Naruto Shippuden się ładnie zaczynał. Dobra animacja, akcja szła wolno, no ale to początek, można wybaczyć,
swietna muzycznie. I idziemy dalej. Akcja nie przyszpiesza, jak wolne tempo było tak wolne tempo jest.
Animacja jest coraz gorsza, aż docieramy do już kultowego odcinka 28. Tak, odcinek w której mamy cały
arsenał głupoty, źle wykonanej roboty, kiepskej akcji (nie wiedziałem, że w Gai team są aż tacy idiotci:P) No,
potem będzie lepiej... niestety, dalej przeciągają wydarzenia jak gumę do żucia. Jeden odcinek - jeden chap.
Ujęcie neiruchomego oka trwa minutę. Kabuto powtarzający dwa razy pod rząd tą samą kwestię. I ta guma
pękła. Wytrzymałem do zakończenia wątku o Sasuke, dalej już nie mogłem. Nie byłem gotowy na fillery.
Pierrot dokonało rzeczy niemożliwej - nie tylko nakręciła nudnego shounena, ale zrobiła to na podstawie
bardzo dobrej mangi Kishimoto. (ta sztuka się prawie udała w Bleachu, ale nawet tam nie jest tak nudno)
Popieram zdania poprzednika. Chociaż ciągle zaliczam Naruto do moich ulubionych anime ( licząc że będzie lepiej) z każdym odcinkiem robi się coraz gorzej. Wszystko zaczęlo się chyba od momentu ratowania Sasuke. Pół odcinka zawsze zleciało na zbliżenia na otoczenie na oczy trawe itp a potem i tak wstawiali fillery (które w sumie nie były aż takie złe przynajmniej nie było takiego przedłużania).
Innym problem jest kreska. Ze wszystkich shounenów wypada najsłabiej, bardzo rzadko zdarzają się odcinki z dobrą kreską ja nie wiem d.gray man wychodzi tak samo często jak Naruto, a zawsze ma dobrą kreskę.
Jak dla mnie wszystko jest OK, ale trochę denerwuje mnie to przeciąganie akcji, kiedy potem ja muszę czekać na kolejny shippuuden... trochę to rzeczywiście nudne