Odcinek 7 to po prostu fabularne dno. Praktycznie 3/4 odcinka o najbardziej mdłej, tragicznie zagranej i napisanej postaci czyli May. Po co? Co ona wniosła do fabuły oprócz fochów i przewracania oczami? Serial trzymał jeszcze poziom, gdy cofnęli się w czasie do powstania Monarch. Teraz już lepiej nie będzie, ja rezygnuję.