Pierwszy raz dodaję komentarz, ale tak się wkurzyłem, że muszę to zrobić.
Po dłuższej przerwie i znalezieniu czasu moge troszkę nadrobić oglądanie seriali, a w szczególności tych z Korei Płd.
Wiem jak przedstawiane są relacje między zakochanymi w tym specyficznym kraju, ale to co się odwaliło w tym serialu to przegięcie na całej linii. Początkowo byłem nim oczarowany i wniebowzięty ( przepiękna aktorka, wspaniale zagrane postacie i nawet początkowo fajne pokazane relacje między głównymi bohaterami).
Do śmierci Dziadka GO serial miał u mnie mocną 9. Niestety od tego momentu było coraz gorzej.
W główną bohaterkę jakby piorun strzelił i miała wszystko w tylnej czesci ciała oprócz partyzantki.
Koreański Amerykanin latał za dziewczyną i co rusz ją ratował, a nie otrzymał za to choćby jednego cholernego pocałunku.
Wraca do Niej po 3 latach, a ona z ledwością go przytula.... no na litość boską. Widocznie aktor grający głównego bohatera był zbyt stary w stosunku do dziewczyny i zabrakło chemii. Ostatnie 2 odcinki to już równia pochyła w dół..... śmierć, śmierć i jeszcze raz śmierć(90% bohaterów, z którymi czlowiek zdążył się zżyć zostaje zamordowanych).
Czuję ogromny niedosyt i nawet nienwiem jaką mógłbym dać ocenę, ale na pewno nie więcej jak 8.
Słabe zakończenie( mogli chociaż pokazać po tych 2 latach rozmyślania dziewczyny o Choi, a tu usmieszek i tyle w temacie). To już drugi serial po Vincenzo o tak schrzanionym zakończeniu.

Czuję tylko, że zmarnowałem ponad 24h z życia.