A więc świeżo po seansie szóstego odcinka nie mam pojęcia co myśleć. Ogólne wrażenie
(oprócz ciągłego WTF, ale to się ciągnie przez cały drugi sezon), mam nadzieję, że szykują jakąś
mega bombę na zakończenie sezonu, bo przedostatni odcinek wg mnie wypadł dość słabo, co
nie znaczy, że nie wywołał emocji, ale jak na odcinek poprzedzający finał sezonu, mogli postarać
się lepiej.
A więc odcinek kręcił się wokół Chloe, która powinna być w siódmym niebie, że poświęcono jej
cały odcinek! Pomysł z pamiętnikiem nawet na plus, ale poważnie? CAŁY odcinek poświęcony
Chloe? Finn wyjechał, Liam okazał się dupkiem, pojawił się ojciec Rae, matka okazała się
totalnie nieodpowiedzialną i bardziej popieprz**ą osobą niż jej córka, Izzy i Chop zerwali, Archie
ujawnił się jako gej, a oni przez prawie cały odcinek pokazują mi osobę, która irytuje mnie dwa
sezony?! I której nadal nie jest mi szkoda. Może jestem nieczuła, ale naprawdę nie szkoda mi
Chloe. Dziewczyna ewidentnie ma problem ze swoim poczuciem wartości, ale czy robi coś w
kierunku tego, żeby to zmienić? Nie chcę być zbyt surowa wobec niej, ale ona naprawdę jest
płytka i głupia. Tak bardzo chciała, żeby zainteresował się nią ktoś pokroju Finn'a, a czy robiła coś
, żeby bardziej się rozwinąć? Sama widziała, że Finn dostrzegł w Rae jej osobowość, jej duszę, a
nie ciało. Co robi Chloe? Rozrzuca swoje nagie zdjęcia i płacze nad tym, że ktoś nosi taką samą
sukienkę jak ona. No ludzie! A okazuje się, że wpadła w 'złe towarzystwo' przez naszego
kochanego Finn'a! To jest dopiero plot twist. Chloe cały czas kochała Finn'a. I zupełnie nie wiem,
co o tym myśleć. Nie wiem co jest gorsze, to, że musiała znosić szczęście swojej przyjaciółki z
chłopakiem jej marzeń czy to, że w ogóle przyszło jej na myśl, że po tym jak oni zerwali, ona ma
szansę na związek z nim. Chloe moim zdaniem goniła swój własny ogon, aż w końcu ugryzła się
w niego tak mocno, że nie wytrzymała. Kiedy Rae powiedziała, że wie, gdzie jest Chloe, miałam
ogromną nadzieję, że okaże się, że pojechała do Finn'a, ale scenarzyści wcale mnie nie
zaskoczyli. I skoro wątek z pamiętnikiem ciągnął się cały odcinek, to czemu skończyli go tak
lakonicznie na narracji Rae, że zostawiła notatkę rodzicom Chloe?! To woła o pomstę do nieba,
miałam nadzieję, że Rae pójdzie tam i wyciągnie Chloe za fraki i pogadają szczerze od serca.
Nasza Rae też jednak nie zawiodła i pobiegła uprawiać sex z Liamem. Bez komentarza.
A skoro o Liamie mowa, on i Rae pasują idealnie do siebie. Dwóch popaprańców, niech się
zamkną gdzieś i żyją w swoim świecie, gdzie każdy jest zły i przeciwko im. Brakuje mi słów,
chociaż podobała mi się scena, kiedy Liam mówi Rae, że chyba są stworzeni dla siebie (taki
romantyk z niego, a co!). Ogólnie widać bardzo dobrze, że ich relacja jest toksyczna i Liam jest
jeszcze bardziej 'mad' niż Rae. Bardzo żałuję, że nie znamy jego historii, bo jestem bardzo
ciekawa, co go tak rozwaliło na kawałki. A jak tak dalej pójdzie, to któreś z nich wyląduje z
powrotem w psychiatryku, bo trzeba przyznać Kesterowi, że wie co mówi.
Kester: jego tłumaczenie było dosyć marne, bardzo podobała mi się scena, kiedy Rae odgryzła
się mu w sprawie zachowania granic. Chociaż z drugiej strony możliwe jest, że on sam zbyt
zaangażował się w sprawy Rae, co było widać, kiedy krzyknął na Liama, moim zdaniem
wyładował swoją frustrację, spowodowaną rewelacjami, które zaserwowała mu Rae. Jednak w
tym odcinku i tak wychodzi na minus.
Matka Rae to postać, której nie mam siły komentować. Kobieta nie potrafi poradzić sobie z
jednym dzieckiem, a jest w ciąży z drugim. Powodzenia życzę.
