PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8047}

Nędznicy

Les misérables
7,9 3 875
ocen
7,9 10 1 3875
Nędznicy
powrót do forum serialu Nędznicy

Szykując się do obejrzenia musicalowej wersji Nędzników, postanowiłam zacząć od przeczytania książki. Przy okazji zakochałam się w stylu Victora Hugo i bardzo polubiłam tę historię. Z ciekawości postanowiłam sięgnąć po tę ekranizację (celowo omijając amerykańską, bo amerykańskie filmy lubią być często gorsze). Zdawać by się mogło, że świetna obsada, świetna historia, czego chcieć więcej? Niestety do zarzucenia mam mnóstwo, bo rozczarowałam się totalnie.

Winny wszelkim nieszczęściom jest oczywiście scenariusz. Pierwszą część obejrzałam, narzekając tylko od czasu do czasu na brak logiki, jakie wywołały cięcia i zmiany, ale druga była jawną kpiną z całej tej historii. To wygląda tak, jakby scenariusz zrobiony był w formie listy do odhaczania: odebranie Kozety - jest, klasztor - jest, wątek miłosny - jest, akcja za ścianą Mariusza - jest, barykada - jest, itd., byle było, nieważne już jak.

Główne zarzuty? Proszę:
1) Zrobienie z tego honorowego poczciwiny Mariusza zadufanego arystokraty.
2) Zrobienie z mojej ulubionej postaci, wielkodusznej i odważnej Eponiny - która nie wiadomo, ilu osobom uratowała życie - wrednej lafiryndy (tą była tylko z profesji, nie z charakteru), która na dobrą sprawę nie wiadomo, po co w ogóle w filmie się pojawia, skoro rzuca tylko kilka obelg, żeby udowodnić jaka to jest niedobra; (to samo tyczy się Gavroche'a, który też - w zupełnie innej niż pierwotnie roli - pojawia się tylko, by umrzeć).
3) Całkowite zignorowanie Przyjaciół Abecadła - no już tego, to naprawdę pomijać nie wypada. Gdzieś tam miga tylko postać Enjolrasa.
4) Barykada, gdzie uczestnicy cały czas powtarzają, że będą walczyć, nie dając się zabić i wygrają, co powoduje, że całe bohaterstwo ulatuje, bo przecież ci wszyscy ludzie doskonale wiedzieli, że czeka ich tylko pewna śmierć.
5) Upraszczanie akcji do granic możliwości. No już chyba lepszego przykładu niż ta błyskawiczna miłość Kozety i Mariusza, to nie znajdę. Chociaż nie! akcja z pojmaniem Jondrettów też jest godna tego miana.

Dodatkowo wyżej wspomniany brak logiki (czemu to bogaty baron Pontmercy mieszka w ubogiej izdebce lub czemu wszyscy wiedzą, gdzie szukać Kozety) i brak emocji, niekiedy w towarzystwie sztucznych dialogów. Hugo serwował emocje w ogromnych ilościach i co jakiś czas opisywał strasznie to, co się w głowie bohatera dzieje, więc może dlatego ich nagły brak tak rzucił mi się w oczy. Przykładowo: scena śmierci Fantyny. Ktoś tam coś przeżywa? Nie sądzę. Javert ma kamienną twarz, Fantyna standardowo oddaje ostatnie tchnienie, a Valjean całkiem spokojnie oświadcza, że musi jeszcze dotrzymać obietnicy. Takie to wszystko potwornie statyczne.

Jedyny taki większy plus tej ekranizacji to Malkovich, który nie był może TYM Javertem ze swoją paranoją na punkcie schwytania Valjeana, ale miał jednak jakiś charakter.

Dlatego daję 2/10.

No! Wszystkie żale wylane. Od razu lżej na duszy :)

Antypatyczna

"Przy okazji zakochałam się w stylu Victora Hugo i bardzo polubiłam tę historię."

Jestem w trakcie czytania i choć nie jestem w temacie, jeśli chodzi o wątek historyczny to pozostałe aspekty książki wgniatają mnie w ziemię.
Czuję się sponiewierany, dla mnie powieść Hugo to jedyne w swoim rodzaju studium epoki i życia. Niesamowity styl w którym bez wątpienia można się zakochać.
Hugo miał mózg co się chwali:).
Nędzników, napisał dojrzały i kompletny Pisarz którzy stworzył wspaniałe dzieło.
Jak skończę czytać to podejmę się obejrzenia ekranizacji, na razie chcę się nacieszyć książką:).
Pozdrawiam,

ocenił(a) serial na 3
tenszin

"Czuję się sponiewierany, dla mnie powieść Hugo to jedyne w swoim rodzaju studium epoki i życia. Niesamowity styl w którym bez wątpienia można się zakochać."

