Jestem zaskoczony. Wręcz otumaniony. Ale nie chodzi mi teraz o końcowy odcinek. Nie. Nie mogę wyjść z podziwu, iż ktoś stworzył coś tak pięknego i tak kompletnego jeśli chodzi o stronę emocjonalną. Takie sprawy jak reżyseria, zdjęcia czy też gra aktorska zostawiam bez słowa, ponieważ nie wyobrażam sobie, żeby całokształtowo ktoś zbliżył się do Sorrentino zarówno na małym jak i dużym ekranie. Z chęcią odjąłbym wszystkim ocenionym serialom po jednym oczku tylko i wyłącznie dlatego, żeby Lenny Belardo górował nad nimi wszystkimi.
W takim wypadku zobacz Młodego Papieża bo Nowy jest przy 1 serii poprostu słaby
A skąd wiesz że nie widział ?? Przecież chyba nikt o zdrowych zmysłach nie zaczynał by jakiegokolwiek serialu od drugiego sezonu...
kwestia gustu, dla mnie Nowy Papież jest doskonały, podobał mi się bardziej niż młody papież :)
Piękny, ujmujący, wzruszający. Obie serie świetne. Włochy to pyszna kuchnia, posłużę się więc kulinarnym porownaniem. Młody Papież jest niczym pyszny domowy obiad - delektujemy się pysznościami na luzie, nie skupiając się na konwenansach. Natomiast Nowy Papież to wykwintna, wielodanowa uczta w najlepszej restauracji, podawana przez najlepszych kelnerów, przyrządzona przez wirtuoza kuchni. Uczta wymagająca skupienia. Nie każdy odnajdzie się w takiej restauracji, nie zmienia to faktu, że oba obiady pyszne.
Pozwolę sobie na delikatną zmianę tego porównania. Jeśli Nowy Papież ma być wykwintną ucztą w restauracji z najlepszymi kelnerami, to Młody Papież w takim razie jest wyrafinowaną kolacją w apartamencie szefa kuchni tejże restauracji :]
Po pierwsze zdecydowanie bardzo smakował mi MP. Po drugie - jakkolwiek wykwintnym daniem jest MP - deser czyli finał został widowiskowo spierniczony. Dostaliśmy koktajl zmiksowany tak szybko że na zębach osiadly resztki a na języku grudki. I pozostal niesmak. W dodatku mam przeczucie że wpadł tam też któryś z licznych robaków występujących w filmie ;)