldplayów. Ma niecałych pięć minut i jest naprawdę lovely. :) https://www.youtube.com/watch?v=MiNrcIB4GH4 Polecam!

PS. Wypływa, ale coraz rzadziej. Podejrzewam jednak, że na wrap upie się nie skończy i będą dziesiątki rozczulających wywiadów. Myślę, że to tam będziemy mogły śledzić rozwój tej kwestii. Dla ekipy jednak wydaje się jednoznacznie rozstrzygnięta.
PS2. Simon w okularach jest boski.

ocenił(a) serial na 7
Lajonowa

Psychic to nie ja - nawet tego nie oglądałam. Serial pewnie będzie Nas prześladował - jako te sieroty po Mentaliście, np. zawsze będę podejrzewała, że babcia na wózku zaraz wstanie. Ostatnio zresztą obejrzałam pilota serialu Flash (nie polecam) i się sprawdziło, tylko nie z babcią. Zresztą nawet keczapowy maz na plastrze żółtego sera ostatnio ułożył mi się w Dżonową gębę. Dobrze, że chociaż te gołębie mi się (źle) nie kojarzą, bo one są wszędzie i byłby to nadmiar bodźców

Szkoda, że Dżejn ten swój czarm i rzeczoną bezpośredniość zatracił, lub zgubił w wątku RJ, ale też i przez FBI, które prowadzi sprawy na poziomie dalekim od szarego człowieka, przez co jest chyba mniej miejsca na takie lubiane dramy / awantury z Dżejnem w roli głównej. Po zabiciu RJ mógłby trochę wyluzować.

"Jisbon Forever &lt;3" jest na fejsie? - To nawet gorzej :P. Z Kastlami to jest tak, że przez to, że to jest związek pełną gębą to człowiek nawet na to nie zważa (poza chorymi sziperami), a Dżisbonowa powściągliwość jest denerwująco rzucająca się w oczy. Przed siódmym sezonem nastawiałam się na "too much love will kill ya", a tu buch z drugiej strony ;]. Kto by pomyślał...

Nie dziękuję - żadnych filmików, chociaż Coldplay naturalnie lubię, a ta piosenka jest mega melancholijna. Nawet fajnie ją zresztą Brodka w Sopocie kiedyś zaśpiewała. Może za 2 m-ce będę w nastroju, na razie nie widać końca, tzn. widać, ale to się nie liczy, dla widzów koniec będzie za 2-3 m-ce. Dziwię się, że tak wszyscy przeżywają koniec sezonu przy czwartym odcinku, a jeszcze kilka tygodni temu fani cieszyli się, że serial wrócił. To nosi znamiona jakiegoś emocjonalnego rollercostera. Żeby Ci biedni ludzie się nie pochorowali, bo będą musieli nakręcić te swoje video w wersji 2.0, w konwencji nie 'thank you The Mentalist for" a "let's blame tv".

Simon w okularach jest boski? - Ale jesteś powierzchowna! - Dla mnie najważniejsze jest niewidoczne dla oczu... tzn. głos ;].

ocenił(a) serial na 10
creep_

A to przepraszam, to może to był stanisga. :P Ten odcinek ze wstającą babcią (2x19 "Bloody Money") to jeden z moich ulubionych, ale jeszcze w pierwszym sezonie jeden gościu wstaje z wózka. Mnie się gołębie jakoś nawet nie mogłyby kojarzyć - może przez to, że rozwiązanie wątku Red Johna nie zrobiło na mnie większego wrażenia, choć czekałam na odcinek z bijącym sercem (kiedy się ładował). Ja to chyba zawsze będę się bała, że wejdę do domu i zobaczę tę czerwoną buźkę... :D

Heller zapowiadał, że już czwarty-piąty sezon będą mroczniejsze i Patrick nie pozostanie taki sam - radosny, figlarny, bezpośredni i lekkomyślny. A sprawy w FBI są nudne, bo tylko oglądasz tych nadzianych gogusiów albo czołowych gangsterów i nic z tego nie ma. Brakuje kogoś, kto na przenikliwą uwagę Jane'a o swoim podłym charakterze krzyknąłby "HOW DARE YOU?!"

Ja też się nastawiałam na drugą stronę z myślą, żeby nie narzekać, bo przecież zależało mi na wątku Jisbonów - a tu taka spektakularna dupa. I nie wiem, czy jest sens czekać na poprawę. Och, gdybym spotkała Hellera...

