Niech zginie śmiercią bolesną!
Na stos z nim!

glupie dziewczynki, gdyby zostala z Nobu mialaby dwoje dzieci do troski zamiast jednego.

Niby tak, Takumi jest przystojniejszy, inteligentniejszy, przedsiębiorczy i pod każdym względem lepszy...
ale...
to oziębły despota.

Kto by z takim wytrzymał? Z Nobu miałaby milion trosk, ale byłaby po prostu, tak zwyczajnie szczęśliwa.

Cóż, nie jestem pewna, czy byłaby szczęśliwa z Nobu. To znaczy, może i by była - na krótką metę. Jednak człowiek na tyle niedpowiedzialny, że ucieka w momencie, gdy okazuje się, że jego dziewczyna jest w ciąży nigdy nie mógłby być dobrym partnerem życiowym dla Hachi. Dopóki trwa sielanka, wszystko jest dobrze, jednak gdy trzeba stawić czoło problemom, przerasta go rzeczywistość. Nie podobało mi się to, że nie potrafił zawalczyć o swoją miłość, że nie pomógł Hachi wtedy, kiedy najbardziej tej pomocy potrzebowała. Zaś Takumi - mimo wszystkich swoich wad - zachował się odpowiedzialnie i dojrzale, uznając za swoje dziecko, które równie dobrze mogło być dzieckiem Nobu. Może i ma straszny charakter, może życie z nim nie jest najweselsze, ale mimo wszystko lubię tą postać. Poza tym nie zapominajmy, że Hachi to w gruncie rzeczy dosyć płytka osoba, której do szczęścia wystarczy uroczy domek, góra ślicznych ciuchów i spokojne życie kury domowej. Myślę, że w jej przypadku życie z Takumim nie jest tak wielką udręką, jaką mogłoby być dla kogoś o innych celach i ambicjach.

UWAGA! Mogą pojawić się spojlery!

W pełni zgadzam się z przedmówcą, chociaż nie można posądzić Nabu o nieodpowiedzialne zachowanie. Chłopak używał zabezpieczenia (wyszło podczas rozmowy z Naną), ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę, że nie był by w stanie utrzymać dziecka. W każdym razie, według mnie, Nobu nie był na tyle dojrzały by zostać rodzicem. Hachi także do tego nie dorosła, jednak mogła myśleć wcześniej. Ogólnie rzecz biorąc muszę przyznać, że dla Hachiko ułożyło się na tyle dobrze, że dzięki Takumiemu miała środki do życia. Taka prawda - nie sądzę, by Nana, Yasu, a tym bardziej Shin, byliby w stanie jej pomóc.

Ja na początku także myślałam, że Takumi to dobry wybór, ale czytam tą mangę i czytam.. i poważnie... mógłby umrzeć, nie umie utrzymać małego producenta w spodniach. Traktuje ją jak ech.. kupe z sikami. A Nobu ewidentnie widać, że nie pogodził się ze stratą Nanki.

to prawda, że Takumi był wyjątkowo oziębły, a w pewnych momentach wręcz uważałam, że zupełnie nie szanuje Hachi. Nobu był zaś dla niej za dobry. lubiłam go, bardzo pozytywna postać, a Nana K.? zgodzę się z @LadyNameless, Hachi nie miała jakichś większych ambicji, przyjechała do Tokio właściwie po co? ciągała się po pracach dorywczych, podczas gdy wszyscy wokół realizowali się życiowo i zawodowo. no i, przede wszystkim, ciśnienie mi się podnosiło jak leciała do każdego faceta i pozwalała ze sobą robić co popadnie. nie lubiłam jej, faktycznie mogła dojrzeć konsekwencji tego co cały czas robiła, a Takumi uratował ją środkami do życia - w skrócie pieniędzmi - oraz swoją odpowiedzialnością.

O ja tak samo uważam :c. Nobu i Nana... myślałam, że na koniec ich razem zobaczę... W ogóle przeraża mnie ona swoją głupotą. Przecież na prawdę kochała Nobu, a jednak wolała być z cholernym i nie czułym despotą, który ciągle dawał by jej jakieś pieprzone prezenciki... Brakowało mi tego, że ani Junko, ani Nana nie powiedziały, żeby przemyślała tą decyzję. Od tego są przyjaciele. Natomiast zostawiły ją z tym samą...

Ma na co zasłużyła. Mogła myśleć wczesniej, a nie raz z jednym raz z drugim. Szkoda mi tylko Nobu.