Oglądałam ten serial dla Roguckiego. To niesamowite, jak doskonałym jest aktorem! Było jeszcze kilka ról, które przyjemnie się oglądało: Nuta, Zasada, prawnik Wiecznego, Magda, Lutek.
Natomiast jest też trochę kamieni w bucie, które bardzo uwierały: nieznośna wada wymowy i gra aktorska Kaśki i postać Żanety. Jedna rola niedorysowana, a druga tak przerysowana, że aż groteskowa. Celina (nieznośna wręcz) i młody ksiądz, który chyba pomylił filmy. Grał, jak aktor kabaretowy lub teatralny. Dużo przesady w jego interpretacji.
Na sam koniec jednak - nie mogę zrozumieć sceny przy cemencie. Dlaczego Zasada wybiega bić Pazerę?? No dlaczego??? Gdzie tu sens? I dlaczego rozwiązanie wątku z Pazerą musiało być tak durne? Ja rozumiem, że final boss, ale bez przesady…
Generalnie w serialu trup leci gęsto. Ludzie umierają od samego kichnięcia, wiatru i krzywego spojrzenia.
Całkiem fajnie jednak się ogląda dla tych kilku ról, o których wspomniałam wcześniej.
Dokładnie, Celina jest tak drewniana, że aż niesamowite-jedyny minus serialu jak dla mnie.
Bo nie chciał by trupy trafiły do betonu? Szczególnie Paciorkowa, bo chodziło o sprawę z Wiecznym (no i swoją drogą - nie wiadomo czy była martwa, jak kto często w filmach bywa). I też nigdzie nie jest powiedziane, że rozwiązano wątek z Pazerą, bo równie dobrze mógł umrzeć w tym dole, ale też mogli go wyciągnąć, lub w jakiś inny sposób mógł przeżyć (ani jego partnerka ani ksiądz-pasierb nic o jego śmierci nie wspominali). Jest dużo otwartych wątków (dochodzą do tego sprawa z cmentarzem dla zwierząt oraz amnezja Celinki).