Na tle innych ekranizacji- bardzo dobra wersja. W końcu dokładniejsza i brawa za długość odpowiednią. Trochę ona ryzykowna, ale miło że twórcy mają większą ambicję niż zatrzymanie za wszelka cenę widzów. Oczywiście zachwyciła mnie gra Malkovicha. Zbyt mało dokładnie pamiętam książkę, aby porównywać, ale jego wizja Javerta niezwykle mnie przekonuje. Zwłaszcza płynne przejście jest do pobudek jakie pchnęły go do samobójstwa. Nie ma wielkiego znaczenia czy dlatego że w to co przez całe życie wierzył i czemu służył okazało się fałszem, czy dlatego że zdradził owe zasady, którym hołdował w sposób maniakalny. Ważne, że widz go rozumie . Dla mnie gdy się topi, paradoxalnie, staje się po raz pierwszy w pełni człowiekiem. A wydaje się być jedna z mniej złożonych postaci. Ogromne brawa dla zdolności aktorskich J.M. Od strony wizualnej- urodę obrazowi przydaje śliczna Cosette.