Wiem, że to jest produkcja głównie dla dzieci, ale mimo wszystko widziałem wiele animowanych produkcji, które traktowały młodego odbiorcę dużo poważniej. Za mojego dzieciństwa widziałem super bajki Disneya czy seriale anime, gdzie fabuła była niesamowicie wciągająca, postacie interesujące, a walka ze złem chwilami przerażająca, także musieliśmy koniecznie zobaczyć kolejny odcinek. Wciągaliśmy się w serial tak bardzo, że przeżywaliśmy z bólem serce niemiłe przygody bohaterów i cieszyło nas to, że jednak wyszli z tego cało. Oczywiście są dzieci różnego przedziału wiekowego, ale... dla każdego tego przedziału jest właściwa bajka. Ten serial zaś... miał być chyba ogólny dla każdego przedziału wiekowego i dlatego też nie pasuje on do żadnego przedziału. Dlaczego? Głównie dlatego, że traktuje odbiorców jak idiotów.
1. Fabuła odcinków jest przewidywalna, nie ma w niej zbyt wiele zmian w konstruowaniu fabuły. Schemat praktycznie taki sam: ona chce zagadać chłopaka, którego kocha, on niby ją lubi i coś do niej czuje, ale jakoś nie umie też tego powiedzieć, są blisko siebie i nagle wpada ten zły opętany złą mocą przez głównego wroga, nasza parka rozdziela się i staje do walki w przebraniach, dostają łomot i muszą zastosować los szczęścia Biedronki (czy jak to tam nazywają) oraz pazury Czarnego Kota i dopiero wtedy wygrywają. I potem wracają do ludzkich postaci, nigdy nie poznając swoich tożsamości.
2. Przebrania głównych bohaterów są kiepskie, delikatnie mówiąc. Widać ich włosy, uczesanie i kolor są wciąż takie same, a także głosy, maski ledwo zakrywają minimalną część twarzy... I poważnie mam uwierzyć w to, że nikt ich nigdy nie rozpoznał? Nawet oni siebie nawzajem?
3. Serial w ogóle nie idzie do przodu. Wciąż tyle walk i wciąż jakoś nie zbliżyli się ani na centymetr do pokonania Władcy Ciem, odkrycia jego kryjówki i rozwalenia go. Można zatem wziąć pierwszy odcinek, coś ze środkowych, ostatni i stworzyć z tego kinowy film i efekt byłby taki sam, tylko mniej żenujący.
4. Bohaterowie to koniecznie muszą być bogate dzieciaki z bogatych rodzin, wychowane w luksusie? Czy tylko tacy dostają super moce? Przecież nawet w komiksach Marvela bywali bohaterowie z biednych rodzin, choćby Spider-Man. Prosty chłopak mający pecha w wielu sprawach i nie mający ani majątku, ani bogatych sojuszników ani nic z tych rzeczy, dostaje super moce i początkowo chce je wykorzystać do zarobienia kasy. A kiedy nagle ginie jego wujek, on bierze sprawy w swoje pajęcze macki i załatwia przestępców, bo rozumie już, że z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. I do tego jeszcze próbuje pogodzić bycie superbohaterem z byciem zwykłym człowiekiem. To jest dopiero coś! Z taką postacią wielu z nas może się utożsamiać. A tymczasem co mamy tutaj? Bohaterowie to bogate dzieciaki, które mają praktycznie wszystko i im odbija z dobrobytu, wymyślają nieraz wyimaginowane problemy, a choć walczą ze złem, w życiu uczuciowym są beznadziejni i słowa wydukać z siebie nie potrafią. To ma być przykład dla dzieciaków? A poza tym... Co pokazuje ten serial? Że tylko bogaty i wpływowy może być superbohaterem ratującym świat. Ci biedni mogą sobie tylko pomarzyć. Żałosne. Ja wiem, Batman też był bogaty, ale nie miał super mocy, a bogactwo zapewniało mu możliwość walki ze złem za pomocą super-sprzętu i świetnych drogich gadżetów. A tutaj bogate i durne dzieciaki o IQ podobnym do parapetu dostają super moce i od razu są cool. Serio?
Podsumowując, bajka nie jest zła, ale mogłaby być dużo lepsza. A tak mamy zrzynki ze starych i lepszych produkcji, łączenie gatunków uroczej bajeczki z anime i komiksami Marvela, powtarzalna fabuła (w myśl zasady: obejrzysz jeden odcinek, to tak, jakbyś obejrzał wszystkie) i denne postacie. Nie powiem, nastolatki w wieku 15 lat są głupawe, ale mogliby rozwijać postacie i sprawiać, że dojrzewają lub coś... Przewidywalność w fabule też nie musi być wadą. Weźmy takie seriale jak "INSPEKTOR GADŻET" albo "FINEASZ I FERB", gdzie w sumie schematy odcinków są jednakowe, a jednak seriale to klasyki. Dlaczego? Dlatego, że to seriale komediowe, mające bawić widzów w każdym wieku i schematyczność się sprawdza. Prócz tego z czasem odeszli od schematyczności i fabuła była nieraz bardzo zaskakująca. Jak widać można :) Tutaj fabuła schematyczna nie pasuje i psuje odbiór. Do tego walka ze złem zmierzające w sumie donikąd, bo ile można walczyć z jednym złym i nigdy go nie pokonać? No OK, Gadżet też nigdy nie złapał Claufa, ale kilka razy był blisko celu, a prócz tego rozwalił jego organizację kilka razy i na długi czas był spokój, zanim Clauf znowu zregenerował siły i ruszył do boju. To już dużo lepszy efekt, widać wyraźnie, że walka coś przynosi. Tutaj tego brak, walka właściwie zmierza donikąd, bo Władca Ciem w każdym odcinku znowu coś uknuje i nigdy nie spotka go za to kara. Przykre, ale prawdziwe. No i poza tym walka ze złem nie bardzo wciąga. Weźmy takie super seriale animowane jak np. "OMER I SYN GWIAZDY" albo "CONAN ŁOWCA PRZYGÓD, gdzie ci źli byli super źli, nieraz zagrażali bohaterom, próbowali ich zabić lub wykończyć w inny sposób, dostawali solidny łomot, a walka z nimi stopniowo zmierzała do wielkiego epickiego finału, na który czekaliśmy, do tego fabuła wciągała niesamowicie i musieliśmy widzieć, co będzie dalej. Do tego na tych bajkach nieraz drżeliśmy ze strachu i tym bardziej kibicowaliśmy tym dobrym. Podziwialiśmy ich, chcieliśmy im pomagać, przeżywaliśmy ich perypetie na poważnie. To były bajki już dla starszych dzieci, ale sprawiały, że nieco dojrzewaliśmy i rozumieliśmy, że zło to zło i trzeba je zwalczać w sposób skuteczny. Wiele też bajek pokazywało nam brutalność świata, ale w sposób subtelny i zmuszający do myślenia i przekazujący wiele mądrych nauk, a przy okazji miało super fabułę. Przykładem mogą tu być "ZWIERZĘTA Z ZIELONEGO LASU" albo "WODNIKOWE WZGÓRZE", dzisiaj prawie zapomniane klasyki. Dlatego uważam, że takie bajki powinny oglądać nasze dzieci, a my razem z nimi. I powinniśmy powracać do starych i dobrych animacji. Zobaczmy poważniejsze produkcje Disneya, bajki Dona Blutha (które potrafiły nas przerażać, ale i wzruszać i porywać swoją fabułą) czy starsze produkcje DreamWorks (takie jak "JÓZEF, WŁADCA SNÓW", "KSIĄŻĘ EGIPTU", "MUSTANG Z DZIKIEJ DOLINY", "DROGA DO EL DORADO" czy "SINDBAD: LEGENDA SIEDMIU MÓRZ" albo "STRAŻNICY MARZEŃ" - nowsza, ale super i we właściwy sposób mroczna i zmuszająca do myślenia). I miejmy nadzieję, że twórcy dostrzegą nasze apele i zaczną znowu produkować tak dobre bajki i seriale animowane, jak te produkcje z naszego dzieciństwa.
Po pierwsze Władek cierpi po stracie żony i chce ją przywrócić do żywych
Po drugie nie wybiera rozpuszczonych dzieciaków tylko normalne osoby
Po trzecie nie każdy zna osobę na wózku i może po prostu w ich towarzystwie nie ma takiej osoby
Po czwarte bajka pokazuje problemy nastolatków (może trochę podkoloryzowane ale jednak) adrien tęskni za zmarłą matką oraz czuje się niekochany przez ojca który pomimo że jest bogaty nie zwraca na syna większej uwagi marynatta pokazuje że miłość nie zawsze jest odwzajemniona i że ludzie są razem potem zrywają i są smutni.
Po piąte mistrz fu nie wybrał dzieciaków z bogatych rodzin tylko tych którzy mu pomogli.
Po szóste czasy się zmieniają a wraz z nim bajki które oglądają dzieci, na przykład moi rodzice wolą żebym oglądała to niż jakieś bajki gdzie pięciolatki zamieniają się w roboty bądź bajki gdzie jakieś motory ratują świat
Po siódme każdy ma swój rozum i nie bierze wszystkiego co jest w bajce do siebie.
