PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=94331}

Miasteczko South Park

South Park
1997 -
7,9 80 tys. ocen
7,9 10 1 80206
7,6 23 krytyków
Miasteczko South Park
powrót do forum serialu Miasteczko South Park

Drugi naprawdę dobry odcinek w tym sezonie. Może nie aż tak jak "Where My Country Gone" ale było śmiesznie, bardzo fajny nowy dzieciak ( Serio, wspólnie z Kyle'm dowalił Cartmanowi tak, że ten się nawet nie połapał - no nie mogłem go nie polubić ;) )mam nadzieję że David (Tak się chyba nazywał, dobrze pamiętam?) nie zejdzie teraz na boczny plan, myślę że może się z powodzeniem wpasować w grupę, tak jak Butters czy jimmy. Genialne spotkanie Cartmana z Yelperami, Gerald... Aha, i najlepsze - YELPERSI JAKO ISIS xD Mam tylko jedno pytanie - gdzie do diabła jest reszta chłopaków? Tak naprawdę poza pierwszym odcinkiem który też nie należał całkiem do nich jest ich bardzo mało jak na głównych bohaterów, sczególnie Stana i Kenny'ego - drugi odcinek - Garrison, trzeci - Kenny (tyle, że w zamian za "swój" epizod nie było go chyba w żadnym innym) czwarty- Cartman... Stan to chyba przez dwa ostatnie odcinki wypowiedział trzy zdania :p
Ale nie ma co narzekać, bo był to moim zdaniem naprawdę fajny odcinek w starym, zwariowanym stlu, bez tak nachalnego "social commentary" jak chociażby w poprzednim.... Mocne 8, może 8,5/10.

PS: Burgers n' cum! xD

ocenił(a) serial na 10
Rexus88

Po tym odcinku aż głupio pisać recenzję w sumie xD

Na pewno bardziej mnie ubawił niż poprzedni, ale nadal daleko do poziomu SP z najlepszych lat. Przede wszystkim rozczarowała mnie praktycznie nierozwiązana fabuła tego odcinka. Niestety, to cecha charakterystyczna dla tych najnowszych epizodów. Ciągłość wydarzeń to chyba najgorsze co się South Parkowi przytrafiło :/ Teraz każdy praktycznie odcinek mogą sobie urywać bez konkretnego zakończenia, bo wszystko zostanie rozwiązane w wielkim finale czyli ostatnim odcinku sezonu. I moim zdaniem to jest beznadziejne. Dotąd każdy odcinek stanowił zamkniętą całość, można je było oglądać w dowolnej kolejności. Teraz jest z tym dużo gorzej, bo konsekwentnie w każdym odcinku znajdują się odniesienia do poprzednich, co dla kogoś niebędącego fanem może być kołujące. Ja jestem co prawda nawet nie fanem a fanatykiem, ale zdarzało mi się polecać znajomym jakieś odcinki bo dotyczyły np. tematu o którym w danym momencie rozmawialiśmy, i każdy mógł bez znajomości całokształtu obejrzeć zaproponowany epizod bez poczucia, że czegoś nie wie. Teraz jest pod tym kątem dużo gorzej. I o ile w poprzednim sezonie dało się na to przymknąć oko, tak w tym roku już konkretnie zaszaleli w tej materii. Nie podoba mi się to straszliwie.

Wracając do nierozwiązanej fabuły - historyjka nie ma praktycznie zakończenia. OK, w miasteczku narobiło się problemów, bo w każdej restauracji zaczęto odczuwać kłopoty związane z samozwańczymi krytykami. Właściciele restauracji wkurzają się, bo nękają ich ludzie którzy zastraszają ich możliwością przyznania kiepskiej oceny. Po całej akcji zaś rozwiązaniem jest to, ze YELPerzy zostają odznaczeni plakietkami i dzięki temu serwuje im się obrzydlistwa. Fajnie i śmiesznie, ale jakie to niby rozwiązanie sytuacji? Przecież i wcześniej każdy z YELPerów przychodził i już na wstępie deklarował się jako "krytyk". Nie chodziło więc o to, że działali "z ukrycia", równie dobrze mogli tak obsługiwać tych ludzi po tym, jak z dumą pokazywali telefon ze słowami "jestem krytykiem"... Oczekiwałem, że rozwiązanie polegać będzie na tym, że po tym, jak każdy YELPer został odznaczony, wszyscy poczują się wkurzeni kiedy zobaczą kogoś innego z plakietką "najważniejszy krytyk jedzeniowy w SP" i wzajemnie się wytłuką, pozbywając się problemu. A tak, to problem jak był, tak został...

No, autentycznie nic z tego odcinka nie wynika.

Fajnie, że główną rolę odgrywa Cartman, bo odcinki z nim są najlepsze i tutaj też kilka razy daje czadu. Nowy dzieciak moim zdaniem wciśnięty jest na siłę na podobieństwo PC Principal, właściwie - ponownie - nie wnosząc nic konkretnego do serii.

