.... Kiedy człowiekowi jest b.b.b. trudno....poszukuje za wszelką cenę "leku" na całe zło....banał...? Być moze... Nie wiedziałam, że zacznę mysleć inaczej od TAMTEGO tragicznego dnia...14 października...Tego właśnie dnia....w Dzień Nauczyciela ( cóż za ironia losu....) nagle i b.b.b. tragicznie zmarł mój mąż....A dlaczego IRONIA....? HM... jestem polonistką....a zatem skromną nauczycielką, która unika blichtru kamer ....A teraz do rzeczy....Film "Na dobre i na złe ", pozwala mi uwierzyć, że są lekarze przez wielkie "L", którzy umieliby zrozumieć mój ból.... może nawet poprosiliby mnie ....żebym usiadła gdziekolwiek wtedy, gdy na OIOM-ie ...umierał mój mąż. I jeszcze jedno - aktorzy, a zwłaszcza walory głosowe K. Pieczynskiego.....sprawiają, iż ....ten film jest niczym balsam.... Reasumując ( jak w dobrej rozprawce:), dlatego własnie TEN film wybrałam wśród tysięcy innych....Niech nigdy nie będzie ostatniego odcinka....I to już chyba wszystko. Gratuluję pomysłu Twórcom...talentu aktorów....muzykom..... Dziekuję.