Może i się dłuży, ale i tak wiele wątków książkowych nie zmieściło się w scenariuszu filmu. Takiego monumentalnego dzieła nie da się pokazać w mniej niż 4-5 godzin.

Po 5 godzinach to chyba scalił bym się z kanapą. Od tego są Seriale, tylko jaką by to miało popularność...

No ale przecież Moby Dick to miniserial! Sprawdź na głównej stronie filmu. To że miałeś go w wydaniu jednoczęściowym niczego nie zmienia.
A filmy 5-godzinne ogląda się oczywiście robiąc od czasu do czasu przerwy. Dzięki temu cały dzień praktycznie można sobie urozmaicić filmem.

"No ale przecież Moby Dick to miniserial!"
Tak, jednak to serial. Nawet tego nie chciało mi się sprawdzić...
"To że miałeś go w wydaniu jednoczęściowym niczego nie zmienia."
To że oglądałem go około 3 lata temu zmienia wiele...i jednak mam obie części.
"A filmy 5-godzinne ogląda się oczywiście robiąc od czasu do czasu przerwy."
O.o A oglądałaś jakiś taki 5-godzinny film? Według mnie dobrze jest obejrzeć film w całości, by nie utracić w pewien sposób płynności fabuły, co za tym idzie także oceny.
"Dzięki temu cały dzień praktycznie można sobie urozmaicić filmem."
Wybacz ale siedzenie przed tv lub komputerem przez cały dzień jakoś mnie nie pociąga...

Jak Cię nie pociągają kilkugodzinne filmy to po co do nich siadasz? Chyba umiesz sobie przed seansem doczytać ile czasu schodzi na dany film?

3h to za mało dla Moby Dicka. Ale to jest tak obszerna książka, że scenarzysta musi coś wybrać i nie ma się co boczyć, że wiele rzeczy załatwił po swojemu. Gdyby podszedł do tematu chcąc pozostać wiernym książce, słowo w słowo, to część filmu/serialu byłaby dokumentem o historii wielorybnictwa. W książce odbiera się to zupełnie inaczej, przy filmie większość ludzi padłaby na pysk. Nikt czegoś takiego nie nakręcił i nie nakręci.

Niezła adaptacja jak na ogrom materiału. Dobra rola Patricka Stewarta (a dodatkowo go lubię, tak jak G. Pecka więc oglądało mi się dobrze).

Bardzo słuszna uwaga