Po ósme mimo że fabuła bajki w każdym odcinku jest podobna to ogląda się ją z zaciekawieniem i chęciom na więcej
Po dziewiąte dzięki za nazwanie mnie idiotą pozdro
Ta głupawka Marinette była wyjaśniona dopiero w 5 sezonie. Miała takie back story.
hej! widzę że niektórzy nieźle po tobie pocisnęli po twojej opinii. Podobno obejrzałeś tylko pierwszy sezon i ta opinia jest o nim. W takim razie W PEŁNI się z tobą zgadzam! ten sezon był przynudnawy, powtarzalny i niezbyt ciekawy. Ale polecam obejrzeć kilka ciekawszych odcinków, potem kilka z drugiego (w tym finał bo jest ciekawy) i dobrnąć do sezonu trzeciego. Tam się dzieje mnóstwo! Oczywiście nie nalegam byś obejrzał wszystkie, zaraz zrobię listę tych odc, które polecam z tego sezonu. Polecam też obejrzeć odcinki specjalne New York (w nim są wyjaśnione te kiepskie stroje: Otóż tak naprawdę wcale nie muszą ich dobrze kryć, bo ich główną rolą jest roztaczanie wokół bohatera czaru ochronnego, który jakby ogłupia wszystkich by nie kombinowali kim jest bohater) i Shanghai. Kiedy przebrniesz przez to wszystko czeka Cię prawdziwa bomba: Sezon 4. Oczywiście jeszcze go nie ma po polsku ale można znaleźć w sieci napisy do niego. Jeszcze nie jest w pełni wyemitowany, ale w dotychczasowych odcinkach, działo się więcej niż we wszystkich poprzednich sezonach: Wielkie załamania nerwowe, trudne wybory, nieufność itd. Niestety trochę w nim jest Czarny Kot zepchnięty na drugi plan, no ale co poradzić. A oto obiecana lista:
Sezon 1: Początki cz. 1 i 2, Bańkor, Gracz, Faraon, Czasołamaczka, Lalkarka, Lisica
Sezon 2: Kolekcjoner, Mrożownik, Komplikatorka, Riposta, Goridzilla, Sapotiki, Mroczna Sowa, Syrena, Kapitan Hardrock, Mrożyciel, Rewersor, Anansi, Królowa Stylu, Królowa Os, Piaskowy Chłopiec, (i teraz dwie części Finału): Asystura, Mayura
Sezon 3: Kameleon, Animaestro, Cofelia (xd), Reflektynka, Cichoszał, Oni-chan, Amnezjo, Desperata, Rakieta, Łowca Kwami, Żarłok, Gracz 2.0, Ikari Gozen, Graficzas, Imprezowicz, Lalkarka 2 (cringe), Biały Kot, Felix, Biedronka, ( i finały) Połykacz Serc, Królowa Miraculów.
I w Sezonie 4 wszystko co znajdziesz, ale chronologicznie. btw. i tak wymieniłem większość sezonu 3, jak będziesz chciał to sobie obejrz te zaproponowane odcinki. Miłego dnia
No cóż, po prostu nie wytrzymałem nerwowo po Sezonie 1, że praktycznie nic się w tym serialu nie zmienia i wszystko wiedzie ku temu samemu i w sumie, obejrzysz jeden odcinek, to tak, jakbyś obejrzał wszystkie, bo cały czas to samo się dzieje. No widzisz, a więc miałem co do niego rację. Nie zaprzeczam jednak, że może być kilka lub więcej tych naprawdę dobrych odcinków. Z tego, co mi opowiadasz wynika, że mogą być naprawdę dobre. No właśnie, to z tymi strojami jest irytujące nieco. One przecież jakoś nie specjalnie kryją ich postacie, każdy bez większego trudu by ich poznał. Tak coś czułem, że chodzi tu o magiczną aurę roztaczaną wokół postaci, która w jakiś sposób chroni przed osobami postronnymi ich tożsamość. Skoro to magia, to pasowała mi taka aura. Tylko w sezonie 1 nic nie wyjaśnili. Ale skoro w kolejnych jest to wyjaśnione, to przynajmniej moja teoria się potwierdziła :) A za tytuły odcinków dziękuję. Chętnie się im lepiej przyjrzę. Raczej nie zmienię zdania, co do serialu, ale przyznam, że zawiera on ciekawe odcinki lepsze od większości. Pewnie miały lepszych scenarzystów. Także miłego dnia :)
No nie powiem trochę czasu zajęło mi przeczytanie tego wszystkiego, więc jako rocznik 00 który wychował się na starych animacjach (wolę takie określenie) typu Pokemony, "Batman the animated series", code lyoko, amerykański smok Jake Long, młodzi tytani itp. wszystko co leciało w tym okresie w telewizji postanowiłem wtrącić swoje tzw. 3 grosze.
Animacja w moim odczuciu jest bardzo dość specyficzna i jak to mówi pewne przysłowie " Gdzie dwóch Polaków tam trzy opinie".
Na stępie chciałbym się zgodzić i też nie zgodzić z autorem wątku. Z pełnym serduchem zgadzam się z autorem wątku że 1 sezon animacji lekko mówiąc nie powala na kolana. Sam początkowo zainteresowany animacją przebrnąłem przez pół sezonu (zacząłem oglądać jak był tylko sezon 1 ) i wystawiłem bodajże ocenę 4 lub 5 po prostu nie dałem rady. Później jakoś z biegiem czasu dokończyłem sezon 1 też druga połowa nie powala ale stwierdziłem że dam szansę drugiemu sezonowi. I tutaj część w której się nie zgadzam z autorem że jest to produkcja zła/średnia. Zapewne gdybym poprzestał na 1 sezonie miałbym zdanie jak autor że wątki bez sensu itp. ponieważ animacja jest na dość dobrym poziomie.
Tutaj może wyjaśnię i odwołam się do poszczególnych wątkach na forum żeby nie być gołosłownym:
1) Najbardziej subiektywna kwestia to kwestia kostiumów. kwestia gustu ale nie da się zaprzeczyć że robią one z widzów idiotów w aspekcie że nikt ich nie rozpoznaje. Jednak mnie tak szczerze mówiąc urzekł ich minimalizm i prostota. Dodatkowo nie jest to kwestia jakoś super pomijana przez twórców ponieważ cały czas bawią się formą typu forma kostiumów aqua i ice
2) Tak samo przetaczana kwestia tutaj wątków. Fakt faktem nie są one idealne. Przede wszystkim mam tutaj na myśli wątek MIŁOSNY i GŁÓWNEGO ZŁEGO.
-Wątek miłosny jest tutaj moim zdaniem poprowadzony początkowo średnio (sezon1) lecz potem co raz lepiej (sezon 3 i 4 ). głównie mam tutaj na myśli wprowadzenie nowych postaci które wprowadzają nie male zamieszanie przez co całość robi się dość interesująca. Mogę nawet stwierdzić że siatka wątków robi się tak zawiła że najmłodsi mogą mieć nie małe problemy z ogarnięciem jej. Chodź uważam że wątek miłosny do pięt nie dorasta temu z amerykańskiego smoka gdzie jest on dla mnie perfecto.
- Wątek Głównego złego jest uzależniony od tego ile się widziało. Z całym szacunkiem dla autora wątku ale nie da się tego poprawnie ocenić widząc tylko sezon 1. Ponieważ jak pisał przedmówca. Nie jest on typowym tępym mięśniakiem lecz człowiekiem któremu przyświeca wyższy cel i idea . I ten cel uważam za po prostu majstersztyk któremu młodszemu widzowi może dać do myślenia. A już na pewno "lepszego" myślenia niż cel niektórzym złuym z mojego okresu typu Vilgax z bena 10 czy Xana z Code lyoko czy nawet terra z Młodych tytanów chodziarz ona to kwestia dyskusyjna
- Z całą pewnością też na pewno nie można powiedzieć że postacie są jakoś super niewymiarowe. wszystko jest rozwijane w następnych sezonach (2,3 i teraz 4). Co prawda czasami wręcz irytuje głupota postaci typu słyne "to tylko moja przyjaciółka" lecz też nie ma tragedii. Idzie się pośmiać czy też zażenować. Lecz tak jak wspominałem wszystko jest rozwijane w dalszych sezonach. Jeśli autor chce zobaczyć co to jest ślabizna w tej kwestii polem "Wujcio dobra rada " wyjątkowy shit
- fabuła kuleje owszem ale tylko w 1 sezonie może troszkę w 2 ale tak to jak dla mnie rewelacja. Wątki w pierwszego sezonu i następnych są później rozwijane między innymi Lila z odcinka "Volpina" dostaję w późniejszych sezonach nie małą rolę. Dziewczyna od szermierki dostaję rolę konkurentki Marinette o Adriena (sezon 3 ).
