Właśnie nadrobiłem zaległości z dwoma ostatnimi odcinkami ("A Canterlot Wedding", pt 1 i
2) i muszę przyznać, że piosenka Twilight zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Była
naprawdę poruszająca (mówię to całkiem serio)! Nawet "Król Lew" na mnie tak nie
zadziałał :/ Zaiste, dziwne czasy musiały nastać, skoro taki stary pryk jak ja (2 dychy na
karku) ma łezki w oczach po usłyszeniu piosenki śpiewanej przez postać z kreskówki :)