Obejrzyj może do czego to jest porównywane.
Produkcje gdzie całość "fabuły" opiera się na transformacji, walce i kilku gagach w odcinku.

Tutaj w zasadzie jak się uważnie ogląda to może nawet fabułę jakąś zauważyć tylko niestety jest to strasznie poplątane...
fajnie to w opowiadaniach z fandomu wychodzi, bo każdy sobie coś tam z kanonu wybiera i na tym tworzy swoją wersję tego co się dzieje...
są więc i reverse crushe, i enemies AUs, przeróżne konfiguracje shipów.
każdy co innego traktuje dosłownie, a co innego grę na pokaz...
są różnego rodzaje hate/angsty przeciw Adrienowi, Marinette, Alyie... no i oczywiście masa opowiadań opartych o Lile, która praktycznie została sprowadzona do marionetki Gabriela, której jedynym celem jest zapędzenie Adriena do bycia jej przytulanką... ;-)

więc o tylę o ile się z Tobą zgadzam, że serial jako taki robi się coraz mniej strawny wprost...
to w połączeniu z opowiadaniami z fandomu daje się oglądać, acz dla samego serialu ja bym sobie dał spokój i w tej chwili w zasadzie oglądam tylko żeby być na bieżąco i wybrać sobie co ciekawsze fragmenty do moich własnych opowiadań.

a samo oglądanie w porównaniu do typowych anime... no jest po prostu inne.
to trochę jak takie anime w stylu latino... ;-) pomimo tego, że autor niby jest Francuzem.