Lecz tak na prawdę co mnie razi w oczy to już wspomnienie ocenianie całości po obejrzeniu aktualnie fragmentu. Bo nie da się obiektywnie stwierdzić co i jak po fragmencie szczególnie że przy aktualnym wydawaniu teraz 4 sezonu (póki co zapowiedziano 7), 5 filmach godzinnych (aktualnie zrobiono 2 ) i 2 zapowiedzianych kinówkach.
I tutaj z całym szacunkiem do autora bo nie mam na celu nikogo obrażać chyba się nie sprawdziły jego przypuszczenia bo na tyle materiału co się tworzy znaczy że jest oglądalność. Bo gdyby zapewne jej nie było twórcy by sobie odpuścili tak jak to było w przypadku najnowszej Sabriny która skończyła na 1 sezonie czy też Star Butterfly która skończyła na 3 sezonach.
To co powiem będzie dość kontrowersyjne ale uważam ją za aktualnie JEDYNEGO I GODNEGO następcę "naszych" starych kreskówek bo przynajmniej ma jakąś wartość i naukę moralną. A już naciąganie jest jedyną WSPÓŁCZESNĄ normalną bajką która aktualnie leci powszechnie w TV i nie ogłupia od razu po spojrzeniu na nią. No chyba że ktoś woli animacje typu "Wujcio dobra rada"
Mogę z wieloma rzeczami się tu zgodzić, ale nie z tym, że jest to godny następca starych i dobrych kreskówek z naszego dzieciństwa. Twierdzić tak, to tak samo, jakby splunąć w twarz każdemu, kto stworzył coś dobrego w latach 80 i 90 XX wieku. Wtedy, choć nie było idealnie, bo idealnie nigdy nie jest, po prostu lepiej się starano. Wkładano w to serce. Widać to było wyraźnie. Nie chodziło o masy, ciemne i głupie masy, które kupią wszystko, byleby trafiało w ich najbardziej prymitywne gusta. Wtedy po prostu produkcje animowane miały serce. Ja osobiście najbardziej lubiłem te poważne, które wciągały jak cholera, miały ciekawą fabułę, świetne postacie i zawsze czekaliśmy na kolejny odcinek, aby wiedzieć, jak się zakończy dana fabuła. Co drugi serial był wtedy właśnie taki... No, może nieco co drugi, ale co trzeci. Mógłbym tu wymienić ich sporo np. "ZWIERZĘTA Z ZIELONEGO LASU", "WODNIKOWE WZGÓRZE", "BATMAN" czy chociażby "MŁODZI TYTANI". Poważne i niekiedy mroczne bajki, wciągające nas swoją fabułą tak mocno, że przeżywaliśmy losy bohaterów i wiedzieliśmy, że zło się nie cacka, trzeba więc wytężyć wszystkie siły, aby je pokonać. A i czasami zapłacić za to wysoką cenę. To było takie lekkie wprowadzanie nas w dorosłe życie, na tyle dobre, że wciąż chcemy do tego wracać. Dlatego bajeczka o głupich nastolatkach, które już dawno by się mogły rozpoznać, pokochać i być ze sobą, gdyby tylko chciały, a są tak irytująco głupie, że to aż boli i oni niby bronią świata przed złem... Dlatego taka bajeczka nie tylko nie jest godna miana, które jej nadajesz, ale wręcz obraża każdego twórcę bajek, które kochaliśmy, gdy sami byliśmy dziećmi.
A to, że ludzie to kupują... To dla mnie żaden dowód. Swego czasu ludzie kupowali balonówki z Donaldem albo gumy Mamby, bo telewizja umiała umiejętnie to wypromować. Nie znaczyło to wcale, że to jest dobre. Po prostu ludzie odpowiedzialni za to wiedzieli, jak zrobić temu reklamę. Jeżeli więc ten kicz, który ktoś raczył nazwać bajką, jest wciąż popularny, to nie dlatego, że jest dobry. Nie jest i nigdy nie będzie dobry. Nie dość dobry, aby równać się z tym, co dziś się uważa za głupie starocie, a co tak naprawdę o niebo przewyższa ten gniot. Jeżeli wciąż głupie i tępe dzieciaki, którym się robi wodę z mózgu, to chcą oglądać, to nie dlatego, że to jest dobre. Tylko dlatego, że wie się, jak kupić sobie tępe masy. To cała tajemnica sukcesu. Marketing. Nic więcej.
Dobra przyznaję ci rację że tutaj trochę przesadziłem że jest to "godny następca" naszych pozycji (chodź nie wiem który rocznik ale obstawiam że podobny do mojego). Ale cóż prawda jest taka że chcąc puścić dzisiaj coś dzieciakowi który chce obejrzeć koniecznie coś dzisiejszego czy inaczej mówiąc współczesnego nie ma za bardzo innej alternatywy. Ostatnio przeglądając czy to vod, czy nawet te kanały z samymi animacjami nie ma nic wartościowszego. Nowe wersję starego to kompletne a nawet jeszcze gorsze splunięcie w twarz niż jakie ja według ciebie zrobiłem twórcą starej animacji. O nowym to nawet szkoda się wypowiadać. Zostało zniszczone dosłownie wszystko jedynie jeszcze podobno tylko nowy samuraj Jack z bodajższe 2016 trzyma poziom a tak to reszta to wyrąbania. Bo w końcu co innego można puścić dzisiaj dzieciakowi który koniecznie chce coś współczesnego ?. Według mnie nie ma nic dzisiaj lepszego bo mimo że jest to kreskówka "o głupich nastolatkach" to ma jakiś no powiedzmy że naciąganie morał czy naukę ;). I przede wszystkich jednak niektóre jednak odcinki skłaniają do myślenia nad między innymi moralnością czy też jak daleko się może posunąć w realizacji swoich celów wbrew pozorom . A już na pewno większy morał niż jakiś nowy badziew typu "jabłko i szczypior" co jest dosłownie o niczym jak 95% nowych pozycji.
Doskonalę cię rozumiem w kwestii tego że produkcję kiedyś miały serce, duszę i chęć odkrywania sam doskonale pamiętam jak specjalnie nie raz wyczekiwałem parę h przed telewizorem żeby obejrzeć na premierę nowy odcinek kreskówki (doskonale pamiętam że tak miałem na pewno z "code lyoko") czy nawet już później wchodziłem na internet i szukałem odcinków które nie weszły w Polsce. Ale cóż dzisiaj jest podobnie tylko niestety czy też stety nie jestem ekspertem w kwestii pisarskich czy też graficznych świat wyewoluował w kierunku kiedy to właśnie takie pozycję mają głębię i są ambitne (jakkolwiek by to nie brzmiało). To co było dla nas ambitne jest teraz być może zbyt ambitne dla dzisiejszych dzieciaków.
Sam postanowiłem sobie przejrzeć mimo odtrącenia przez 1 sezon parę odcinków i stwierdzam że nie jest to jednak takie głupie jak myślałem. Oczywiście nie jest to ambitność starago jak np. Młodzi Tytani ale bezmyślną papką to też nie jest. Szczególnie że fabuła mówiąc szczerze robi się już trochę zawiła (szczególnie wątek miłosny) że mam obawy czy dziecko to ogarnie w pierwszej chwili.
Natomiast w Kwestii marketingu się z tobą nie zgadzam kompletnie. W mojej opinii nie da się wyciągnąć z syfu przy dobrym marketingu kroci. Tak bodajże było z "Star Butterfly" gdzie to było angażowie ogromnej aktorów między innymi Olivie Hold czy też pieniędzy w materiały promocyjne. I co ? i nic . Nie powstała żadna kinówka a serial umarł po 3 sezonach. Skoro któś stworzył animację która od 2015 trzyma aż tak wielką popularność że opłaca się robić dodatkowe materiały przy tym mając smykałkę do marketingu to tylko pozazdrościć zbitej fortuny. Póki serial nie leci w dół jakością przez hajs nie mam nic przeciwko. Jak już wspomniałem jestem na bieżąco z odcinkami. Ale tutaj mam wrażenie że nadal jesteśmy w bloku wschodnim. Gdzie na zachodzie by się komuś gratulowało tu w wschodniej strefie wpływów trzeba mu dowalić.
