Jak jeszcze Robina grał Porretta, to uszło, bo fajny aktor(który zresztą grał też w filmie "Robin Hood: Faceci w rajtuzach":-). Ale z tym nowym to już porażka. Chociaż mojej siostrze sie ten serial podoba.
Mnie drażni to, że wszystko jest takie sztuczne, bez klimatu. A aktorzy grają bardzo słabo.
Moim zdaniem problem leży w aktorach. Są śmieszni, ale niestety nie w tym pozytywnym sensie. Czasem pojawi się fachowiec w postaci Christophera Lee, ale na tym koniec. A Robin też nie jest najlepszy.
Robin jest tragiczny, ten co był wcześniej, był fajny(ale nie jestem pewna, czy czasem go nie lubiłam tylko za wygląd, dawno to było, chociaż wydaje mi się, że jednak lepiej grał).
Teraz rzadko ten serial oglądam, bo razi mnie jego sztuczność.
Rzeczywiście ten serial jest trochę sztuczny, ale bardzo śmieszny, dlatego mi się podoba. Bo wy to takie wymagające jesteście:-)
Zgadzam się z tym, że ten serial nie należy do godnych uwagi. Słabe aktorstwo, kiepskie 'efekty specjalne' (jak można tak je w ogóle nazwać), kompetnie niereaistyczne sceny walk i przeciętne dialogi (do tego okropny, robiony na przymus dubbing, który miał za zadanie stworzyć średniowieczny klimat, a tylko jeszcze bardziej pogorszył serial; jednak to już wina TVNu). Ale czy nie macie wrażenia, że jest w nim coś, co przyciąga? Ja czasem go oglądam, sama sobie się dziwię, jednak oglądam. Może to zwykły sentyment z dzieciństwa?
No, mnie przyciągał poprzedni odtwórca roli Robina, a teraz to już nic mnie nie ciągnie, nawet Christopher Lee. Ten serial jest okropny, ale rzeczywiście chyba coś w sobie ma. Jak byłam młodsza nawet te wszystkie wady mi nie przeszkadzały, a niektórym chyba pozostał jeszcze sentyment.
Pozdrawiam:-)
Mnie właśnie pan Lee przyciągał, ale ile go tam było? Dwa, trzy razy przez nawet chyba mniej niż 5 minut i koniec. To w pewnym momencie zaczęłam oglądać tylko początek i sprawdzać, czy jest w napisach. A kiedyś leciał Robin Hood w tv, tylko grał go inny aktor, lepszy. I ogólnie jakoś serial lepiej wyglądał.
Zmiana aktora nie wyszła na dobre. Jak był poprzedni, to oglądałam i nawet lubiłam wtedy ten serial. Ale to było już dosyć dawno. Teraz może by mi się nawet z tamtym aktorem nie podobało. Ale mogliby pokazać te starsze odcinki, bo rzeczywiście chyba były lepsze.
No i jeszcze ta polska wersja językowa, co za tragedia. Miało brzmieć, jak dawniej, a wyszło komicznie.
Najlepszy Robin Hood to i tak Robin of Sherwoodz 1984. KLIMAT,ŚWIETNE WALKI, CHARAKTERYSTYCZNI BOHATEROWIE - wszystko SUPER - nigdzie pozniej ani nigdzie wczesniej nie widzialem lepszego Robina - no i muzyka Clannad....
Ja wolę "Przygody Robin Hooda" z 1938 roku. To prawdziwy klasyk. Film bardzo stary i być może młodzieży trudno by go było docenić, ale mi odpowiada.