Serial twórców "Tales from the Darkside" Jako że poprzednie dzieło było mocno średnie, do tego podchodziłem z dystansem. Po pierwszym odcinku byłem prawie pewien że dostanę gniota- koszmarna czołówka, dużo gorsza obsada niż w TftD i beznadziejne efekty specjalne. Ale w miarę oglądania okazało się że się pomyliłem. "Tales from the Darkside" to dużo słabszy serial gdzie co 4 odcinek daje się oglądać. Tutaj prawie każdy niesie za sobą pozytywne zaskoczenie, czasami nawet zdarzają się historie krwawe i mroczne, głównie górują jednak bardzo zabawne i przede wszystkim pomysłowe. Oczywiście nie jest to poziom "Opowieści z krypty", ale bawiłem się dobrze. Nawet nie wiem które odcinki wyróżnić bo dużo jest na prawdę fajnych. Nie ma niestety żadnego genialnego, ale oddani horrormaniacy będą zadowoleni.

"Pool Sharks" mój ulubiony epizod jest świetnie zagrany i towarzyszy mu świetna muzyka.
"Holly's House" to bardzo zgrabnie rozplanowana historia nawiedzonej lalki.
"Glim-Glim"- naiwna historyjka z przybyszem z kosmosu w tle, ale zakończenie wzruszy największych twardzieli.
"Taps" to bardzo absurdalna opowieść o zemście, cholernie oryginalna rzecz.
"Cocon" to najmroczniejszy odcinek. Świetna rola Billego Drago i duszna atmosfera w której czuć emocje bohaterów- pożądanie i zazdrość.
"La Strega"- idealny odcinek na koniec, muzyka potęguje klimat, a zakończenie zaskakuje. No i Linda Blair.

Wyróżniłem te odcinki, ale na pewno znajdziecie jeszcze kilka interesujących. Uprzedzam jednak że trzeba się przyzwyczaić do stylu serialu- budżet jest wszakże niski, a produkcja typowa dla amerykańskich seriali. Polecam i biorę się za drugi sezon.