Komentarz społeczny to moim zdaniem siła tej kreskówki i w tym odcinku skorzystano z niego moim zdaniem lepiej niż w poprzednim, bo fala samozwańczych krytyków jest charakterystyczna nie tylko dla USA - zaciekawiony aż wyguglowałem YELP i z zaskoczeniem dowiedziałem się, że to funkcjonuje także u nas. Zjawisko dotyczy zresztą nie tylko sfery gastronomicznej, więc odcinek jest nieco bardziej "uniwersalny" - a właśnie te odcinki, które odnieść można nie tylko lokalnie a w każdym praktycznie miejscu na świecie, są moim zdaniem najlepsze.

Mało jakichś super żartów, ani razu nie zwinąłem się ze śmiechu. Kilka niezłych dowcipów, ale bez szaleństwa.

Daleko temu odcinkowi do tego, co uznaję za "prawdziwy South Park", czyli rzeczy takich jak "Go, God, Go", "The Death of Eric Cartman" czy "Make war, not Warcraft".

6/10 głównie przez wspomniany brak rozwiązania fabuły.

PS: nie "burgers and cum", tylko "boogers and cum" - "smarki i sperma" ;)

ocenił(a) serial na 9
Rexus88

Okroponość, wciąż nudne... Kiedyś South Park miał mnóstwo odjechanych pomysłów, a teraz jedyne co dostajemy to komentarz do jakiegoś trendu, żadnych zaskoczeń, a żarty są takie proste... Dawniej mieliśmy rzeczy takie jak leśne zwierzątka służące Szatanowi, bombardowanie wyobraźni, podróżnicy z przyszłości emigrujący do naszych czasów, Super Best Friends, a teraz takim najbardziej "szalonym" momentem jest kucharz spuszczający się do potrawy, wooow, ten South Park to jednak jest niegrzeczny, co nie? Bardzo mi przykro, że tak się stało, ten serial nigdy jeszcze nie upadł tak nisko.

litwosxd

W Dużej części przyznam Ci rację - też tęsknię za odcinkami typu "Woodland Chritter Christmas" "Trapper Kepper" "Terrance & Movie movie Trailer" "South Park is Gay" czy nawet "Go God Go" - słowem po prostu bardziej, hmmm... z braku lepszego określenia "przygodowymi" a przecież też zawierającą olbrzymią dawkę sarkazmu, czarnego humoru i parodii ogólnie trendów aktualnie panujących, wydarzeń itd. (Russel Crowe Fighting 'round the World :D). Teraz większośc to prosty schemat typu "Co panowie Trey & Parker sądzą na temat <Tu wstaw odpowiednią rzecz>" i wszystko jest takie dosadnie dosłowne. Mimo tego nowe odcinki też mają, moim zdaniem jakiś swój urok, ale są dużo bardziej, jak to ładnie brzmi po angielsku, Hit-n-miss, o czym świadczy anwet i ten sezon - wg. mnie był już jeden odcinek bardzo dobry, jeden dobry, jeden średnio-słaby i jeden bardzo słaby. W starych sezonach czegoś takiego nie było, forma była równa i stabilna przez cały sezon. A przecież "Klasyczne" odcinki wciąż wychodzą im świetnie - przykład: zeszłoroczne Grounded Vindaloop - niesamowicie udana parodia filmu (Incepcja), a do tego mnóstwo South Parkowego klimatu, czyli prosty przepis na świetny epizod . Dla mnie były najgorsze sezony 14-17 ( Choć ten ostatni nie cały), od tamtej pory widzę lekki wzrost formy, przynajmniej tak było do końca poprzedniego, bo jak z tym będzie nie wiem... jednak powoli i mnie zaczyna nużyć to, że dawniej odcinki były dość różnorodne, a teraz to tylko politykapolitykapolitykapolitykapolityka... dlatego ten traktuję jako dość miła odskocznię. Tak jak mówię - nowe odcinki niby też coś w sobie mają, ale... ale stare jednak były lepsze...

ocenił(a) serial na 9
Rexus88

Ja natomiast w tym sezonie nie widzę niemal nic pozytywnego, gdybym miał ocenić 4 odcinki które już widzieliśmy, to byłoby 2/10, 6/10, 1/10, 1/10.

ocenił(a) serial na 8
litwosxd

Coś w tym jest. Samo wyśmianie grupy typu YELPER'S i jednocześnie innej maści pożal się bożę internetowych krytyków, co mają ego wyżej nad dupami to genialny pomysł w starym dobrym stylu. Ale nie na główny wątek! Powinni to zrobić jak w odcinku "Smug Alter!" gdzie takie zachowanie (tam akurat snobizm pseudo ekologów) było jedynie subtelnym tłem, a nie wciskane na chama na 1 plan. Cartman i Gerald ratowali odcinek. Randy w swoim klasycznym stylu wykorzystany tylko w 1 odcinku sezonu, może oszczędzają go na coś większego, miejmy nadzieję. Ktoś wyżej miał rację wspominając, że z naszej czwórki protagonistów zrobiła się dwójka. Mogę się mylić, ale gdzieś czytałem, że generalnie Matt i Trey odpuścili już sobie Kenny'ego czego nie rozumiem z fanowskiego punktu widzenia. Koncepcja ciągłości fabuły w miejsce klasycznego sitcomu jednak nie wypaliła.