Myślicie że w bloku Wendy są jakieś zwłoki? Za każdym razem jak zostawiała w pralni tuńczyka dla "kota" spodziewałam się, że pokażą jak sięga po to ludzka ręka, ale nigdy nic takiego nie było, więc myślałam że przesadzam. Ale po scenie z robakami w puszce wnioskuję, że to były krzyki ludzkie a nie kocie i Wendy tak naprawdę karmiła jakąś umierającą osobę.
O! miałam identyczne skojarzenia, tym bardziej, że mnie te kociokwiki przypominały ludzkie jęki.