Po pierwsze, muszę przyznać, że ekranizacja jest znakomita, przewyższa znacznie amerykański odpowiednik (choć G. Rushowi nie tak dużo brakuje do Malkovicha...). Aktorzy odstawili prawdziwe mistrzowstwo - dzięki takim kreacjom Depardieu i Malkovich zbudowali swoją opinię aktorów wielkich, wybijających się daleko ponad przeciętność. Długo nie będzie lepszej wersji, tą powtarzali w tv kilkakrotnie i wciąż z chęcią do niej wracam. Polecam wszystkim wspaniałe kino.
O tak,zreszta od ''Nedznikow'' zaczela sie moja fascynacja Johnem Malkovichem....
Moze nie moge powiedziec o sobie tego samego, ale to byla praktycznie jedna z pierwszych jego rol, ktore widzialam. A efekt taki sam...
Ja zainteresowałam się Malkovichem po obejrzeniu tego filmu. Był genialny, absolutnie genialny, lepszy nawet niż Depardieu (nie ujmując mu niczego, bo także jest świetnym aktorem). Chyba właśnie dzięki postaci Javerta zaczęłam czytać "Nędzników". Obecnie skończyłam pierwszy tom i niedługo jadę do biblioteki po kolejne. Swoją drogą, książka jest równie cudowna jak film.