Jeśli chodzi o rocznik, to jestem rocznik 89, dlatego moje dzieciństwo w kwestii bajek dotyczyło głównie właśnie bajek lat 80 i 90 XX wieku. Oczywiście widziałem też wcześniejsze produkcje, ale do nich mam mieszane uczucia. Przykładowo nigdy nie polubiłem Bolka i Lolka czy Reksia, Baltazar Gąbka już był lepszy, ale też jakoś słabo wypada np. w porównaniu z "TAJEMNICE WIKLINOWEJ ZATOKI" i jej kontynuacjami, każdy serial z tej serii jest po prostu super. No, może dwie ostatnie nieco dla kasy zrobione, mają za dużo komputerowych wstawek animacyjnych, ale mam do nich wciąż dużą słabość, czuć w nich choć częściowo ducha poprzedników. Tak czy siak, pamiętam doskonale, z jakim zapartym tchem oglądałem kolejny odcinek ulubionej dobranocki albo serialu animowanego lecącego w ramach "WALT DISNEY PRZEDSTAWIA" albo też "BAJKOWEGO KINA". To były po prostu cudowne produkcje, każda miała swój urok. Obecnie, choć dorosły jestem, uwielbiam powracać do naprawdę dobrych i starych produkcji. Choć rzeczywiście, tu muszę się zgodzić, że współczesnego dzieciaka może nie zainteresować bajka będąca hitem w latach 90 XX wieku. Pamiętać niestety należy o tym, że w tych bajkach oddawano klimat lat, w których te bajki powstały, zatem komputery nie były powszechne, stanowiły towar deficytowy, dzieciaki wolały czytać książki i komiksy, słuchać muzyki, chodzić do kina, jeździć na rowerze, na deskorolce, na wrotkach, grać w badmintona czy tenisa albo w piłkę nożną. Były powszechne zabawy na podwórkach, głównie w to, co się oglądało w telewizji lub przeczytało w książce. Nie mówię, że komputery są złe, że Internet psuje tylko. Sam z niego codziennie korzystam. Ale brak mi nieco tego, co w tamtych czasach było dobre. Ale niestety, zwłaszcza teraz, jak to mówisz, nie mogę nie zdawać sobie sprawy z tego, że to, co zachwycało nas w dzieciństwie, dzisiejszych dzieciaków nie zachwyci. Mogłyby też nie zrozumieć jak np. można się zachwycać jazdą na desce, czytaniem komiksów lub dziwić się będą, czemu nie używa się powszechnie komputerów i Internetu w tych bajkach albo używa się, ale jako coś nietypowego, co jest wielką nowością. To wszystko może sprawiać, że dzieciaki nie zachwyci bajka z dawnych lat. Także trudno mi się z tym nie zgodzić, gdy tak o tym głębiej pomyślę.
Myślę sobie jednak, że mimo wszystko wciąż są puszczane na kilku kanałach stare i dobre bajki z lat 90 XX wieku albo z początku XXI wieku, już nieco nowsze, ale wciąż bardzo dobre i z sercem robione. Przykładowo na PULS 2 co jakiś czas lecą klasyki Disneya np. "TIMON I PUMBA", a także "CHIP I DALE: BRYGADA RR" oraz "GUMISIE". Parę razy też leciały chyba "NOWE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA". Dlaczego nie iść w tym kierunku? Nie próbować puszczać innych bajek tego rodzaju? Mało to jest pięknych klasyków animowanych Disneya? Mógłbym wymienić sporo bajek, które leciały w ramach programu "WALT DISNEY PRZEDSTAWIA". Jeżeli z czterema produkcjami się udało, bo przecież co jakiś czas znowu je puszczają na tym kanale, to nie puszczą pozostałych? A jest ich sporo. Niech idą tym ciosem i zobaczą reakcję dzieciaków. Spodoba się, to lecimy dalej. Uważam, że są produkcje animowane ponadczasowe, które będą się podobać każdemu pokoleniu, tylko trzeba próbować. A nie na siłę kupować od zagranicy coraz to gorsze produkcje, byleby tylko przykuć uwagę dzieciaków przed telewizorem na kilka godzin. Przecież w ten sposób robi się tym dzieciom krzywdę.
Nie wiem, ja tam się jakoś nie umiem przekonać do tego serialu i nawet jeśli kilka odcinków było lepszych, to jakoś nie umiem go polubić. No, "MŁODZI TYTANI" to była prawdziwa klasyka. Uważam ten serial za dużo lepszy niż same komiksy, a o tym, że jest sto razy lepszy od remaku "MŁODZI TYTANI: AKCJA" nawet nie ma co wspominać, bo to jest chyba oczywiste xD
No cóż, w sumie, jak tak o tym mówisz i o tym myślę, to muszę przyznać Ci rację. Sama komercja i marketing to nie wszystko. Choć uważam, że te dwie rzeczy nadrabiają braki w produkcji. Bo produkcja ma niestety braki i to poważne. Produkcje, które pamiętamy z dzieciństwa, były super z kilku powodów. Włożono w to więcej serca, animacja tradycyjna też robiła swoje, postacie miały więcej polotu, czarne charaktery o wiele groźniejsze i ciekawsze, muzyka super, walki ze złem na poziomie, trzymanie w napięciu, fabuła raz rewelacyjna, innym razem po prostu dobra, polski dubbing z gwiazdami kina dubbingowego lat 80 i 90 (gwiazdami posiadającymi prawdziwy talent), jak i również wiedziały, kiedy się skończyć. To mnie też denerwuje w obecnych serialach. To, że robi się coś do oporu, doi się krowę i doi nawet wtedy, kiedy już tylko ledwie kropelki mleka lecą z wymion. Ale to się widzi. Przyznaję, że tu jakoś lepiej im poszło, bo np. znienawidzona przeze mnie "STAR BUTTERFLY" (na serio, nienawidzę tej bajki, już sama animacja obraża moją inteligencję, a co dopiero fabuła i postacie) dość szybko się zakończyła. Także przyznaję Ci rację, choć nadal serialu po prostu nie lubię. I uważam, że bez dobrego marketingu i odpowiedniego wykorzystania komercji serial podzieliłby los "STAR BUTTERFLY".
No, jeśli chodzi o blok wschodni... Z bólem muszę powiedzieć, że masz rację. Choć z nieco innego powodu tak uważam. Przede wszystkim widzę, jakie produkcje dzisiaj puszcza polska telewizja. Ruskie i ukraińskie seriale obyczajowe, co jeden, to głupszy. Dodatkowo jeszcze, dla odmiany, mamy tureckie telenowele, dla odmiany obecnie jeszcze coś greckiego nam się trafiło. Same produkcje z Europy Wschodniej. No, może Grecja tu wyjątkiem jest. Ale na serio, coraz więcej produkcji z Europy Wschodniej do nas trafia. Nie powiem, aby wszystkie były złe, ale te seriale wypierają nasze rodzime kino, które nawiasem mówiąc, też poszczycić się dobrymi tytułami ostatnio nie może. W ogóle, kino światowe cierpi na popadanie w skrajności. Z jednej bowiem strony mamy konserwatyzm i to skrajny, nalatywanie na wszystkich, co wychodzą poza normę, podkreślanie w polskim kinie narodowych klęsk z pominięciem sukcesów... Z drugiej z kolei to mamy liberalizm aż do przesady, bo nowoczesność, uwspółcześnianie klasyków, wsadzanie wszędzie czarnoskórych, Azjatów, zatwardziałe i agresywne feministki jako wzór do naśladowania, jak również i co chwila w jakiś filmie są przedstawiciele LGBT i to aż do mdłości. Sztucznością trąci to na kilometr. A pośrodku ludzie pragnący jakiegoś w miarę normalnego kina. Ludzie, którzy są w mniejszości. Ale to już inny historia i poruszyłem ją dlatego, że ciekawie go poruszyłeś i pomyślałem, że podzielę się swoim zdaniem w tej sprawie.
Moją ocena to 5/10. Minusy:
-1 sezon jest nudnawy tak jak pisał kronikarz, ale dalsze już są ciekawsze (moim zdaniem)
-Zachowanie Marinette w stosunku do Adriana jest dziwne; to jak go śledzi i obkleja sobie jego zdjęciami cały pokój
Pewnie są jeszcze jakieś, ale na tą chwilę już żadnych nie pamiętam. Chcę tylko jeszcze napisać, że kronikarz napisał, że Adrien nie powinien się aż tak smucić z powodu śmierci matki, bo ma dużo pieniędzy, ja uważam, że gdybym była bogata z chęcią oddałabym pieniądze, żeby sprawić, żeby moja matka była żywa (naprawdę moja matka żyje). I ostatnia rzecz którą chciałam napisać była odnośnie tego, że nie zauważają kim są, ale ktoś (nie pamiętam już kto , mylą mi się nicki napisał to co chciałam napisać, więc nie będę po nim powtarzać.
