Jak wam podobał się ten odcinek?
Dla mnie był całkiem niezły, ale były lepsze w tym sezonie.
* Amanda i Nikita - żadna z nich nie ustąpi
* Sean już wie co oznacza tatuaż Alex
*więcej Sonyi proszę, jak dla mnie to najciekawsze były te odcinki jak toczyła się sprawa kreta
* wątek Michaela mnie ciekawi i jego dłoni, bo wcześniej zapowiedział, że odnajdzie tamtych ludzi. Może chcą zostawić ten wątek na koniec
Jak dla mnie super:) Lubie Ariiego wiec to duży plus w tym odcinku :)Za mało Amandy. Ach i ta mina morderczyni Nikki jak dusiła Arriego Bezcenne
Jak też mu potem chciała rękę uciąć też bezcenne :). Hah.
Ale z tymi 50 milionami dolarów to Tasarov przesadził /dziwnie mi się jego nazwisko kojarzy, nawiasem mówiąc/
I jak Nikita się wtedy zaśmiała... masakra.
Tylko. Gdzie. Są. Angielskie. Napisy?
Wolałabym.jeszcze.raz obejrzeć z nimi, bo nie wszystko usłyszałam.
Zastanawia mnie w ostatniej scenie ta plamka krwi ..... Była chyba z ręki Nikity , ale czy ma to jakies głębsze znaczenie? :P
Z krwią może oznaczać, że nie będzie happy endu. I to było by z jednej strony zajebistym motywem, a z drugiej strony strasznie smutne gdyby im nie wyszło i coś się stało.
Zarąbisty motyw: z jednej strony Varca Beach/Goa, raj na ziemi, z drugiej.... krwawiąca dłoń Nikity, od uderzen Ariego, ale ja to odebrałam jako koszmar na tej wyspie, który ich czeka... jakby wszystko miało spłynąć krwią i zamiast napiękniejszego dnia w zyciu M&N bedzie zemsta Amandy,,,,,, idąc tym tropem zapowiada się, że któryś z kolejnych odcinków bedzie na granicy tętna 180/120. Czekam z nieciepliwością. W kolejnym zreszta tez emocji nie zabraknie biorąc pod uwagę obie Panie na krzesłach obok siebie....... Worek na głowie Arigo... w wykonaniu Nikity- wyszkolonego praktycznie zabójcy- bezcenna. Takie oblicze Nikity uwielbiam, bezkompromisowe....
Jeśli coś się stanie Michaelowi to mnie - przepraszam za wyrażenie - szlak trafi! Wątpię, by to Nikita była ofiarą, bo to główna bohaterka serialu, więc bez niej nie miałoby to sensu, ale może zginąć lub zostać bardziej okaleczony Michael lub się rozstaną z jakichś przyczyn. Ale - trzeba czekać i zobaczyć, a nie snuć domysły na podstawie plamki krwi :D
No właśnie o co chodzi?? Coco dobra teoria ;) na weselu wszystko spłynie krwią . Ale tak naprawdę to nie mam pojęcia czy coś się z niki dzieje czy to jakiś znak albo przypomnienie że teraz rozmawia z M o ślubie a godzinę temu mało nie zabiła człowieka?
Odcinek bardzo dobry. Strasznie mi się podobał. Amanda to potwór, ale cała ta akcja z Arim trochę mnie dziwi. Na początku myślałam, że to jakiś podstęp, że Tasarov to jakaś przynęta, a tu się okazuje, że naprawdę Amanda go wykorzystała i porzuciła.
Cieszę się, że Owen znów się pojawił. Lubię jego postać i nawet myślałam, że po odejściu Seana na początku sezonu, sparują go z Alex. Ach i co mnie zastanawia, od kilku odcinków mam wrażenie, że wszystko w Sekcji zaczyna się toczyć jak za rządów Percy'ego. Ryan powoli zatraca się w swoim postępowaniu, nawet Nikita jakby popada w obsesję.
No i zapowiedź tego ślubu i ta wymowna kropla krwi. Też wydaje mi się, że to zły znak, Rajska wyspa, cała ta otoczka i jakaś masakra ze strony Amandy. Coś wydaje mi się, że ta historia będzie bez happy endu, bo w tej branży w końcu nic nie jest za zawsze. No, ale zobaczymy co nam zafundują scenarzyści ;)
to takie mydlenie happy ednem, który nie nastąpi. Nadzieja przeplata się z brutalnoscią, smieszne sceny z odrabną reką... pomieszanie, ale przemyslane pomieszanie.... dac widzom odrobinę nadzieji, ze w koncu będą szczesliwi, ale Sekcja, to jak metalowa petla na szyji, do której nikt nie ma klucza, jest na zawsze.... myslę ze N&M zdają sobie sprawę, ze to tylko namiastka normalnosci, a zycie ich przeplata się miedzy róznymi wymiarami..... ale popis Nikity dającej Ariemu wycisk przypomniał o tym, ze to zabójca..... i bardzo dobrze, Moze wyda wam sie to niedorzeczne, bo o tym juz pisałam, ale ja ciagle wierze i mam przeczucie, ze Percy powróci. On zyje. A jego smierc była mistyfikacją. On był w swojej roli genialny. Po prostu. Jego come back na koniec 3 sezonu byłby hitem.
