Jak to jest, że seks mężczyzny i kobiety jest wielkim tematem tabu, jakby był czymś dziwnym, czego istnienia ukryć nie można, ale można ignorować? Chodzi mi o sceny aktów miłosnych między np. głównym bohaterem i laską zaopatrującą go w morfinę - jest tylko początek, a potem od razu przeskok do sceny po, gdzie widać nagą kobietę i nic więcej. Natomiast seks homoseksualny pana bankiera od spraw technicznych i gościa z recepcji widać już w pełnej krasie. Czy tylko ja czuję, że coś tu jest nie tak? Ja nie wiem czy to producent narzuca takie warunki czy ktoś jeszcze wyżej.