Rae dalej mnie irytuje, dalej nie rozumiem jej zachowania, a moment 'ześwirowania' zawdzięcza
samej sobie.
I gdzie do cholery jest Archie, przedostatni odcinek i nie ma naszego best gay friend?!
W odcinku na plus jeszcze wyznanie Finn'a, to było naprawdę urocze. Chociaż robią z niego
chodzący, przesłodzony ideał. Idealny chłopak, idealny przyjaciel, idealny syn. Nie kupuję tego, bo
tacy ludzie nie istnieją! Jak w pierwszym sezonie mogłam uwierzyć, że istnieje taki chłopak,
trochę wycofany, czasami ironiczny i nawet chamski, ale w głębi duszy romantyk, to w drugim
sezonie jest złotym chłopcem. Dajcie spokój.
Mam tylko nadzieję, że nie sprowadzą Finn'a na ostatnie 2 minuty ostatniego odcinka, bo tego
bym już nie wytrzymała. Albo przyjeżdża od razu i wybija Rae z głowy Liama, albo niech siedzi tam
gdzie jest i wraca w 3 sezonie. Marzy mi się śmierć Liama w ostatnim odcinku, ale w pierwszym
pożegnaliśmy Tix więc pewnie nikt nie umrze :(
gdyby ktoś chciał zobaczyć odcinek:
dailymotion. com/video/x1hurrm_my-mad-fat-diary-2x06_shortfilms
myślałam, że tylko mnie irytuje Chloe!!!! jak dobrze, że nie jestem sama. połowę rzeczy mi z ust wyjęłaś!
fajnie, że pokazali punkt widzenia Chloe ale... czy naprawdę była taką biedną osobą? bez przesady, ale jej charakter w serialu jest irytujący.. w pierwszym sezonie, gdy była w ciąży, kto ją wspierał? Rae. i w ogóle co chciała udowodnić tym, że sypiała z nauczycielem? bo do tej pory tego nie rozumiem. do tego - wieczna miłość do Finna, ok, super, ale skoro jej na nim zależy to po co sypia z kim popadnie? tak jak Pancza mówi - Finn zwrócił uwagę na Rae charakter, a w głowie Chloe wszystko tyczy się tylko i wyłącznie wokół wyglądu. ciągle uważam, że źle zachowywała się w stosunku do Rae. moment kiedy Chloe miała swój "gang" przyjaciółek? specjalnie podsycała sytuację, że Rachel umawia się z Finnem(a przecież Rae wtedy specjalnie wszystko ukrywała, trudno było tego nie zauważyć). końcówka pierwszego sezonu gdy chciała wyznać, że była w szpitalu? oczywiście Chloe uznała, że to bardzo zły pomysł, jak dla mnie odcinek totalnie przerysowany względem jej postaci. na siłę próbują z niej nagle zrobić super przyjaciółkę, która po prostu była zakochana i nieszczęśliwa, a tak naprawdę - sama sobie wybierała takie typy chłopaków, którzy ją traktowali jak śmiecia.
co do Rae - jej mętnik w głowie już trochę zaczyna mnie nudzić. myślałam, że postać Liama w serialu będzie po to, żeby mogła zaakceptować swoje ciało i dzięki temu - móc przekonać się do głębszej relacji z Finnem, ale teraz to nie wiem co o tym sądzić. rozumiem, że jest egoistką i myśli o sobie ale uważam, że robi to wszystko ponieważ ma w życiu ciężko. wychowywała się bez ojca, ma matkę, która chyba sama nie wie jak ogarnąć życie, w jej domu mieszka obcy facet, z którym nawet nie może normalnie porozmawiać, bo nie zna angielskiego, Kester, który ją wiecznie wspierał - nagle odwraca się na pięcie, bo przypomniało mu się, że ma własne życie. więc nie dziwie się, że taka kumulacja problemów w człowieku staje się dla niej tak dużym problemem, że zaczyna myśleć tylko o sobie. a w dodatku jest nastolatką, więc to już kompletnie mnie nie dziwi, bo to jest totalnie normalnym zachowaniem.
no, i w ogóle Archie, który zapadł się pod ziemie. kompletnie tego nie czaję.
ah, i dodam tylko, że od początku kibicuję Rae i Finnowi i bardzo chciałabym by byli razem. naprawdę zasługują na siebie, bo Finn nigdy na nic nie nalegał, potrafił jej wysłuchać. a jego postać jest przerysowana zapewne dlatego, że w tym sezonie głównie skupili się na postaci Rae jako samotnej osoby, a pierwszy sezon bardziej skupiał się na Rae i jej nowej paczce. ale po tym odcinku pewne Rae zauważy, że była złą przyjaciółką i była zbyt egocentryczna, więc ostatni odcinek sezonu zapewne będzie próbą naprawienia relacji między nią, a wszystkimi, których zawiodła.
coś czuję, że odcinek finałowy będzie totalną miazgą....