"Let's blame TV" powinno powstać od emisji 6x08. :D Też próbowałam o tym nie myśleć - a potem na "Jisbon Forever" pojawiła się powódź filmików pożegnalnych, która na mnie wpłynęła negatywnie. Cóż, widocznie muszę zrobić jak Ty i się odizolować o wszelkich zakończeń. :D

Simon zawsze kojarzy mi się z moim tatą - jest w tym samym wieku, również nie jest superwysoki (przez moment było w jednym odcinku ujęcie jego i Rigsby'ego, jak stoją obok siebie tyłem - różnica diametralna) i również jest z żoną już 21 lat po ślubie. :P Prywatnie wydaje się bardzo w porządku facetem, w kilku wywiadach odmówił odpowiedzi na prywatne pytania, a zmarszczki dodają mu uroku - choć jest to trochę zmęczony urok.

Mam nadzieję, że 7x05 nas rozpruje swoją przebojowością. Bo naprawdę wyjdę na ulice i zacznę zabijać łyżką stołową - i będę robić takie znaczki, jak RJ. :<

ocenił(a) serial na 9
Lajonowa

Będzie co sprzątać:))
A jakiej przebojowości oczekujesz?
Mnie się zdaje, że oni ten 7 sezon robią na zasadzie retrospekcji z niektórych spraw i chwytów, które uznali za ulubione przez widzów, może i wrócą w takim razie do jakiegoś villaina.

ocenił(a) serial na 7
Lajonowa

Ha! Ta zniewaga krwi wymaga ;]. Uważaj bo zamiast Św. Mikołaja nawiedzi Cię creepy Boogeyman. A pierwsze odcinki w ogóle byłby fajne, co drugi mógłby być ulubionym. Ten z babcią - kontenerem (więcej Dżisbon niż - jak dotąd - w całym s07) - kozą też lubię.

Właśnie chyba w 4/5 sezonie Heller zaczął błądzić. Współczesny Mentalista ma się nijak do tego z pierwszych sezonów. Osobiście bardzo lubiłam optymizm i humor, bijący z tego serialu. Niestety zatraciło się to w pędzie za RJ.

A propos zakończeń to musimy zastanowić się jak będziemy się żegnać na forum, we własnym gronie. Każdy powinien jakoś uzewnętrznić swoją (dawną) miłość do serialu, forumowiczów, czy aktorów. Ja mogę np. zrobić okolicznościową jajecznicę wg przepisu Dżejna (z dodatkiem wody?) i umieścić zdjęcie. Samą Jajecznicę naturalnie zapakuję (wcale nie próżniowo) i wyślę Bakerowi, albo może Hellerowi bo w sumie też Simona lubię (mimo wszystko). Przeczytałam historię z ojcem i zastanawiam się czy to jest dla faceta komplement ("wygląda Pan jak mój tata"). No chyba nie. Od razu przypomniała mi się historia opowiadana gdzieś prze Tunejową, że dla jaj wysyłała do Bejkera po autograf atrakcyjne Panny, prosząc by ostatecznie mówiły... że to dla mamy. Ponoć za którymś razem dopiero zorientował się, że to podpucha.

Łyżka stołowa to z kolei świetne narzędzie mordu, zawsze mi się kojarzy z Robin Hoodem z Costnerem, i kwestią Alana Rickman'a (Szeryf Nottingham), o tym, że wyciąłby serce Robina łyżką. A dlaczego akurat łyżką? - Bo łyżka jest tępa. A tak swoją drogą to chyba nawet nie wiemy czym zabijał RJ (wyzwanie dla copycata)...

Po obejrzeniu słabego promo 7x05 też moje nadzieje wzrosły. Może wreszcie zainwestowano w historię, scenariusz, zamiast kilka chwytliwych scen, do wypoczwarzenia w promo, czy na zdjęciach z planu dla wygłodniałych fanów (jak np. ostatnio z Cho, albo wcześnie z tymi fajerwerkami itp.).

ocenił(a) serial na 7
creep_

O! Pojawi się Dżonowy copycat w ostatnim odcinku. To może coś jednak się wyjaśni za jego sprawą. Lub po prostu będzie to Dżejnowe do 3* sztuka - tzn. zabije sobie 'RJ' po raz trzeci, ostatni :P. Poza tym Jest to dość nawet ciekawe spięcie klamrą serialu, bo copycat RJ pojawia się w pierwszym i ostatnim odcinku...

Episode #7.13
"Patrick Jane and the FBI crew go up against a Red John like serial killer, and make an attempt to put an end to the crimes he is committing."

ocenił(a) serial na 10
Lajonowa

Jak dla mnie odcinek najsłabszy ze wszystkich w 7 serii. Nudny, jakiś taki wymuszony. Brakuje mi rozwiązywania przez ekipę zwykłych spraw opartych na szablonie z pierwszych sezonów. Jak na razie pierwszy odcinek był dla mnie najciekawszy.

