Kiedyś w Kabarecie Moralnego Niepokoju był tekst: "Wszystko się kiedyś kończy...no chyba, że mamy do czynienia z amerykańskim serialem Moda na sukces". No cóż... jedyna tego zaleta jest taka, że jak zobaczymy się odcinek raz na pół roku to wiemy o co chodzi:)

O ile mi wiadomo u nas są odcinki dopiero z lat 1997/1998 i jeszcze to nagrywają więc...jeszcze troche się z tym pomęczymy...ojoj...
Najdziwniejsze jest to, ze wystarcza im pomysłów na kolejne odcinki...oczywiście pomysły te są coraz bardziej tandetne... tam już chyba wszyscy ze wszystkimi "spali", wszyscy tracili pamięć, wzrok i nie wiem co jeszcze...
A ten aktor grający Ridge'a jest poprostu tak brzydki, że aż mnie odrzuca... swoją drogą ile tym aktorom płacą, że oni tam jeszcze chcą grać ??? Niewielu bylo rozsądnych którzy zrezygnowali...Ahhh...szkoda słów...
Pozdrawiam:D
P.S. Szczerze współczuje osobom, które na serio lubią ten serial...