I prawdopodobnie już nigdy nie wrócę do tego serialu.
Rozumiem fenomen bo widzę, w jakich latach Twin Peaks powstało i wtedy rzeczywiście to mogło być uważane, za arcydzieło ale aktualnie, mając ze sobą bagaż kinematografii jaki uzbierałem przez ostatnie 20cia lat serial ten jest co najmniej produkcją średnią zasługującą na ocene nie większą niż 6/10
Pierwszy sezon wciąga widza w historię i można mieć wręcz żal do twórców, że jest tak krótki!
Początek drugiego sezonu nadal trzyma dość wysoki poziom do odcinka, gdzie zostaje wskazana osoba, która bezpośrednio pozbawiła Laurę życia.
Po tym wydarzeniu wszystko dosłownie nurkuje na samo dno i zostaje już tam do końca.
Fakt, że 13 odcinków nie potrafi żadnej z opowiadanych w tym serialu historii 3cio planowych wyklarować i porządnie zamknąć na dobre odbiera wszelkie chęci na poświęcanie czasu dodatkowym filmom.
Dawno nie zmarnowałem aż tylu godzin swojego życia.
Za ostatni odcinek, który powinien być zapadającym w pamięc finałem mogę dać wyłącznie 1/10
p.s. Donna i jej wypowiadane "James...James..." - jedne z najbardziej irytujących chwil w całym serialu