Pozdrawiam, życzę miłego dnia/nocy i mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, a jeśli tak było to przepraszam
Miło mi, że ktoś nie jest tutaj tak szalenie zachwycony tym serialem. A jeśli chodzi o śmierć matki Adriena, to nie do końca o to mi chodziło. Chodzi mi o to, że mama mu umarła i wiadomo, to jest zawsze smutek i rozpacz, więc rozumiem, że może być smutny. Ale też jakoś wydaje mi się, że podkreślenia, jaki on jest nieszczęśliwy to już lekka przesada. Wiadomo, śmierć matki to nie byle co, ale też przecież należy zwrócić uwagę na istotny fakt, iż jest bogaty i może np. wspierać inne osoby nie mające mamy i nie mające tak dobrej jak on sytuacji finansowej. Mógłby np. szukać pociechy poprzez pomaganie jakimś sierotom lub coś podobnego. Chodzi po prostu o to, że łatwo mógłby znaleźć ukojenie poprzez np. miłość z Marinette, mógłby znaleźć ukojenie przez pomaganie innym. A jakoś nic z tych nie rzeczy. Nie mówię, że ma zaraz obowiązek to robić, ale... jakoś jak na osobę, która strasznie cierpi i należy jej współczuć, nie mieszka pod mostem, żyje mu się dobrze, jest popularny i praktycznie ciągle z tej popularności korzysta. Jak na osobę, której mamy współczuć, trochę kiepsko to wygląda. A jeśli już mamy uwierzyć, że on cierpi z powodu śmierci mamy, to może by dać więcej scen np. pokazujących, jakie to życie bogate jest płytkie i puste i nie zapełni to pustki po stracie kogoś bliskiego? Niestety, twórcy tej bajki cierpią na coś, co nazwałbym tchórzostwem w czystej formie. Lęk przed pokazaniem poważniejszego tematu, bo to bajka dla dzieci. Nie mówię, by od razu dzieci straszyć potworami rodem z horrorów, ale... widziałem bajki dla dzieci o niesamowicie poważnej tematyce i nie bano się tam pokazać biedy, kalectwa, śmierci kogoś bliskiego i tam naprawdę mogliśmy uwierzyć, że ktoś z tych dobrych jest nieszczęśliwy. Tutaj zaś... No, tego to nie widać. A w każdym razie ja tego nie dostrzegam. Naprawdę brak mi w tym serialu poważnych tematów, czego dowodem są choćby ci ludzie opętani przez moce Władcy Ciem. Wiadomo, to ludzie nieszczęśliwi, skuszeni przez tego łotra i przechodzący na jego stronę. Pomysł idealny, jak i to, że trzeba ich uzdrowić. Ale... Problemy, które oni mają są idiotyczne. Ktoś zostaje zły, bo np. jest zły na tatę, że go nigdy nie słucha. Albo dziewczyna zostaje zła, bo myśli, że jej ukochany kocha inną. Naprawdę to jest szczyt problemów w Paryżu? Skoro tak, to jest chyba najszczęśliwsze miasto świata, skoro tylko takie problemy się tam trafiają. Można by pokazać, że bohater jakiś jest kaleką, jeździ na wózku i dzięki mocy Władcy Ciem znowu może chodzić, ale ceną jest posłuszeństwo mu i zniszczenie jego wrogów. To by było już coś poważniejszego i ciekawszego. Albo ktoś potrzebuje pieniędzy na operację mamy, córki albo kogoś innego bliskiego i Władca Ciem oferuje mu to w zamian za posłuszeństwo. Mój Boże, cała masa możliwości. Serial nabrałby głębi. Niestety, co mnie razi, serial wyraźnie spłycił całkowicie problematykę i to mnie zniechęca do jego oglądania.
Być może kolejne odcinki są już lepsze. Tego nie wiem, serial mnie zniechęcił fabułą do siebie. No, a z tą Marinette vel Biedronką, to... Wiem, że nastolatki często wyklejają sobie pokoje ulubionymi aktorami czy piosenkarzami, w których się kochają, więc nie powinno nas dziwić jej zachowanie, ale Adrien to jej kolega ze szkoły. OK, jest popularny i jest kimś w rodzaju celebryty, ale to też jej kolega ze szkoły. Co innego mieć pokój obklejony plakatami znanych aktorów i piosenkarzy, sam mam wciąż plakaty z kilku ulubionych filmów w pokoju, a co innego po prostu mieć zdjęcia kogoś, z kim się znasz zawieszone na ścianie. Ale OK, jedno lub dwa takie zdjęcia w pokoju to jeszcze nic takiego. Ale Marinette ma niemalże ołtarzyk na cześć Adriena, co już jest nieco, że tak powiem... zatrważające. Od czegoś takiego właśnie zwykle rodzi się psychoza. Także nie chcę krakać, ale moim zdaniem, nie jest to dobry przykład dla dzieci.
Zgadzam się w 100% w dodatku chce powiedzieć że 1 sezon był nie zbyt dobry ponieważ widzów trzeba było wprowadzić do uniwersum, a w dodatku nie można tego robić też tak nagle, wszystko na raz bo człowiek się pogubi. Tak samo z tym naciąganiem nieco fabuły, nie mogą zrobić tak że każdy nowy odcinek będzie przełomowy, bo i tak serial byl by o połowe krótszy, informacji bylo by za wiele, człowiek na nie wiedziałby o co chodzi, natomiast w chyba każdym nowym odcinku, widz dostaje smaczek czegoś nowego.
I mówi to typ co ma pokemony na profilowym
Wiem że też mam bo jak byłem amły i se konto robiłem to byłem na zachwycie pokemonami bo odkrtyłem serie xyZ ale to już przeszłośc
To anime się skończyło wraz z rozpoczęciem seri sun and moon i od tamtego momentu w tym anime niema nic co przyciągneło by starszego widza
Ale gry ten poziom trzymają ciągle
Miraculous to nie mordobicie jak dragon ball czy araki wie co jak JoJo
W Miraculous chodzi o ludzi tam niema super sayianinów którzy mogą rozwalić planete
czy standów bez limitów mocy
Miraculous ukazuje ludzi nie nad istoty czy kosmitów ludzi walki są realistyczne jak relacje osobowości i wszystko inne i to jest fajne jak jesteś dzieckiem to nie zrozumiesz musisz mieć jakąś wrażliwośę połączoną z inteligencją aby lubić Miraculous
To show opowiada o prawdziwych problemach i ludziach ale twórcy przyprawili je o magie żeby nie wyszedł im drugi ojciec mateusz czy ranczo
Ale dobrze jak takiś mądry to zaraz zgaszę cię jak wardęga nędzną linie obrony wersow i załatwie cię twoimi własnymi argumentami jak Joseph Joestar A i widzę że lubisz pokemony bo inaczej byś ich na profilowym niemiał więc zaczynam
1. pokemony w aniem były shematycznie od 20 LAT wbrew logice czy oczekiwaniom stały w iejscy i niczym anime promocyjne nic się nie działo ni to psychiką ni z ciałem asha Tylko go chwilowo naprawiać zaczeli z xyZ i w następnych seriach znowu zepsuli Więc w Miraculous akcja dzieje się powoli ale narzekaj na to w 2036 gdy minie 21 lat od emisji pierwszego odcinka bo w tedy będziesz miał podstawy fanie pokemonów
2.Jakbyś oglądał to byś wiedział bo w specialu z nowego yorku to wyjaśnili Mirakula są magicznymi artefaktami a ich magia w czasie użycia manipuluje umysłami innych stworzeń tak żeby nie poznały kto jest użytkownikiem Mirakulum działa to też na innych użytkowników mirakuli czyli w skrócie magia dzbanie
A i serio nażekasz na to w miraculous aa zespół R jeszcze gorsze bale karnawałowe od 20 lat odwala wię no czółko paluszek i zrób sobie Pók Pók
3.Ehe eh ash 20 lat próbował zostać mistrzem pokemonów eh eh więc jak widzisz to ze akcja w miraculous idzie powoli to nic nie znaczy bo w pokemonach 20 lat szła a w 4 sezonie to już kasztanie tępa nabiera
4. fakt 2 ważniejsze postacie pochodzą z bogatych rodzin ale czy córka piekarza czyli marinette żyła w luksusie albo alyia córka kucharkiw śwoietnym chotelu i opiekuna z zoo
Albo może chodzi ci o sabrine córke policjanta
a wiem tu chodzi o juleke i luke no to że ich ojciec gwiazda roka wyszedł po mleko nie daje im statusu bogaczy szczególnie że mieszkali z matką na statku
AAAA wiem nino zwykły chłopak tak to on
Typie to że kilka postaci jest z bogatych rodzin to nieznaczy że wszystkie }
Serio to że postacie w miraculous niemają problemów fianssowych w rodzinach to nie znaczy że są bogaci
Rodzice marinet mają najpopularniejszą piekarnię w paryżu to fakt ale to nie znaczy że zarabiają krocie szczególnie że w serialu nigdy niebyło widać żeby mieli zatrudnioną jakąś pomoc co znaczy ze to tylko rodzinna piekarnia która dobrze piecze i dzięki temu daje zyski
Więc właśnie pozbyłem się twoich 4 argumentów co miraculous w twoim orzeszku robi źle ale wiesz jak jesteś taki cwany to sam zrób nagradzaną kreskówkę która w parę lat zyska olbrzymie rzesze wiernych fanów rozpoznawalność i nagrody
I jeżeli myślisz tak bo nie mam gustu i wiedzy o kreskówkach to się mylisz Jak chcesz to dowalę tu listę tych które mi się do głowy na już pojawię
Dragon ball
Teen titans
Ben 10
Generator Rex
Transformers prime
Bakugan
Max steel
JoJo anime
Avatar 2005 -orginalny a nie to coś od camerona
Inazuma eleven orginalna
Scooby doo i brygada detektywów
Angelo rządzi
I też jeszcze troche z radakai pamiętam
Zawiało starym rozkładem programów CartoonNetwork
Jeśli chciałbyś się stawiać to zapraszam mesenger lub diskord możesz mnie przepytać jak nie wieżysz że to wszystko znam a i w pokemonach też słaby nie jestem
O Boże jak ja kocham ocenianie kogoś po zdjęciu profilowym ..... Od kiedy to zdjęcie profilowe jest jakim kolwiek wyznaczniekiem rozmówcy?. Zaraz równie dobrze mogę sobie ustawić na profilowe zdjęcie no nie wiem ?portret Sashy Grey bo podoboma mi się jej makijaż i kolor włosów. Czy to oznacza że mogę jak kolwiek być oceniany ? No nie.