Kucharkaa

Dla mnie też. Potem nastrój stopniowo opadał, a przy ostatnim odcinku opadło mi wszystko co może mi opaść. Słabe promo kolejnego odcinka, może to znak że będzie coś się działo.

ocenił(a) serial na 10
Phony

słabe promo ale takie hm.. obiecujące? albo może to nadinterpretacja spragnionych fanów. W 4 odcinku całkowicie zabrakło mi humoru, a ja właśnie między innymi za humor najbardziej lubię Mentliastę. Jak na razie za najśmieszniejszą scenę uważam to jak Jane stanął w obronie Lisbon przed Spackmanem (o ile dobrze pamiętam ze tak się nazywał) w 1 odcinku ("you don't have to talk to her like that, you needn't talk to her like that")a potem zrobił taka zabójczo śmieszną minę. Uśmiałam się i ogladałam chyba z 5 razy, tego właśnie mi brakuje.

Kucharkaa

Tak! Ta scena z robieniem sobie jaj (to robienie min i "fine!" na koniec) z tego agenta była właśnie w stylu starego dobrego Mentalisty. Już się ucieszyłam, że nowy sezon będzie na dobrym poziomie, ale niestety.
Nadzieja umiera ostatnia, zatem mimo wszystko zakładam, że kolejny odcinek będzie świetny :)) /co z tego, że to samo mówiłam przy ostatnich 2/

ocenił(a) serial na 7
ocenił(a) serial na 7
Phony

Pozwolę sobie wtrącić, ale w tej przywoływanej scenie z agentem jedna rzecz mi nie pasowała, mianowicie powinno być stop bichin', a nie whinging (czuć cenzurę). Wtedy reakcja Dżejna miałaby sens, a tak była przesadnie - wręcz archaicznie (kolejny kamyczek do koszyczka pt. kurtuazyjny związek ĄĘ Dżisbonów) - rycerska. Może Bejker za bardzo sobie wziął do serca swoje reklamowe alter ego (Gentlemen Only).

W ogóle postać tego agenta była dobrze zagrana, gość miał więcej chemii z Dżejnem niż Lisbon. Pamiętam zwłaszcza to "what the hell" i uwagę PJ'a, jakoby Jego reakcja była mocniejsza od innych. To było naturalnie przerysowane, ale w tym też tkwił zwykle komizm Mentalisty.

PS. Po czwartym odcinku doceniamy i tak słabą jedynkę... dokąd to zmierza?

creep_

Też nie ogarnęłam dlaczego tak się wkurzył na tego gościa, ale sam pomysł z robieniem sobie jaj jak najbardziej mi się podobał, taki stary dobry Jane/a właściwie stary młody Jane, gdy jeszcze błyszczał w towarzystwie/

ocenił(a) serial na 7
Phony

Powinno być więcej młodego Dżejna w starym Dżejnie. W erze po RJ nawet już nie ma kogo/czego obwiniać za słaby poziom serialu. Wcześniej winiłam Dżonową fiksację, w tym sezonie mogłabym winić wątek romantyczny, ale przecież go praktycznie nie ma (ale w sumie RJ też długo-długo nie było, a jak się pojawił to już widzowie byli zmęczeni czekaniem, no i zawiedzeni i skonfu(n)dowani powierzchownym rozwiązaniem tej fabuły - tu może być podobnie, zwłaszcza jeśli serial zakończy się tym ślubem).

Dżejn w tej scenie wkurzył się tak na zasadzie "Tarzan nie pozwolić obrażać swojej Jane". Tylko Jane był tarzanem. Zabawne, zważywszy, że mieli przecież ukrywać związek. Sama scena wypadła drętwo i jakoś tak niezręcznie. No, ale tak na dobrą sprawę było już coś podobnego, kiedyś Jane zerwał rozmowy z porywaczem bo ten chyba nazwał Lisbon bitchą (przynajmniej tak to wyglądało, chociaż pewnie w głowie Dżejna zrodził się po prostu większy plan).

ocenił(a) serial na 7
Phony

Doczytałam, że ten jutrzejszy odcinek z walizką reżyserował Bejker, więc moje oczekiwania rosną. Pewnie wybrał sobie interesujący scenariusz? Jednak motyw 'let the cat out of the bag' jest strasznie kiczowaty, chyba udał się tylko w filmie "Seven", może dlatego, że dotyczył raczej pojedynczej sceny, niż fabuły całego filmu...

PS. PJ też chce więcej sexu w serialu (4:15, z włączonymi angielskimi napisami!!!):

http://youtu.be/Dzm6sW3X3MY

/ Kocham te jutubowe transkrypcje (automatyczne rozpoznawanie słów?), choć dopiero je odkryłam :))). (+8:13 &amp; 11:19 :).