Niezwyciężony
powrót do forum 3 sezonu

Czasem oglądając sceny walki przypomina mi się jak włączyłem jako nastolatek odcinek "power rangers", które to oglądałem za dzieciaka.
Większy ból i obrażenia zgodnie z prawami fizyki otrzymuje ten, który zostaje trafiony, niż ten, który zadaje cios, nawet jeśli jest to to samo miejsce. Co ciekawe każdy Viltrumita ma nogi człowieka i palce ze stali, jak dobrze chwycą nogę to będą w stanie dokonać złamania otwartego, a jak chwycą pięść to tę pięść zmasakrują. Cecil powinien wpaść na pomysł, by zmodyfikować DNA Marka i zrobić taką ogromną kulę z dłoni, byłaby to bez wątpienia najsilniejsza postać w uniwersum.
Mimo, że niezwyciężony dobrze ściany w pentagonie nie rozwalił, to jego słabsza kopia była w stanie zniszczyć tam cały segment.
Viltrumitów jest około 50, a Ziemia broniła się przed 18 przez około trzy dni, z czego 12 pokonali. Zresztą "Zdobywca" został sklepany przez osłabioną Ziemię (w zasadzie to Viltrumitę czystej krwi, Viltrumitę brudnej krwi i Ziemiankę, nic poza nimi nie istniało oczywiscie) , która nie zdążyła wylizać ran po Markach. Biedne to imperium.

Na plus dylematy moralne, podobał mi się podział Cecil-Mark i Robot-Immortal.

Co do tego jak wszyscy narzekają jaki to ten serial nie jest dziecinny, to pragnę przypomnieć, że w s1 Amber co odcinek miała focha na Marka, który się spóźnia i tak sobie żyli, a w s2 Mark postanowił pobawić się w studiowanie.