Cieszę się, że ktoś mnie poparł w tej sprawie. A co do Pokemonów, to wkleiłem sobie na profilu zdjęcie z ulubionego sezonu tego anime. Bo nie jestem fanem całego anime, mam ulubione sezony, a ten jest moim najbardziej ulubionym. Nie uważam, abym miał z tego powodu otrzymywać kpiny i szyderstwa. A poza tym to, że coś lubię, nie znaczy wcale, że nie widzę wad tego czegoś. Widzę dobrze, ale przecież nie o rozmawiamy o moim ulubionym sezonie danego anime, tylko o konkretnym serialu. Poza tym to, co w przygodach Asha i Sereny, mojej ulubionej pary anime, było przyjemne dla oka, tutaj się wydaje infantylne i głupiutkie. To moja opinia i nie chcę się z niej tłumaczyć. A poza tym "POKEMONY", a zwłaszcza filmy pełnometrażowe, wielokrotnie poruszały poważne tematy, których przygody Biedronki i Czarnego Kota nie odważyły się poruszyć. Jakby więc nie były infantylne, mają tę przewagę, że umiały wyjść z otoczki infantylizmu i pokazać nam coś więcej. Niestety, potem zawsze pojawiały się osoby niszczące na nowo ten serial. Ale to, co było w nim dobre, na zawsze dobre pozostało. I tym zawsze będzie górować nad omawianą tutaj bajką.
Poza tym, czy ja obrażam ludzi, którzy lubią ten serial? Proszę bardzo, niech go lubią. Ja nie lubię i lubić nie będę. Czy to oznacza, że ma mnie za to spotykać hejt? Po prostu szczerze i uczciwie, starając się wszak nie obrażać nikogo, wyraziłem swoją opinię. Co w tym niby złego? Boli mnie to, że czasami aż strach się tutaj odezwać z obawy, aby nie spotkał mnie metaforyczny lincz.
Otóż to. A zatem jest osobą zamożną. Piekarze przecież w Paryżu nie należą do biedoty. Zatem wynika z tego, że tylko piękni i bogaci mogą być superbohaterami. Trochę przykre i dyskryminujące.
Bogaci to są Adrien, Cloe i pojawiajace się w chyba w drugim sezonie Kagami, a Marinette jest średnia. Na tyle średnia, że może najwyżej kelerować na imprezach, na których ta trójka się bawi... Ale jak rozumiem wybranie na bohaterów dzieciaków z klasy średniej i wyższej jest tu problem?
W każdym razie w kolejnych sezonach super bohaterkami zostaje też syn maszynistki, córką aktora teatralnego, córką szefowej kuchni, chłopak mieszkający na barce i zdaje się, że w
Które także córka policjanta.
Jak dla mnie argumentacja moich przedmówców (Kandara, Kronikarz56) jest totalnie bez sensu
1) Kandara - osobiście znam zamożnych piekarzy, uwierz mi właściciele piekarni to nie są biedni ;). Szczególnie w takich potężnym miastach jak Paryż no i oczywiście co ważne to to że rodzice Marinett prowadzą najlepszą piekarnie w Paryżu co zostało powiedziane już wiele razy (między innymi odc. Sole Crusher już na początku odc jak Zoe jest w limuzynie ) czyli są to zamożni ludzie. Więc stwierdzenie że rodzice głównej bohaterki nie są zamożni nie trzyma się kupy. Inna sprawa pewnie przez chodzenie na eventy masz namyśli odcinek "animaesteo" jeśli tak to znowu leżysz pod względem argumentacji ponieważ był to ewentualnie wydarzenie "dla wybranych" a Marinnet znalazła się tam z powodu Adriena. W końcu na premiery filmów wielkiej klasy np gale też nie zawsze dostęp ma "zwykły śmiertelnik' ale aktorzy i właśnie projektanci kostiumów (Gabriel) czy też projektanci scenografi.
2) Kronikarz 56 - Ciebie trochę nie rozumiem. Czepiasz się że miraculum dostały dzieci zamożnych ludzi tylko tutaj widzę dwa problemy. Pierwszym jest to że miraculum głowni bohaterowie nie dostali za to że byli bogaci tylko za dobry uczynek. Zresztą szczerze mówiąc absurdalny on był bo zamiast dokonać szczegółowej selekcji to decyzją padła na podstawie jednego zdarzenia to było bodajrze podania laski. Tutaj już ewidentnie padłem ale wracając do rzeczy. Drugą sprawą jest to że w sumie to nie jest motyw częsty w kreskówkach żeby zaznaczać że bogate dzieciaki dostają coś wyjątkowego od "ślepego losu"(w tym przypadku miraculum). Szczerze mówiąc nie jestem w stanie sobie przypomnieć jakieś innej animacji tak na szybko gdzie bogaci dostają "coś" w kontekście że stają się dzieki temu głównymi bohaterami czy też nawet pobocznymi. Bardiej się ich tępi np wróg Johnego Testa. Więc w sumie jest to wyłamanie schematu czy zrobienie czegoś innego i pokazanie że każdy może coś w sobie odkryć i że dobro popłaca, i bycie bogatym nie gwarantuje sukcesu w sprawach międzyludzkim. Jeśli coś zepsujesz albo będziesz myśleć tylko o sobie to przegrasz. (sytuacja z Cloe z końca 3 sezonu i kontynuacja w "Queen Banana" ). No i dodatkowo teraz sytuacja (ogólnie sezon 4) gdzie bohaterowie przez miraculum dostają dużo zmartwień i cierpienia. Więc tak jak piszę zbytnio nie mam problemu z tym że są akurat oni bogaci póki nie zaczną padać twierdzania "mam miraculum bo jestem bogaty". Bo wtedy to już ewidentnie pokazuje jaki był zamysł.
Oj ile tu jadu ☹, aż przykre, że jedna bajka wywołuje takie zamieszanie. Rozumiem, że ktoś może kochać tą bajkę, a druga osoba ją nienawidzić, ale chyba to jest indywidualna sprawa każdego z nas. Nie chcę nikogo obrażać, ale naprawdę ludzie, weźcie się ogarnijcie i zacznijcie się nawzajem szanować, bo to aż przykre jest ☹
Jeśli o mnie chodzi, to nie zamierzam sączyć jadu. Po prostu powiedziałem szczerze, co myślę, starając się nie obrażać przy tym nikogo. Po prostu nie lubię tej bajki, sporo oglądanych przeze mnie odcinków jest tak naiwnie głupiutkich, że po prostu patrzenie na nie aż bolało. Obejrzałem z ciekawości, aby wyrobić swoją opinię. Wyrobiłem i powiedziałem. Wyraziłem szczerze, co mnie razi w tej produkcji i dziwi mnie, że mało kto tutaj mnie rozumie. Czy raczej chce zrozumieć. Ale też nie będę pod dyktando, bo większość osób uwielbia te bajkę, udawać uczuć, których nie czuję. Kto chce, niech lubi. Ale dlaczego mnie się tutaj czepia, bo nie lubię tego serialu? A zauważyłem, że sporo osób uczepiło się mnie i mojej opinii. Oni dopiero plują jadem. I to rzeczywiście jest przykre.
Sezon 5- Adrien to sentimonster ( taki ala potwór stworzony za pomocą miraculum pawia) I o tym nie wie, odcinek nwm chyba 12 marinetta i adrien to para, sezon 4- marinetta zostaje strażniczką szkatułki z miraculami, odcinek ' Spełniacz Marzeń ' Luca (były chłopak Marinette i brat bliźniak Juleki) jako Senpention (dostał od biedronki miraculum węża i może cofać czas) dowiaduję się kim jest biedronka I czarny kot, Kuro neko czarny kot zostaję odtrącony od biedronki I zostaje zamieniony innymi bohaterami oddaje swoje miraculum ale plagg namawia biedronkę że znajdzie nowego czarnego kota ale oddaje miraculum kota Adrienowi a adrien zostaje Kocim wędrowcem ale pod koniec odcinka wszystko wraca do normy, ostatni odcinek 4 sezonu biedronka myśli że Felix (Kuzyn Adriena) to adrien i daje mu miraculum psa ten oszukuję biedronkę i po kryjomu kradnię jej wszystkie miraculum (miał taką moc że czego dotknie piłką to może to do siebie przywołać) I daje je władcy ciem. Od 4 sezonu się zaczęło
Mówiłem, pieczywo to niemalże jeden z symboli Paryża. Zatem trudno uwierzyć mi w to, że nasza bohaterka jest biedna, z klasy średniej też raczej nie pochodzi. Ale widzisz... Propos tego bogactwa. Chodzi o to, że bohater takiego serialu zawsze powinien być taki, żebyśmy my, widzowie, umieli się z nim utożsamić. Dlatego w porządnym serialu młodzieżowym GŁÓWNY bohater to powinien być raczej osobą nie zaraz biedną, ale taką, jak większość tego świata, średnio zamożną. Łatwiej nam wtedy go zrozumieć, jego problemy i uczucia i sytuację. A tutaj mamy osoby bogate i żyjące w luksusie. Trudno nam się z nimi utożsamiać. Jak mówię, główny bohater powinien być z klasy średniej lub biedniejszej. Dotrze taki do wyobraźni większej ilości widzów. Bogaci to mogą być drugoplanowi, jego przyjaciele, ale on sam/ona sama to musi być postać taka, jak to opisuję. Inaczej jest tak, jak tutaj - wiele dzieciaków będzie te postacie lubić, ale niewiele się z nimi zdoła utożsamić. Poza tym na serio to sprawia wrażenie, jakby tylko bogaci mieli zawsze warta, a biednemu wiatr w oczy. Potem niby pojawiają się w tym serialu bohaterowie biedniejsi, ale to chyba tylko dlatego, że głos krytyki zmusił do tego twórców serialu. Szkoda wszakże, że nie zmusił ich do tego, aby ten serial zaczął dokądś zmierzać, aby wątki zaczęły się rozwijać, aby bohaterowie zmierzali stopniowo do ostatecznej walki dobra ze złem i pokonania Władcy Ciem oraz żeby miłość naszej parki wreszcie wydawała jakieś owoce. I szkoda, że postacie padające ofiarą Władcy Ciem i jego manipulacji nie stały się wreszcie jakieś ciekawe, a ich problemy jakieś naprawdę poważne. Bo jak oglądałem, jakie problemy mają te bogate, rozpieszczone bachory i jak z ich powodu oddają dusze Władcy Ciem, ogarnia mnie pusty śmiech. To bajeczka cukierkowa i bezpieczna, a to błąd. Moim zdaniem to ogromny błąd. Kiedyś serwowano dzieciom niekiedy mocne w fabule bajki, niekiedy groźne, ale zawsze ciekawe i wciągające od początku do końca. Były także bajki zabawne i lekkie, niekiedy nawet stuknięte, ale zawsze rewelacyjne w swojej prostocie. Niestety, nawet tego ten serial nie umie odtworzyć. Te wszystkie cechy uważam za wadę, ponieważ to miejsce do wyrażania opinii, wyrażam ją. Nie chcąc jednak nikogo przy tym obrażać. Kto chce, niech to lubi. Ja nie lubię. Próbowałem, ale widocznie jestem dzieckiem innej epoki i obecne produkcje w większości do mnie nie trafia. Przykro mi, tak bywa.
Aż mnie śmieszy cała ta wypowiedź. Nic nie wiesz o tym serialu i obejrzałeś tylko pierwszy sezon (który rzeczywiście jest nudny) i już go tak surowo oceniasz? Po za tym chyba przegapiłeś początki… bohaterowie dostali miracula od Mistrza Fu, ponieważ bezinteresownie pomogli mu - Marinette uratowała go przed samochodem, a Adrien pomógł mu wstać. I nie ma tu nic do rzeczy to, że są „bogatymi rozpieszczonymi dzieciakami”. Sama jestem wielką fanką tego serialu, a aktualnie emitowany sezon czwarty jest niesamowity. Niby to bajka dla dzieci, ale ma bardzo dużą starszą widownię. W nowych odcinkach już na pewno nie ma tej powtarzalności i już nie jest tak kolorowo. A kwestia wyglądu i tożsamości bohaterów - zabezpiecza ich zaklęcie, przez które inni ich nie rozpoznają.
Jeszcze tylko dodam, że zupełnie przypadkiem natknęłam się na twoją wypowiedź i tak mnie zirytowała, że specjalnie założyłam konto, żeby odpowiedzieć, więc raczej już tu nie zajrzę
Już wyjaśniłem powody, dla których uważam tak, a nie inaczej i jakoś nie chce mi się tego ponownie tutaj tłumaczyć. Poza tym wielka fanka? To lukrowane dno, bezpieczne dno pozbawione czegokolwiek, co jest choćby odrobinę poważne może mieć wielkich fanów? I to pośród dorosłych? Pewnie i ma, wśród dwudziestolatków ledwo co wchodzących w dorosłe życie. Przejdzie wam, dzieciaki. Tak jak przechodziła poprzedniemu pokoleniu faza na "ZMIERZCH" czy "PAMIĘTNIKI WAMPIRÓW" i jak powoli przechodzi faza na trylogię Greya. I to przejdzie, a kolejne pokolenie dzieciaków nawet nie będzie wiedzieć, czym to barachło jest. A ja będę się śmiał z Ciebie i całej reszty nawiedzonych wielkich fanów i tego, jak naiwnie wierzyliście, że to lukrowane coś podbije świat już na zawsze. Nie zrobi tego. Tego umiały dokonać jedynie bajki z poprzedniego wieku. I jeszcze te z początku XX wieku. Dzisiejsze nie mają tej siły. O wszystkich badziewiach, kiedyś tak popularnych, ludzie już zapomnieli. O tym też zapomną. A prawdziwe animowane hity będą wieczne.
Nie mam pojęcia, o co ci w ogóle chodzi. Jestem fanką i tyle, nie uważam, że "to lukrowane coś podbije świat już na zawsze". Po prostu lubię tą bajkę i nie rozumiem dlaczego masz o to problem.
Nie mam z tym problemu. To tutaj wszyscy chyba mają jakiś problem z tym, że ja jestem antyfanem, przeciwnikiem tego serialu i wyraziłem na jego temat własne, negatywne zdanie. Z tym wszyscy mają problemy.
Dlatego ogłaszam wszem i wobec. Nie zamierzam lubić tego serialu i żaden hejt ze strony fanów tego nie zmieni. Nie pomoże wieszanie na mnie psów, a właściwie kotów i biedronek xD
Faza na Zmierzch nadal jest. Mają robić remake Zmierzchu w postaci serialu, tak samo jak remake Harry'ego Pottera
A gdybym powiedziała, że oglądałam Twoje ulubione bajki i uważam, że one są dnem skierowanym do ludzi ograniczonych intelektualnie, to co? Wejdzie wtedy moralność Kalego? Stary, wychodzi od cholery nowych bajek i wiele z nich nieraz bije na głowę te stare. Z przygodówek dużo bardziej cenię np. Made in Abyss czy Sousou no Frieren niż Dragon Balla. Od Czarodziejki z Księżyca moim zdaniem lepsze jest Cardcaptor Sakura (wiem, końcówka lat 90., ale troszeczkę nowsze), Są starsze bajki, które bardziej wolę od nowszych. Z nowych mi się nie podobał np. Scott Pilgrim, czy Kaguya-sama Love is War. Nie podeszła mi nawet tegoroczna oscarowa bajka, Chłopiec i Czapla, która jest w mojej opini druga najgorsza z tego studia, żałowałam, że nominacji nie uzyskało dużo lepsze wg mnie Suzume no Tojimari. Dlatego więc nie ma co dzielić bajki, że są starsze-lepsze i nowsze-gorsze.
A czy ktoś pamięta jeszcze, że Miraculum w pierwotnie miało być anime?
Nadal można znaleźć filmik na Youtube, który moim zdaniem wygląda o niebo lepiej.
Lecz co możemy zobaczyć w filmie? Między innymi:
- BRUD. Brzmi to dziwnie, ale tak zachwycam się brudem, przebarwieniami, niedoskonałościami, a nawet odpadającym tynkiem. W wersji 3D miasto jest czyste idealne. Zwyczajnie można jeść z ulicy. Oczywiście przez to, że animacja 3D jest dwa/trzy razy droższa więc trzeba oszczędzać.
- TŁUM. Pełno ludzi nawet nie ma miejsca gdzie stanąć na ulicy. A nie tę same wymodelowane osoby i identyczne samochody. I tu znowu wracamy do poprzedniego punktu BRAK PIENIĘDZY.
- MIŁOŚĆ. Gdyby anime zostało skończone pewnie wątek Marinette i Adriena byłby inny, ale w filmiku widzimy, że Marinette zwyczajnie zobaczyła Adriena i się w nim zakochała (Oklepane,) ale i tak lepsze niż w wersji 3D gdzie Marinette nie mogła wrócić do domu po padał deszcz mimo, że musi tylko przejść przez ulice, ale Adrien ten cudowny chłopak ratują tą ofermę dając jej swój parasol mimo, że chłopak jeździ autem. (Tutaj zapraszam do komentowania, który z tych dwóch sposobów był lepszy, a może żaden nie jest choć trochę przyzwoity?)
- ZABAWA. Widzimy w filmie, że bohaterowie używają swoim mocy, aby... poskakać sobie po dachach. W 3D bohaterowie są bardzo odpowiedzialni i zawszę używają swoich mocy tylko by pomagać innym. A w anime po nastolatkowie, którzy dostali super moce i chcą się wyszaleć. Oczywiście walczą ze złem, ale nie przeszkadza im to aby trochę poszaleć.
