Zakończenie było takie, jakby miało nie być ciągu dalszego.

Mi się na przykład bardzo podobał finał. Dobrze, że zamknęli wszystkie wątki, będzie świeży start w trzecim sezonie, bo już widzę te narzekania gdyby ciągnęli genoę jeszcze w trzecim i, że ciągle to samo :) Mają napewno przed sobą ciężką batalię, będzie pozew Dona, będzie walka o odzyskanie dobrego imienia, po krótce mają co robić :)

Samo zakończenie może i przesłodzone, ale pamiętajmy, że mało w ogóle jest w serialu słodkich elementów takich jak ten, dobrze więc, że pokazali, że jednak są w stanie się podnieść po takiej porażce.

No i generalnie to sporo można się było pośmiać, np Will parodiujący Mac w garderobie :)

Dobry odcinek i tyle, wszystkiego po trochu i nie ma na co narzekać :)

to chyba najlepszy serial w tym roku. chyba nawet lepszy niz House of Cards.

zgadzam sie ze rozwiazanie wiekszosci watkow jest na korzysc zamkniecia drugiego sezonu.

najlepsza scena oswiadczyn od lat w filmach!!!!! ;-)

i nic nie bylo przeslodzone, bohaterowie borykali sie z zyciem ostatnie odcinki.
z kimkolwiek nie utozsamialibysmy, kazdy dostawal po d... od zycia.
kazdemu nalezalo sie troche nadziei, ze zmienia sie na lepsze.

jak nam.

Przez chwilę zastanawiałem się nad drugim przyciskiem - "zgłoś nadużycie".

To nic personalnego, ale kiedy zobaczyłem porównanie do HoF nie dałem rady.
Kiedy oglądałem 1 sezon pierwsze 3 odcinki zrobiły na mnie spore wrażenie. Fan-Fiction na temat produkcji "prawdziwych wiadomości" pomyślałem - może być ciekawie i się zaczęło.
Z odcinka na odcinek wątki miłosne pomiędzy kolejnymi bohaterami zaczęły się narzucać, ten z tym, tamten z tamtą. M jak Miłość na planie zerżniętym z TVN24.
Rozumiem jeszcze gdyby ów wątek (zaznaczam nie 5 wątków, a jeden wątek romantyczny bo więcej nikomu nie potrzeba) był sprytnie wplątany w fabułę i miał większy sens... jednak nie. Czysta głupota dla samej głupoty.

Poczułem się oszukany przez twórców i postanowiłem skupić się na fantazji o powstawaniu wiadomości. Po tym jak postanowiłem przeskakiwać przez wątki romantyczne odcinki z 50 min. skróciły się do 20.

Niestety zrodził się 2 sezon, w którym watch time dla mnie skrócił się jeszcze bardziej.
Całe szczęście, że obędzie się bez kontynuacji.

Zakończenie lekkie, w sumie pasujące i do serialu i do sezonu. Jak dla mnie sezon bardzo nierówny, ale generalnie oceniam pozytywnie. Oświadczyny - fakt, świetna sprawa:)

ps. I tyle amerykańskiego pozytywnego spojrzenia z tego odcinka:P

Pierwszy sezon też nie kończył się cliffhangerem, bo wątek z groźbami śmierci pod adresem Willa nie został kontynuowany. Właściwie jest dosyć ciekawy zabieg w dzisiejszej telewizji, że dwa sezony są praktycznie niezależne, i można spokojnie je oglądać osobno, tym bardziej że zawiłość wszystkich interpersonalnych relacji można wywnioskować z drugiego sezonu. Tak czy siak serial świetny i liczę że powstanie kolejna seria. Z innej beczki - zauważyliście, że Sorkin lubi powtarzać pewne dowcipy w swoich scenariuszach? "Żelazko - nie prasować ubrań na sobie", "Czepek - mieści jedną głowę", "Budyń - kiedy podgrzany, jest gorący". Głupota ludzka najwyraźniej jednak nie zna granic.

3 sezon daje nowe światło, bo wszystko skończyło się dość słodko.. (kto chciałby oglądać w kolejnych odcinkach wymienianie spojrzeń typu "kocham Cię ale powiedz to pierwszy" Willa i Mackenzie?) cliffhanger byłby dobry dla serialu akcji, tutaj zakończenie moim zdaniem trafione.. to jest newsroom, temat na nowy sezon mogą wymyślić jaki tylko im się podoba.. :))

Dla mnie największym plusem drugiego sezonu była ta retrospektywna konsturkcja. Wprowadzała pewne elementy fabuły kilka odcinków do przodu (pytania o polskiego generała, wymuszanie na Maggie odpowiedzi czy powiedział 'It happened', sam element ścięcia jej włosów etc.) i wszystko wydawało się z początku chaotyczne, ale tak gdzieś od 3ciego odcinka zaczynało się powoli kleić, na każdym etapie dając solidny wycisk własnym umiejętnościom analizy i wyciągania faktów z poprzednich odcinków. To naprawdę świetna konstrukcja fabuły, nie pozwoliła się nudzić i dała się zmęczyć trochę głowie.

Końcówka przesłodzona IMHO. O ile relacja McHale i McAvoya wymagała już jakiegoś zwrotu bo już przestawały być ich toki myślenia jasne, to tak skrajne uproszczenie relacji Dona i Sloane, i jakieś takie osłabienie pozycji Lansingów jest przesadzone.

No i cała Genoa została dziwnie potraktowana. Rozpalać temat przez 7 odcinków by zminimalizować jego wpływ na ostatnie dwa? Mam wrażenie że zakończenie miało być inne ale w trakcie kręcenia okazało się że HBO zamówi sezon i trzeba było przenieść proces do 3ciego sezonu. Ponadto sprowadzanie telewizyjnego oskarżenia wojska do użycia Sarinu do pozwu od zwolnionego dziennikarza?

Drugi sezon dużo lepszy niż pierwszy. Odcinki od 1-7 mają treść, tempo, świetną konstrukcje. Ciągną widza za sobą jak strzałki narysowane na ziemi przy podchodach, ale w odcinku 8smym można stwierdzić że zamiast strzałki tym razem na asfalcie ktoś napisał a teraz koniec podchodów, pobawimy się w berka i cała zabawa siadła.

BTW, ten serial ciągną kobiety. Świetna McHale, świetna Sabbith, genialna postać Rebecci Halliday no i Jane Fonda z drinkiem w ręku jest absolutna.