Naprawdę dobry odcinek, postać tego chłopca strasznie mnie bawiła. I czasem wszystko czego potrzeba to zrobić kilka dobrych uczynków, żeby przestać się czuć jak kompletny przegryw. Wiedziałam, że Eliot tego nie zrobi bo wiadomo główna postać etc. ale i tak moja dusza tańczyła gdy Eliot zrezygnował łyknięcia pillsów i wrócił do domu. Fresh start, nowe lustro, nowy komputer, piesek znowu w domu i ta świetna piosenka Robbie Robba w tle: In time, yes, everything will be all right :)!
Mnie tez, do momentu jak nie wyszedł z seansu "Powrotu do Przyszłości II". Na miejscu Elliota wpakowałbym mu cały ten worek morfiny do gęby za taką ignorancję. Dopiero miałby 'Marsjanina". ;)
to napewno jeden z moich ulubionych odcinków :) genialnie nakręcony i ten klimat.. a ta piosenka In time - świetna
Niesamowity odcinek, niesamowity serial, niesamowite jest też to że możemy oglądać coś takiego, takiego serialu nie było i prawdopodobnie długo nie będzie. Tak piękny obraz, tak artystyczny, tak świetnie udźwiękowiony, z tak dobrą muzyką, wykorzystujący naszą emocjonalność byś my mogli poczuć się jak bohater. Zwraca naszą uwagę na proste rzeczy które tak na prawdę powinniśmy doceniać. 3 sezon to najlepszy sezon jaki powstał jeśli chodzi o seriale, i żeby nie było wiele jest świetnych seriali ale ten jest jedyny w swoim rodzaju, to co potrafi zdziałać w naszych głowach i skłonić do refleksji, mimo że emocjonalnie rozpadam się od środka na drobne kawałeczki ten obraz składa mnie powoli do kupy, mogę utożsamić z bohaterem i go zrozumieć.
Z tego odcinka gorąco polecam też świetny utwór Mogwai - I Know You Are, But What Am I?
Pozdrawiam