- ADRIEN. W anime widać ogromną przepaść między Adrienem i Czarnym Kotem. Widać, że jako Czarny Kot nie przejmuję się co powie jego ojciec i jest całkowicie sobą. Ale jako zwykły chłopak zachowuję się według reguł ojca. Nawet jego ubranie i fryzura nam to mówią, że próbuję osiągnąć doskonałość pod dyktando ojca. W 3D tego aż tak nie widać. W filmiku nawet jest oschły dla Marinette co mi się nawet podoba. Nie stara się zaprzyjaźnić ze wszystkimi na całym Świecie.
- OPĘTANIE. Co mogę powiedzieć. Wygląda wspaniale.
- ZŁOCZYŃCY. A sami opętani wyglądają przerażająco. Spojrzenie Mima gdy wychodzi z cienia, które obwieszcza, że masz przechlapane.
Klimat jaki wychodził z tego filmu wspaniały. Sceny walki , efekty, tła. Wielka szkoda, że zrezygnowali z tego pomysłu.
To bardzo ciekawie. A więc to prawda z tym anime. Słyszałem coś o tym, ale nie wiedziałem, czy to prawda. Biorąc to wszystko pod uwagę, bardzo żałuję, że pierwotny plan z anime nie został zrealizowany. Wyszłaby z tego wtedy superprodukcja.
Wielka szkoda, bo wyglądało naprawdę świetnie.
https://www.youtube.com/watch?v=3_ergqHx2nU
Wielka szkoda, bo wyglądało naprawdę świetnie.
https://www.youtube.com/watch?v=3_ergqHx2nU
No cóż... prawda jest że decyzję o anulowaniu anime podjęto zbyt wcześnie i pochopnie. Ci co interesowali się tematem od samiuśkiego początku wiedzą że jednocześnie miało być puszczane anime oraz wersja 3d z tym że wersja 3d miała się skończyć na 3 sezonie i tyle w temacie. A teraz cóż... anime zostało anulowane a animacja 3d w przeciągu miesiąca ma skończyć sezon 4 a zapowiadziane jest póki co 7 sezonów + 5 filmów pełnometrażowych (wyszły 2) I 2 kinówki. Oczywiście pewnie niepewna sytuacja animacji na samym początku nie była jedyną przyczyną anulowania anime i zostawienia tańszej wersji 3d bo dla zwykłego śmiertelnika będzie to wiedzą tajemna. Jednak myślę że anime nie powstało bo jednak dużo trudniej byłoby sprzedać anime zarówno dzieciakom które wolą jednak bajki typu Disney niż Japońską kreskę (moje subiektywne zdanie) jak i dorosłym którzy mieliby to dzieciakom puścić. Proszę was" już widzę" babcie która swojemu wnusiowi puści anime które kojarzy się dużo gorzej niż animacja 3d (szczególnie w Polsce). Zresztą w przeciagu tych 7 lat wersja 3d znacznie poprawiła swój wygląd co oczywiście nie znaczy że nie chciałbym zobaczyć wersji anime.
Dla zainteresowanych propo kreski podsyłam link do najnowszego zwiastunu odcinka kończącego sezon 4
https://youtu.be/bT8jM2Q7Xm0
Tak, anime miało być.
Ale teraz manga jest z MLB. Jak na razie tylko dwa tomy są
"2. Przebrania głównych bohaterów są kiepskie, delikatnie mówiąc. Widać ich włosy, uczesanie i kolor są wciąż takie same, a także głosy, maski ledwo zakrywają minimalną część twarzy... I poważnie mam uwierzyć w to, że nikt ich nigdy nie rozpoznał? Nawet oni siebie nawzajem?" - to zostało wyjaśnione w odcinku specjalnym o Nowym Jorku: stroje bohaterów mają specjalne zabezpieczenie zwane "kwantowym maskowaniem", które to mąci ludzkie umysły, tak by nikt nie mógł rozpoznać w bohaterach ich prawdziwych tożsamości (innymi słowy: ogłupia obserwatorów). Nie działa to jednak na maszyny.
Ale tu rodzi się kolejne pytanie: czy wizerunki bohaterów, jak zdjęcia, też mają taką moc?
Co tam zdjęcia - co sadzić o obrazach, które to mogą przecież zostać zrobione z pamięci, albo nawet i zupełnie z głowy (bo w przypadku zdjęć to kto wie, może panuje zasada, że "jak cykasz bohaterowi fotkę, to moc maskowania "zaraża" zdjęcie w tym aparacie etc.)?
To z tą mocą o mąceniu umysłów jest bardzo dobre i w zasadzie jedyne logiczne wyjaśnienie, jakie się nasuwa. Dobrze, że to wyjaśnili. Chociaż jedna rzecz nie jest tutaj bez sensu. Ale cóż... To, o czym mówisz, o tych zdjęciach czy w ogóle o obrazie w pamięci... Tutaj pojawia się poważny problem. Tutaj raczej moc nie powinna działać. Albo moc powinna być taka, aby nie dało się ani Biedronce ani Czarnemu Kotu zrobić zdjęcie. To by jeszcze miało sens. Ale tak... To jedna sprawa wyjaśniona, ale za to kolejny błąd logiczny powstaje. I zostajemy, na dobrą sprawę, w punkcie wyjścia.
Istnienie bloga Alyi każe nam myśleć, że da się im zrobić zdjęcie, nagrać ich etc. Tikki ani Plagga może by się nie sfotografowało, ale superbohaterowie to już inna bajka...
bajka ma na celu pokazanie z czym mierzą sie nastolatkowie w tych czasach oraz czym jest dobro i zło jak np osoby które są bogate jak cloe która uważa sie za lepsza od innych i pokazuje to nam że bogactwo nie prowadzi do szczęścia tylko do smutku oraz zła , ojciec adriena np jest bogaczem i powoduje depresje u chłopaka traktując go jak manekina do tworzenia reklam a nie że ma pokazać że bogactwo jest ważniejsze i tylko dzięki niemu można coś osiągnąć
połowa bohaterów w tej bajce cierpi w depresji z powodu straty kogoś oraz szkoły i innych problemów
To wszystko prawda, niestety to wszystko, o czym mówisz jest jedynie bardzo, ale to bardzo kiepskim tłem do schematycznej walki z jednym tylko złoczyńcą i jego randomowymi pomagierami, którzy są tak żałośni, że po prostu głowa mała. Bo kto tam zostaje pomagierem Władcy Ciem? Głupia nastolatka zazdrosna o chłopaka? Jakiś bogaty nastolatek mający dość, że jego ojciec nie umie go słuchać? I takie tym podobne typy. I mam rozumieć, że to jest szczyt cierpienia w Paryżu? Bajka mogłaby o wiele mocniej podkreślić problemy nastolatków tego świata i to, że dzieci bogatych ludzi często mają wszystko prócz miłości. Poza tym ile tu możliwości na pomagierów dla Władcy Ciem. Ktoś śmiertelnie chory, potrzebuje pieniędzy na operację i nie ma jak ich zebrać? Albo np. ktoś zostaje kaleką, traci wszystko i łatwo wpada w szpony takiego manipulanta? Och, po prostu cała masa możliwości. A zamiast tego ofiarami Władcy Ciem stają się głupie nastolatki i zblazowani bogacze, którym chwilowo coś nie wychodzi. To strasznie głupie moim zdaniem. Ten serial mógłby poruszyć tak wiele tematów. A zamiast tego tworzy ckliwe historyjki bojące się wszystkich poważnych tematów.
Widzę, że temat bardzo eksploatowany od momentu powstania i dużo w nich obszernych komentarzy! Ja napiszę trochę krócej...
Widziałem dwa sezony tego całego "Miraculum" (oraz trochę trzeciego) i dla mnie ten serial jest po prostu okropny.
Już sama grafika brzydka (słabe CGI). Fabuła poszczególnych odcinków nie różni się od siebie, a cała akcja nie rusza do przodu. Humor w całości opiera się o irracjonalne zachowanie głównej bohaterki i jej obsesję względem Adriena (fachowo to nazywa się "uporczywe nękanie"). Ogólnie postacie są tu przerysowane do granic możliwości i ciężko je za cokolwiek polubić. Do tego jeszcze Czarny Kot, który w trakcie rywalizacji ze złem okazuje się całkowicie bezużyteczny...
Innymi słowy nie rozumiem fenomenu tej produkcji!
Ponieważ jest to epizodyczny, formulatywny program? To nie jest story driven serial jak The Owl House. Każdy odcinek ma fajną, kreatywną historie zaczynającą się i konczącą w tym samym odcinku. Można je oglądać w jakiejkolwiek kolejności. Tak jak Zwariowane Melodie, Tom i Jerry czy Cuphead. I ludzie to kochają
Nie porównałbym tej produkcji do "Zwariowanych Melodii" ani "Toma i Jerry'ego". Dla mnie to bardziej "Fineasz i Ferb" spotyka "Scooby Doo", bo tam też fabuła i dialogi się cały czas powtarzają.