Już kolejny serial gdzie obsadę stanowią Afroamerykanie gdzie pokazują jak gardzą innymi rasami. No błagam, chłopak dostaje szlaban ale w momencie gdy rodzice dowiadują się że dziewczyna jest czarna to od razu magicznie przestają być źli, bo uffff sympatia syna nie ma „złego” koloru skóry. Mam wrażenie, że ludzie nie wiedzą już co oznacza to pojęcie i uważają że jest „zarezerwowane” tylko dla jednej grupy ludzi. Dlaczego dzisiejsze społeczeństwo skupia się tak bardzo na tym jak wyglądamy a nie jakimi ludźmi jesteśmy. Dla mnie jako osoby która nie zwraca na odcień skóry bardzo ciężko się ogląda takie produkcje, tym bardziej że zauważenie problemu od razu spotyka się z agresją…
Jestem na pierwszym odcinku i już do szału mnie doprowadza poziom rasizmu w tym serialu. „Nie toleruje nabiału”, „rozkosze białasek”… można wymienić tego więcej (z 1 odcinka!!!). Nie oglądam dalej. Netflix widzi rasizm tylko w jedną stronę.
No niestety, w 5 odcinku dzieje się też ciekawa sytuacja. Mama Justina stwierdza, że biała przyjaciółka głównej bohaterki pewnie traktuje ją jako „czarny dodatek”, to już chyba nawet jak nie jesteś rasista i przyjaźnisz się/jesteś z osobą o innym kolorze skóry to tylko dlatego by wyglądać na „postępowego”, żenujące