Dokładnie! Tak jakby przyjemne z pożytecznym. Po przeczytaniu "Nędzników" Hugo został moim nowym mistrzem (zgrabnie wykopując z podium konkurentów do tego tytułu). Wielbię go za ogrom wiedzy (zwłaszcza historycznej), który daje o sobie znać niemal w każdym akapicie, za obrazowanie każdego aspektu tła, na którym rozgrywa się akcja oraz za wplatanie subiektywnych opinii (ciągłe utyskiwania na Woltera to już legenda ^_^). Teraz poluję na inne jego dzieła :)

użytkownik usunięty
Antypatyczna

wiadomo ze powiesc jest lepsza od kazdej ekranizacji ale pez przesady, scenariusz rzeczywiscie wydaje sie pociety i film powinnien byc dluszszy choc i tak jest lepiej bo widzialem wersje trwajaca 170 minut co w ogole nie trzymalo sie kupy, ale poza tym to nie ma do czego sie przyczepic, z tak dlugiej i wielowatkowej powiesci jaka sa 'nedznicy' w filmie skupili sie na roznicy w pojmowaniu moralnosci Valjeana i Javerta, gdyby sie wzieli za wszystke watki wszystko by sie rozwleklo i rozmylo,

a Hugo dziwne zeby nie mial wiedzy o tamtych czasch jak w nich zyl i zajmowal sie polityka

ocenił(a) serial na 3

Co nie znaczy, że musieli resztę wątków spieprzyć. Można się było z nimi obejść delikatniej. Tymczasem metoda robienia wszystkiego po trochu przyniosła takie efekty, że i ten główny wątek jest niezbyt wyraźny.

A pisząc wcześniej o wiedzy historycznej Hugo, nie miałam na myśli czasów, w których żył, tylko ciągłych wtrąceń na temat innych (np. starożytności). To tak gwoli wyjaśnienia ;)

użytkownik usunięty
Antypatyczna

No bez jaj.
Nie ma co porównywać książki do filmu. Zarzuty wzięte znikąd. Książka ma prawie 900 stron, jeżeli film miałby ją wiernie odzwierciedlać to musiałby trwać trzy, cztery godziny.
Tak samo jest z Anną Kareniną - tysiąc stronicowa książka zamknięta w 1,5h filmu.
W ekranizacji książki chodzi o to, by ukazać główną myśl, posługując się najczęściej zmienionymi na potrzeby filmu motywami. Strasznie nudne jest oglądanie filmu, który w stu procentach zgadza się z książką. Scenarzysta ma za zadanie uatrakcyjnić opowieść (nawet jeżeli ją zmienia).
Porównanie dzieło literackie - film to straszny błąd. Film rządzi się nieco innymi prawami niż literatura i bez sensu jest porównywanie tych dwóch rzeczy.

Z mojej strony film dobry, 7/10. Znajomość książki jest tutaj wielkim plusem, czasami można sobie dopowiedzieć coś, czego na ekranie nie ukazano. Świetnie dobrana obsada, film wywołuje wzruszenie - czego chcieć więcej?

ocenił(a) serial na 7

Hi, hi, hi, moje wydanie ma 1700 stron :)

użytkownik usunięty
Antypatyczna

Pewnie oglądałaś wersję 170 minutową, z angielskim dubbingiem. Nie dziwię sie więc twojej ocenie. Między tą wersją (1/10) a francuską 360 min, jest kolosalna różnica.

nie mogłeś mi tego wczesniej powiedziec! jak dla mnie lipny ogladałem wersje z 98 i była znacznie lepsza nie czytałem ksiażki wiec moge porównac tylko te 2 filmy ze soba ale ogladałem dwa razy po półtorej godziny czyli krótszą wersje nędzników z 2000 lipa lipa lipa

ocenił(a) serial na 8
Antypatyczna

Od razu na początku napiszę, że nie czytałam ksiażki (jeszcze..), ale oglądałam musical, w którym się zakochałam, a to sprawiło, że postanowiłam obejrzeć film. Widziałam wersję z 1978 i tą z 2000. I obie przypadły mi do gustu. Być może, gdybym czytała najpierw książkę moja ocena byłaby inna, ale bez możliwości takiego porównania stwierdzam, że ten film jest całkiem fajny. Pomijając fakt, że po prostu lubię Gerarda Depardieu i Johna Malkovicha (który swoją drogą jako Javert jest świetny), uważam, że dosyć dobrze przedstawili losy Jeana Valjeana. Oczywiście porównując do filmu z 1978 roku (rewelacyjny Anthony Perkins w roli Javerta), z którego zupełnie wycieli postać Epponiny.

Antypatyczna

Czytałam książkę i ciężko mi jest się z wami zgodzić. Uwielbiam postać Eponine ale w tym filmie polubiłam ją jeszcze bardziej. Przepięknie ją ukazali. Jeśli ktoś ma mocny charakter i jest piękny nie oznacza że jest lafiryndą.

Antypatyczna

Dystansu trochę. Film jest zrobiony NA PODSTAWIE książki, a więc tylko się na niej zaledwie opiera. Ekranizacje rzadko kiedy są wierne literaturze.

Antypatyczna

,,Pewnie oglądałaś wersję 170 minutową, z angielskim dubbingiem. Nie dziwię sie więc twojej ocenie. Między tą wersją (1/10) a francuską 360 min, jest kolosalna różnica."
No właśnie... Ta wersja angielska u mnie też ma niską ocenę, ale ta dłuższa francuska jest naprawdę dobra. Wersja francuska 6- godzinna zawiera wiele ważnych wątków, a pominięcie ich w wersji angielskiej sprawia, że całość jest taka... rozmyta.

ocenił(a) serial na 10
Antypatyczna

Nie powinnaś wystawiać oceny,bo na 100% widziałaś nieoryginalną ( zdubbingowaną) wersję tego miniserialu,którą można było zobaczyć jako dodatek do Dziennika ( co za oszustwo!).To powycinane i źle zmontowane fragmenty miniserialu.Wiem to,bo kiedyś puszczali w TV oryginalną wersję tego serialu i po zakupie tego szitu od Dziennika od razu zauważyłam,że to nie oryginał (brakowało mojej ulubionej sceny dialogowej,której, co prawda nie ma w książce).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones