Motto serialu powinno brzmieć : Nigdy nie ufaj Amerykanom ! Niezły serial,powiedziałbym ,że najlepszy jest początek, a koniec trochę za bardzo brnie w nieprawdopodobieństwa. Jak rozumiem, facet z CIA poderwał panią z MI5 w celach wywiadowczych,a nie z powodu jej urody... Podsumowując , można serialowi poświęcić czas,wciąga.
No ja też jakoś od połowy zacząłem sie zastanawiać o co chodzi, ze jakiś czarny gigaczad ma romans ze starą ropuchą, ale tam przewijal sie chyba jeszcze wątek gejostwa, ze z tym co przejął dowodzenie po tej babce z MI5 a łyknąłem to w jedną noc wiec moglo mi uciec pare wątków. Ogolnie pozniej czym dalej w las tym gorzej jak to zazwyczaj ale warto obejrzeć