Powrót Percy'ego nie wydaje mi się realny. To musiałby być cud, aby przeżył i teraz powrócił i chyba byłoby bardzo naciągane. Chociaż dla mnie Percy był fenomenalną postacią i znacznie bardziej ugruntowanym przeciwnikiem niż Amanda, bo nią kierują powódki czysto osobiste, zemsta na Nikicie, a Percy on zawsze miał jakąś idee w swoim szaleństwie. Nie mówię, że nie byłoby fajnie, gdyby na zakończenie trzeciego sezonu pojawił się Percy, zabił Amandę i przejął kontrolę nad Sekcją ;) Osobiście podobałby mi się taki powrót do początków, ale mam wątpliwości czy wszyscy przyjęliby takie rewelacje z równym optymizmem. No chyba, że scenarzyści jakoś sprytnie wymyśliliby 'zmartwychwstanie' P.
Też wydaje mi się to niemożliwe.
Może prędzej we "Fringe", z wszechświata równoległego.
Hehe;
Tak w ogóle to polecam ten serial. Naprawdę świetny.
pomarzyć mozna. Cuda czasami sie zadrzają. Nie obraziłabym się na scenarzystów, jakby cudownie Percego przywrócili do żywych. Na prawdę : nie obraziłabym się.... :D ...
A Fringe właśnie mnie do siebie jakoś nie przekonało. Widziałam kilka odcinków i chyba to nie dla mnie. Czasami mam tak, że widzę pilot serialu (jak w przypadku Nikity) i już wiem, że będę go oglądać do końca, bo coś zaskoczyło. Innym razem męczę odcinki i mnie nie wciągają.
Bo pierwszy sezon trochę przynudza, ale drugi, szczególnie od połowy jest świetny, a trzeci jeszcze lepszy. Aktualnie jestem na 3x20. Niedawno zaczęłam oglądać. Wciąga mnie każdy odcinek.
Ja od pilota nie wiem. Muszę zobaczyć przynaumniej kilka odcinków.
jestem wróżką czy jak? o takie mydlenie happy ednem, który nie nastąpi.......a napisałam to w marcu :)
Dla mnie odcinek bomba. chyba najlepszy w tym sezonie. Od początku czułem, jakbym oglądał pełnometrażowy film. Naprawdę trudno się do czegoś przyczepić. Zrobiło sie mdławo w końcówce, jak snuli plany ślubne, ale wyspa z krwi z pierścionka... no no, nadzieja, że może nie być tak pięknie jak większość oczekuje. ( Podobny motyw jak kropla krwi na sukni ślubnej u żony Dextera, i wiadomo dla wielu, czego t było zapowiedzią).
A z filmami i innymi serialami trochę mi się skojarzyło, np. motyw negocjacji z więźniem (Salt, Podejrzani, Piła 2, Fringe s4) czy terrotysta zapowiadający ataki (Szklana Pułapka 3, 4 (z Maggie Q, polecam), Homeland, Fringe s1,s4) i agencja rządowa, próbująca wyprzedzić zamachowców. I bez momentów miłych słówek i zamułki, bo te stałe elementy ładnie wkomponowano w akcję. Dam z 9+/10, a co ;)
Zgodzę się też, że wolałem Percy'ego jako przeciwnika. Zawsze z planem, z zasadami, z wizją. A Amadna, co tu owijać w bawełnę, jest wredną suką. Może i przebiegłą, ale wciąż nie zaspokojoną i zawistną zdzirą z kakturem w tyłku :P Oby umierała długo i boleśnie...
Więc przymknałbym oko na realizm, byleby Percy powrócił, z jakimiś super-implantami z sekcji, utrzymującymi go przy życiu po upadku. I spalony na całej już twarzy Roan też.
Puenta: Takie odcinki chcę oglądać, jeśli miłby być 4 sezon
na te wizję z Percym nie obraziłabym się :)) tę "wredotę" uwielbiałam..szczególnie jego mega opanowanie, do szpiku kości....brak na twarzy jakichkolwiek emocji, on był genialny... taki współczesny AntyNEO...( Matrix) :))))
Coś mi się przypomniało....
