Czas, który poświęciłam na obejrzenie pierwszego i drugiego sezonu z pewnością nie był czasem straconym. Kobiety w serialu są przecudowne, najbardziej zaintrygowała mnie postać Donny Hayward - co za uroda. Identycznie było z Audrey i Shelly, choć wątek tej drugiej był nieco odrzucający przez Leo. (kiedy się pojawiał sama zaczynałam się bać). Podczas oglądania dowiedziałam się o śmierci Normy (Peggy Lipton) dlatego zwracałam większą uwagę na odgrywaną przez nią rolę. Z każdą sceną rozczulała mnie coraz bardziej.