Twórcy chcieli, Simon Baker nie chciał :D Na szczęście wygrał pomysł z happy endem, do którego ostatecznie Simon się nawet dołożył - jest pomysłodawcą i twórcą ostatniej sceny finału :)
Też słyszałem, że chciał uśmiercić swoją postać, ale myślę, że on to chciał zrobić z pobudek egoistycznych, jakby Patrick Jane zginął, miałby spokój z pytaniami i propozycjami dalszego ciągu :) A z ostatnią sceną to sobie Baker pomyślał jak happy end to przynajmniej iść na całość, powinni jeszcze zaanonsować bliźniaki!
A ja jestem troszkę zawiedziony finałem. Wiadomo, że fajnie było zobaczyć wszystkich bohaterów razem, uśmiechniętych, szczęśliwych, ale wszystko się działo za szybko. Sam wątek Lazarusa genialny...aktor wcielający się w niego bardzo mi pasował. Widać było podczas sceny rozmowy z Patrickiem o jego ojcu (najlepsza scena finałowego odcinka!), że warsztat też ma nie najgorszy bo potrafił zaciekawić i po prostu bardzo dobrze tą scenę odegrać. Ogromna szkoda, że scenarzyści nie sięgnęli po niego już na początku sezonu bo potencjał w tym seryjnym mordercy drzemał wielki (ale twórcy mają dar do marnowania wątków seryjnych morderców). A tak dostaliśmy bardzo dobre przedstawienie tej postaci (wątek z odkryciem wszystkich ciał), bardzo dobre wprowadzenie tej postaci (telefon do radia i cała rozmowa o wierzeniu w duchy) i bardzo słabe zakończenie tego wątku. Tak naprawdę nie wiem po co scenarzyści przez całą drugą połowę finału podsycali fakt, że nie zginął w tym wybuchu tylko rzucił się w pościg za Patrickiem, jak było wiadome że ta cała podmiana miejsca ślubu będzie trickiem. Wychodzi na to, że całe to poszukiwanie Jane'a było tylko zapychaczem, żeby odcinek trwał te 2h (łącznie z reklamami). Strasznie uproszczono moment jego złapania i z wielkiego mordercy, którego wątek tak pompowano przez cały 11 odcinek, zrobiono karykaturę, który dał się złapać w bardzo prosty sposób. Ale ogólnie finał dobry, wątek z dzieckiem też bardzo miły, stanowiący zwieńczenie wątku Lisbon i Jane'a. Ode mnie 7/10. Pozdrawiam wszystkich ;)
10 najlepszych momentów z finału http://www.24saltlake.com/entertainment/the-mentalist-series-finale/
A tak serio, to ostatnia scena pozostawiła mnie w łzach. Oboje uśmiechnięci, przytuleni, szczęśliwi i powoli czerniejący ekran. Najpiękniejsze pożegnanie!
7 lat, tyle historii, ale jedno jest pewne - zakończenie idealne pod każdym względem. Dla mnie szkoda, że to już koniec, ale lepszego zakończenia nie mogłem sobie wyobrazić. W ogóle 7 sezon dopełnił całą historię, która zatoczyła w pewien sposób koło. Z drugiej strony było więcej Cho i jego uśmiechu; były w końcu prawdziwe emocje, a nie ta "niezręczność" u Jisbonowców i co najważniejsze - piękne odniesienia do pierwszych odcinków, pierwszego sezonu. Właściwie to w tym domku, który buduje Jane jest on ubrany tak, jak kiedyś. Nawet taki smaczek się znalazł jak iPhone 6, gdzie wcześniej był 5s. Nie wspominając, że Jane miał jeszcze Motorolę :).