O co Ci chodziło z tym motywem negocjacji z więźniem we "Fringe" w 4 sezonie?
Jedyne, co mi się kojarzy, to ten worek (torba, czy jak się to tam nazywa, cokolwiek),
który Peter wsadził na głowę Obserwatora, ale to było w piątym sezonie.
Złapali Jonesa, który poniekąd chciał być złapany. I zamiast poddać się przesłuchaniu, dyktował swoje warunki. Mając swoich ludzi na zewnątrz, gotowych zabijać przypadkowych ludzi w zamachach, Jones (podobnie jak Tasarov) mógł spokojnie prowadzić negocjacje typu: " Zróbcie co wam każę, albo ucierpi więcej niewinnych osób " (podobnie było w s1 Fringe, jak Jones się poddał, scena niczym z filmu 'Seven' z K.Spaceyem i B.Pittem). Tak mi się na wspomnienia zebrało ;)
A to o to chodziło.
Bo mi się pokojarzyło z tym jak Nikki torturowała Ariego, wiesz z tym 5 odcinkiem, sezon 5 gdzieś pod koniec, o ile dobrze pamiętam.
Tak w ogóle to jeden z najlepszych momentów był jak się dowiedzieli, że Bell jednak żyje.
Było też wiele więcej, to tak nawiasem. :)
Wiem, że to nie te forum i tak dalej, ale skoro on żył, to jak mogły powstać te magnesy duszy?
Coś mi się tu nie zgadza.
Hmm, trochę się pogubiłem bo skaczesz po sezonach :) Ale to generalnie było tak: W.Bell zginął ostatecznie w finale s2, jak pomógł Olivii i reszcie wrócić do ich rzeczywistości, a sam został przekaźnikiem energii, czy jakoś tam, nie pamiętam dokładnie (robiąc gest jego postaci z Star Treka btw ;)
Ale: Jak wspominał Walter, William kiedyś opracował technologię/sposób na przyciągnięcie duszy, jako wolnej energii, do jakiegoś żyjącego ciała. W tym celu zapodał coś Olivii do herbaty gdy żył (te magnesiki właśnie, w 2x04 w retrospekcjach), by w razie jego śmierci i przy pomocy Waltera wrócić tymczasowo do jej ciała, a po totem "przenieść się" na inny obiekt (krowę np).
Miał facet kompleks boga, i to był chyba jeden z dziwniejszych i zbyt fantastycznych wątków we Fringe. Fajnie powspominać.
A żeby nie było że to tylko offtop, to z aktorów w występujących w obu serialach trafiłem tylko nazwisko Chance Kelly (jako agent Wade i Mitchell Loab). Może ktoś znajdzie więcej.
Wiem, wiem...
Ale mi się to z czwartym sezonem nie zgadza.
Żył i był sobą, nie tkwił w żadnym innym ciele i chciał stworzyć swój własny wszechświat.
Pamiętasz kiedy Walter odkrył jego plan i jedynym wyjściem było zastrzelić Olivię?
Potem ją ożywili dzięki cortexiphanowi, trudno to powiedzieć, ale wiesz, o co chodzi.
Nie gra mi to, że jeśli niby umarł to był w ciele Olivii, skoro tak naprawdę nie umarł, a te magnesy duszy są tylko wtedy, kiedy ktoś nie żyje.
Jedno wyklucza drugie.
W 4 sezonie Bell żył, ponieważ linia czasowa została zresetowana. Petera nie było, więc nie uciekł on do drugiej rzeczywistości (2x20) i Bell nie zginął, ratując go.
Tak samo przeżył Jones, bo skoro Petera nie było, to nie zamknął on portalu (1x20) i Jonesa nie przepołowiło ;)
Wątpliwości rozwiane? Fabuła bardziej zakręcona niż w Lostach...
No właśnie zakręcona, a ja tylko raz oglądałam ten serial, narazie.
Muszę go jeszcze raz (albo i nie tylko raz :), jak się da) obejrzeć.
Ale znowu mam jeden problem z obserwatorami, ale już nie będę tutaj wypisywać,
bo to nie forum od tego.
Spoko. Też sobie kiedyś powtórkę urządzę, jesienią pewnie.
O Obserwatorach możemy na forum do Fringe pogadać.
A wracając do aktorów grających w obu serialach, to Peter Outerbridge (Tasarov) pojawił się epizodycznie jako naukowiec we Fringe. Nie pamiętam jaki to odcinek ale znajdę, bo niezbyt tą role pamiętam.