Widzę, że seria ta ma masę fanów tutaj, którzy zaraz mnie zmieszają z błotem, ale nic nie poradzę, że właśnie tak tą serię odbieram.
Myself ; Yourself udaje poważny dramat - a w istoscie jest kiczowatą i nieprawdziwą haremówką z nagromadzonymi patologiami i mhhrocznymi motywami.
Jedyną postacią, której problemy były w miarę realistyczne, był główny bohater.
Na całą resztę brak mi słów.
Patrzę na takie kolorowe "cudeńko" i zastanawiam się: gdzie się podziały czasy, kiedy powstawały anime jak "Oniisama e"?
Równie dramatyczne, ale posiadające dobrą i popartą psychologicznie fabułę
Ale cóż, dziś się nie sprzeda - bo nie ma kawaii moe postaci i łapania za sutki pałeczkami od chińszczyzny.
Seria pewnie spodoba się miłośnikom Elfen Lieda, którzy go oglądają dla "głębi psychologicznej" i "prawdy o okrutnym i bolesnym życiu".
Wiesz, nie masz pojęcia o klasyce, i o dobrych anime. Pewnie podobają ci się za to np. bajki na dobranoc.
Cóż, moje słowa są zbyt cenne dla ciebie. I tak nie zrozumiesz.
Pozdrawiam.
Dobry żart, naprawdę dobry :D Rozwaliłeś/aż mnie.
Drogi znawco klasyki, kojarzysz w ogóle wspomnianego 'Braciszka"? :D
Nie jest to wybitny tytuł, ale też nie jest słaby. To jest taki typowy średniak. Jeśli go obejrzysz nie będziesz żałować, ale jak nie obejrzysz nic nie stracisz.
Generalnie nie jest to pozycja wybitna, a zaledwie dobra. Co do wątków dramatycznych to poza tymi z ostatniego odcinka są one trochę słabe, sztuczne i sprawiają wrażenie przesadzonych. Największym IMO plusem anime są postacie, dobrze zrobione i ładnie narysowane. Wątki komediowe też dają radę (chociaż czasami za bardzo zahaczają o Ecchi). 8/10 Jak ktoś lubi Clannada i inne tego typu pozycje można spróbować.
Ja bym nie powiedział, że to jest dobre.... Może byłoby, gdyby komediowe wątki nie były walkowane 100 razy w innych anime.
Ale wiadomo, każdemu co innego się podoba :)
Moim zdaniem, tak jak napisał karolhamann, pozycja właśnie średnia.
Co do patologii, w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy którykolwiek z bohaterów jest 'normalny', czy też wszyscy przy bliższym poznaniu okażą się... hmm, specyficzni.
Fabuła do bólu banalna, jedyne co mnie zaskoczyło to wspomnienia Nanaki.
W zasadzie jedynym plusem tego anime jest to, że jest takie krótkie.
Haremówka? Nie widziałem, żeby tam cokolwiek przypominało haremówkę. Ale anime rzeczywiście do wybitnych nie należy. A co do świetnego Elfen Lied, tutaj dobry opis tego anime:
http://www.fronda.pl/blogi/natalia-julia-nowak/elfen-lied-jak-ofiary-staja-sie-k atami,40284.html
Po prostu jesteś krótkowzroczną osobą a może po prostu brak ci jakiejkolwiek wrażliwości.
Nie, po prostu nie bierze mnie ordynarne manipulowanie emocjami widza. Ale dzięki za wnikliwą ocenę mojej osobowości i wrażliwości na podstawie komentarza krytycznego wobec Twoich ulubionych gniotów.
No ale czego spodziewać się po obrońcy dzieła znanego z tak głębokiej sceny:
http://www.mangareader.net/elfen-lied/44/8
http://www.mangareader.net/elfen-lied/44/9
http://www.mangareader.net/elfen-lied/44/10
Elfen Lied to dzieło jeszcze niższej klasy, niż (powołując się na filmowe przykłady) Zanim Się Pojawiłeś czy Gwiazd Naszych Wina (tam przynajmniej nie ma erotyki dla pedofili) :D A szkoda, bo sam pomysł dicloniusów był obiecujący
Mogłabym podać kilka przykładów faktycznie poruszających anime, ale nie będę się poniżać udowadnianiem Ci czegokolwiek. Dodam tylko, że o żadnym z nich zapewne nie słyszałeś, bo nie posługują się tanimi chwytami w stylu M;Y ani EL. Jeśli chcesz się rozwinąć umysłowo, zacznij od Paranoia Agent (albo w sumie czegokolwiek) Satoshiego Kona, a potem wróć do M;Y i EL.
kthxbai