+ zaskoczył mnie moment, kiedy Rae idzie do Liama. Byłam pewna, że uratuje Chloe-idiotkę z rąk obleśnego typa. Zamiast tego Rae przełamuje lęk i ....uprawiała seks z Liamem? Mam nadzieję, że nie zaszli, aż tak daleko i odzyska rozum! Byłoby piękne (bardzo) gdyby odzyskała Finna. Na jej miejscu bym to zrobiła, co ja mówię, nawet gdybym teraz dowiedziała się, gdzie ten aktor mieszka,poleciałabym tam i powiedziała: 'lov U Finn'
Pisał dlaczego tego nie lubi? ;p Brzmi trochę jak "nie myślcie sobie, że w rzeczywistości związałbym się z trochę bardziej przy sobie dziewczyną" xD Nie no żartuję. Może po prostu nie chce być kojarzony z jedną rolą, czy coś? :P
A wg mnie odcinek całkiem ciekawy. Nigdy nie lubiłam Chloe, ale po tym odcinku trochę zmieniłam zdanie. Nie jest tak, że zdobyła moje uznanie, po prostu częściowo jestem w stanie ją zrozumieć. Cały czas fabuła skupia się praktycznie na Rae, na jej problemach, uczuciach. Wiem, że jest główną bohaterką, ale jest częścią paczki, której każdy element ma swoje własne przeżycia i można by się szerzej nimi zainteresować. Nie usprawiedliwiam Chloe. Ale też mogę dostrzec pewną ciekawą rzecz: Rae rzeczywiście potrafi być samolubna. Wiem, że była 'na dnie', psychicznie chora, do teraz boryka się z problemami. Ale chce wrócić do normalności, a jedną ze składowych zwykłego życia jest posiadanie przyjaciół i pomaganie ludziom, służenie im wsparciem, no chyba że ktoś jest totalnym chamem. Prawdą jest, że Rae wspierała Chloe kiedy ta była w ciąży i w paru innych przełomowych sytuacjach. No właśnie, przełomowych. Ale chyba niezbyt potrafiła być taką przyjaciółką "na co dzień". Do wysłuchania, doradzenia. Rae nie umie słuchać. Nie umie słuchać nikogo. Ani swojej matki, ani Kestera, czasem nawet przyjaciół. Nie wiem czy to tylko nastoletni bunt czy taki charakter. Przyjaciel powinien być gotowym ci zawsze pomóc, a nie tylko jak np. jesteś w ciąży. Dzięki Chloe Rae znalazła bliskich sobie ludzi i powinna być w pewien sposób wdzięczna (nie wielbić ani całować po stopach, tylko tak po prostu) i czasem przestać myśleć tylko o sobie. Odcinek pokazał, że nie trzeba być chorym psychicznie żeby mieć problemy z poczuciem własnej wartości, można być pozornie zwykłą nastolatką a i tak nie radzić sobie w życiu.
Co do mamy Rae. Ja bym jej tak dramatycznie nie oceniała i od razu nie skreślała. Jestem pewna, że bardzo kocha Rae i nie dałaby jej skrzywdzić. A argument że z jednym dzieckiem sobie poradzić nie może a zaszła w ciążę jest śmieszny. Ciąża nie była planowana, sama myślała, że przechodzi menopauzę. Skoro jest szczęśliwa w związku z Karimem to niech im się dobrze wiedzie. Prawda jest taka, że dużo poświęciła dla Rae sama ją wychowując, mając z nią wiele problemów. Myślę, że bardzo chciałabym znaleźć z córką wspólny język, ale ignorancja Rae trochę na to nie pozwala.
Po części polubiłam Liama, ale myślę, że prędzej czy później pokaże swoją głęboko ukrytą naturę i może będzie nawet niebezpieczne dla Rae spotykanie się z nim.
Finna i Archiego bardzo lubię. Mam nadzieję że ich postaci się trochę rozwiną.
No i Kester! Bardzo pozytywna postać. Mądry i stanowczy. Cieszę się, że zaczął sobie układać życie na nowo. I mam nadzieję, że Rae mu w tym nie przeszkodzi. Bo powiedzmy sobie szczerze, częste wjazdy na jego chatę w środku nocy są po prostu nie na miejscu.
I ja nie zgodziłabym się z opinią o mamie Rae. Ona chciała dla niej jak najlepszego życia, w pełnej i szczęśliwiej rodzinie, ale przy drugim dziecku musiała też myśleć o nim i jego przyszłości. Rae powinna bardziej docenić starania mamy :)
Nie czytalem.. Macie gdzies napisy czy lecicie na zywca? Nie moge sie doczekaaaac.